« ᴛʜʀᴇᴇ »

259 25 20
                                    

Idąc powolnym krokiem przez korytarz, Park rozglądał się po idących uczniach witając się z uśmiechem. Każdy uczeń lubił go, nie wiadomo czemu zawsze miło się do niego zwracali. Oczywiście sam Seonghwa cieszył się z tego powodu. Dzięki temu nie miał problemu z uczniami i każdy z nich słuchał go za pierwszym razem.

Gdy przechodził obok bójki uczniów, oni od razu osuwali się od siebie i ukłonili w jego stronę, gdy odszedł z powrotem zaczęli się bić. 

W tej szkole bójki były dość normalne, zarówno wilkołaki jak inne stwory walczyły o miejsce w hierarchii. Dzięki tej technice, każdy znał swoje miejsce. Ciche zmarłe dusze siedziały cicho, a królujące rządziły całą grupą.

Tego typu walki nie były z powodu nieporozumień czy zaczepień, były one umawiane za zgodą jednego z nauczycieli, najczęściej był to Choi San, ponieważ prowadził on szkolne zajęcia ze sztuki walki. Najczęściej się zgadzał na tego typu rzeczy.

Tylko nie zgadzał się na 'mieszane walki', co oznacza na przykład wilkołaka i wampira. Ponieważ wie, że może skończyć się to swego rodzaju rewolucją.

Dumnym krokiem szedł w stronę pokoju nauczycielskiego. Po drodze do pomieszczenia zaczepiła go jedna z uczennic. Wyglądała na dość przerażoną. 

— Panie Park! — Podbiegła do niego prawie się przewracając — Jest... problem — Dyszała ze zmęczenia.

— Coś się stało, Tzuyu? — Chwycił ją za ramiona, by uniknęła zderzenia z nim — Spokojnie. Oddychaj.

— Bo chłopaki się biją.

— Co w tym złego? Nie dostali pozwolenia? — Zdziwił się.

— Są z dwóch różnych ras.

Słysząc jej słowa od razu pobiegli szybkim biegiem w ich stronę. To co dziewczyna powiedziała było prawdą.

Wilkołak wraz z wampirem, zaczęli się bić. Ponownie ci sami uczniowie. Podszedł do nich i bez żadnych słów staną między nimi.

— Chanyeol! Taeyong! — Chłopaki byli pochłonięci niepowtarzalną złością oraz pragnącej chęci rozlania krwi — Park! Lee! 

Po usłyszeniu swoich nazwisk natychmiast stanęli w miejscu, rozumiejąc co ze sobą zrobili. Ich szkolne mundurki były poszarpane, a nawet podziurawione. Stanęli na baczność przed nauczycielem i skulili głowy.

— Zdajecie sobie sprawę co zrobiliście?! — Park był wściekły,  nienawidził łamania zasad — Nie znacie zasad?! 

— Przepraszamy — Odpowiedzieli wspólnie.

— Idziecie ze mną w tej chwili do dyrektora i to bez żadnych wymówek! — Chwycił ich za tył mundurka i zaczął ciągnąć do gabinetu — Jak wam nie wstyd! A wy wszyscy posprzątać tu i marsz do klas! — Zwrócił się do reszty uczniów — Że nie czujecie wstydy łamać zasad szkolnych już na sam początek dnia szkolnego. 

— Przepraszamy — Odpowiedzieli ponownie chórem.

— Nie mnie będziecie przepraszać, a dyrektora.

Szybkim krokiem ruszyli do pokoju dyrektora, omijając  po drodze automat z kawą oraz jego stałego użytkownika. Chłopak podbiegł do nich, widząc ich z daleka. Spojrzał na ubrania, jak i rany chłopaków. 

— Co się stało, Seonghwa? — Spojrzał na ich rany z bliska — Są ranni! — Zatrzymał ich i przyjrzał się dokładniej.

— Nie teraz, Yunho — Spojrzał na niego jeszcze nieochłoniętym wzrokiem.

ᴅᴇᴇᴘᴇʀ ʙʟɪss | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ ᴛᴏᴍ ɪɪ (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz