6

1.8K 124 2
                                    

-Więc chcesz mi ściąć włosy?- zagadnęła Raine kiedy razem z Harry'm znajdowali się w supermarkecie. Był wczesny ranek, więc w sklepie nie było aż tak wielu ludzi. Po ostatnim nieprzyjemnym incydencie w motelu, noc postanowili spędzić w volkswagenie. Położyli się na kanapach i choć i tym razem miejsce było ograniczone, Raine i Harry o dziwo się wyspali.

-Tak.- przytaknął, pakując do zielonego koszyka wafle ryżowe i słoik masła orzechowego. Raine wybrała trochę owoców, kiść bananów i małe plastikowe pudełeczko amerykańskich borówek. Wrzuciła je do koszyka. - I przefarbować włosy na jakiś ciemniejszy kolor.- dodał patrząc na dziewczynę, która teraz stała przy półce z jogurtami. Wzięła do rąk jogurt z owocami leśnymi i zaczęła czytać skład.

-W porządku.- mruknęła, wkładając produkt do koszyka. Wybrała również truskawkowy i morelowy. Zdziwiony Harry nadal wpatrywał się w blondynkę. 

-Nie masz nic przeciwko? 

-Nie. 

-Nie będziesz, no wiesz, rzucać się i narzekać? 

-Ani trochę.- odparła wesoło. 

-Jezu, dlaczego?- spytał, opuszczając bezradnie ręce. Oczekiwał, że dziewczyna wyzwie go od najgorszych lub splunie w twarz, cokolwiek. Jednak nie miał pojęcia, że Raine będzie nawet chętna ściąć swoje blond włosy. 

Podniosła wzrok i spojrzała na Harry'ego. Na jego cudownie wykrojone, pełne usta, zgrabny nos, idealne brwi i włosy spięte w pulchnego koka. 

-To był mój pomysł, żeby jechać z Nowego Jorku do Los Angeles samochodem, więc zrobię wszystko co mi każesz. Jeśli to ma nam pomóc, dlaczego miałam narzekać? Ścięcie i farbowanie włosów może okazać się fajną zabawą. 

-W porządku.- powiedział powoli. Ta dziewczyna była chodzącą zagadką, chociaż schlebiało mu, że zrobi wszystko co jej każe. Jak mały i uroczy szczeniak.- Wybierz sobie jakąś farbę. 

-Gdzie to zrobimy?- zapytała dwuznacznie, nie zdając sobie z tego sprawy. 

-Eee, na stacji benzynowej są natryski razem z umywalkami. Możemy tam zafarbować twoje włosy.- odparł uśmiechając się lekko. 

-Super! 

-To NIE JEST super.- mruknęła dziewczyna krzyżując ramiona.- A jak coś mi się stanie? I zamiast jasnego brązu wyjdzie mi na przykład niebieski? 

-Dlaczego miało by się tak stać?- zapytał hamując parsknięcie śmiechem. Weszli do pomieszczenia z natryskami na jednej ze stacji benzynowej w Brunswick, uprzednio kupując sobie wejście. Harry zamknął drzwi na zamek. 

-Bo jesteś niekompetentny! 

-Trzeba tylko postępować zgodnie z instrukcjami, Roszpunko. A zapewniam cię, czytać potrafię.- położył dłoń na swoim sercu i wskazał ręką na taborek stojący w rogu pomieszczenia.- Siadaj. 

Dziewczyna z grymasem usiadła na krześle, przysuwając się do umywalki i lustra. Harry położył na jej kolanach plecak i wyjął z niego wszystkie potrzebne mu rzeczy. 

-Chyba to nie jest dobry pomysł. 

-Takiej reakcji oczekiwałem.- powiedział Harry.- Najpierw może zetniemy ci włosy, o połowę. 

-Dobrze, ale grzywki nie ruszaj.- mruknęła poprawiając sterczące kosmyki włosów. 

-Nie będę.- obiecał. Sięgnął po nożyce fryzjerskie kupione w markecie. Odpakował je z plastikowego pudełka i sięgnął po butelkę z atomizerem. Popsikał wodą na włosy Raine, by stały się mokre. Przejechał kilka razy grzebieniem po całej ich długości. Naturalnie blond włosy były teraz proste jak druty.- Może zamknij oczy, albo coś? 

Hideaway | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz