« ɴɪɴᴇᴛᴇᴇɴ »

222 29 94
                                    

| Seonghwa |

Podróż do mojego domu nie trwała długo. Zaledwie kilka minut i już znajdowaliśmy się przed budynkiem. Nie ukrywam, zmarzłem. Chociaż było warto, przynajmniej Yeosang nie zmarzł, chociaż tego też nie jestem pewien. Weszliśmy do budynku i od razu ogarnął nas ciepłe, ale za razem delikatne powietrze. Nie chcąc dłużej czekać przyśpieszyłem kroku w stronę windy.

— Chyba sobie żartujecie — Powiedziałem do siebie pod nosem.

— C-coś się stało? — Chłopak podszedł do mnie, w dalszym ciągu okrywając się moją kurtką.

— Musimy iść schodami — Oznajmiłem pokazując mu kartkę zawieszoną na drzwiach.

Jedyne co zrobił to głośne westchnięcie. Jego zmarznięte nogi zaczęły kierować się w stronę niebywale wysokich, a za razem długich schodów. Przez chwilę stałem i przyglądałem się uczniowi. Jego stopy były w samych kapciach. 

— Yeo, zaczekaj — Zawołałem go, a ten od razu się do mnie odwrócił. 

— Coś się stało Seonghwa? — Nawet jego nos zaczynał być coraz bardziej czerwony.

— Wezmę cię na plecy.

— Już wystarczająco mnie niosłeś — Przewrócił oczami i zrobił jeden krok do przodu tym samym mijając mnie.

— Będzie szybciej — Pisownię zatrzymałem go — Jesteś zmarznięty, a ja mam o wiele więcej siły.

Chłopak jedynie spojrzał na mnie swoim typowym zdziwionym, ale za razem nie zadowolonym wzrokiem. Założył ręce na piersi i przyglądał mi się czekając aż coś dodam.

— Ja też jestem zmarznięty, to fakt, ale naprawdę nie chce by coś ci się stało.

— Chciałbym ci przypomnieć, że nie mam pojęcia co między nami się działo, ale ja tego nie pamiętam — Spuścił swoje ręce wzdłuż ciała — Dlatego nie traktuj mnie, aż tak bardzo opiekuńczo. Nie jestem dzieckiem.

— Przepraszam — Spuściłem głowę w dół czując jak zaczynam coraz bardziej się smucić.

— Nie masz za co — Podszedł do mnie i położył swoją rękę na moim ramieniu — Dziękuję, że się mną opiekujesz, jeżeli tak ci na mnie zależy — Zbliżył się do mojego ucha. Jego ciepły oddech otulił moją szyję, przez co doznałem przyjemne dreszcze — To kup mi kurczaka.

Spojrzałem na niego z  wielkim zaskoczeniem. Między nami było naprawdę mało przestrzeni. Wystarczyło chwila by przysunąć się do niego i zliczyć nasze usta ponownie. Niestety chłopak widząc moje delikatne zastanowienie odsunął się i zaczął iść w górę.

*

Chociaż wejście na górę zajęło nam dość dłużej, ponieważ uczeń był dość uparty i nie chciał pomocy, to nie zmęczyliśmy się aż tak bardzo jak myślałem. Oczywiście co jakiś czas chłopak zatrzymywał się by na chwilę odpocząć.

— Już jesteśmy — Odpowiedziałem uradowany widząc moje drzwi, które były oddalone od nas o kilka kroków.

— Nareszcie — Yeosang westchnął głośno i wręcz podbiegł do drzwi, czując jak jego nogi zaczynały coraz bardziej zamarzać.

ᴅᴇᴇᴘᴇʀ ʙʟɪss | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ ᴛᴏᴍ ɪɪ (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz