10

1.8K 121 2
                                    

Kiedy Raine się obudziła było już zupełnie ciemno. Bolał ją kark i nogi od niewygodniej pozycji na fotelu. Wyswobodziła się z flanelowej koszuli Harry'ego, którą musiał ją najwyraźniej przykryć. Założyła ją na siebie i zapięła małe czarne guziki. Rozejrzała się na boki i z lekką paniką stwierdziła, że w samochodzie nie ma Harry'ego, a ich pojazd zaparkowany jest na jakimś poboczu.

Spojrzała za okno, ale w ciemności dostrzegła tylko niewyraźne kontury drzew i krzaków, które falowały na delikatnym, nocnym chłodnym wietrze.

Dziewczyna już miała otworzyć drzwi, wyskoczyć z samochodu i zacząć w panice nawoływać Harry'ego, ale w tej samej chwili chłopak wszedł do samochodu i z hukiem zamknął za sobą drzwi. Oparł łokieć o kierownicę i z zamkniętymi oczami zaczął masować swoje skronie oraz brwi.

-Na zewnątrz jest tak cholernie zimno.- mruknął, zapalił volkswagena i włączył ogrzewanie na pełną moc. Jednak nadal nie ruszali się z miejsca. Potarł swoje ręce i zaczął w nie chuchać, próbując jakoś ogrzać zmarznięte dłonie. Miał na sobie tylko cienki, biały podkoszulek, więc nic dziwnego, że zamarzł. Na jego ciele znajdowała się gęsia skórka, która pod wpływem ciepłego powietrza z samochodu, powoli zaczynała znikać.

-Dlaczego stoimy?- zapytała uspokojona widokiem swojego przyjaciela dziewczyna. Poprawiła się wygodniej na fotelu, podkurczając nogi. Harry spojrzał na nią krótko i w panice zagryzł swoją dolną wargę.

-Cóż.. mamy mały problem.- odrzekł powoli, uważnie obserwując reakcję swojej towarzyszki.

-Stało się coś z samochodem?- zaniepokoiła się Raine. Jednak ich volkswagen t1 działał jak należy.

-Nope.

-Coś ci się stało? Ugryzł cię jakiś wąż?

-Czekaj co? Nie.

-Bo jeśli tak, to uczyli mnie kiedyś jak wyssać jad.

-Jezu, nie. Może.. innym razem.- Harry położył rękę na ramieniu Raine i zaśmiał się nerwowo. Ta spojrzała na niego już całkowicie zdezorientowana. Chłopak nie wiedział jak przekazać dziewczynie niezbyt dobre wieści.- Pamiętasz jak pięć godzin temu wyjechaliśmy z Jacksonville omijając korek i wypadek?

-Tak, podobno znałeś skrót.- przytaknęła powoli dziewczyna.

-No cóż, nie znałem.- wyjaśnił chłopak.

-Co?- jęknęła.

-Tak właściwie to nigdy nie byłem w Jacksonville i tamtą drogę widziałem pierwszy raz w życiu.. I według mapy teraz powinniśmy być w Pensacola...

-Ale?- zapytała coraz bardziej zdezorientowana i zła.

-Ale wylądowaliśmy w Miami.- powiedział bardzo szybko Harry.

-MIAMI?!- wrzasnęła.- Jak do cholery znaleźliśmy się w Miami?!

-Więc, wjechaliśmy w uliczkę by ominąć skrót, a potem wjechaliśmy na główną drogę. Kiedy zasnęłaś dojechaliśmy właśnie do autostrady i tak się potem okazało, że to była jednak autostrada do Miami...

-Przecież na autostradzie są znaki! I napisy! Nie umiesz czytać do cholery?! Co my teraz zrobimy?!

Harry ściągnął dłonie z ramion Raine. Przetarł ręką swoją zmęczoną ciągłą podróżą twarz. Od godziny prawie nie kontaktował ze światem, a na głównej drodze prawie kilka razy zasnął z rękami na kierownicy. Nie spał od dobrej doby, podtrzymywany przez życiu tylko przez rockową muzykę w słuchawkach i kubki czarnej kawy. Ale tego oczywiście Raine, nie zauważyła.

Hideaway | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz