« ᴛᴇɴ »

216 27 28
                                    

Leżąc samemu w ciemnym pokoju, nie potrafiłem zasnąć. Usiadłem na skraju łóżka i rozglądnąłem się po całym pokoju. Znajdował się on w tak idealnym stanie, czystym stanie. Idealnie poukładane ubrania do prasowania. Nad łóżkiem znajdował się przepiękny obraz z krajobrazem drugiego świata. 

Od razu można było zorientować się, ponieważ na obrazie znajdowała się plaża, czego tutaj nie mamy w naszej krainie. Rozglądając się dalej, zauważyłem duży regał z wieloma pluszakami jak i zdjęciami. Zdjęcia niestety były dość wysoko, przez co nie potrafiłem zobaczyć co się na nich znajduje. 

Na niższych półkach znajdowały się przeróżne pluszaki. Od zwykłych pluszowych misi, po niezwykłe smoki. Widząc je uśmiechnąłem się pod nosem, w głowie od razu pokazało mi się wspomnienie jak Park uratował mnie przed latającym zwierzęciem.

 Na samym dole znajdowała się wielka skrzynie, oczywiście była zamknięta na kłódkę. Lecz klucze znajdowały się od razu obok niej. Chciałem spojrzeć co znajduje się w środku, ale od razu wybiłem to sobie z głowy.

To już jest niepoprawne! — Pomyślałem.

Starając wybić to sobie z głowy usłyszałem jak drzwi od łazienki zamknęły się, co oznaczało, że Seonghwa skończył swoją długą kompiel. Wskoczyłem do łóżka, gdy tylko kroki zmierzały w stronę sypialni. 

— Śpisz? — Spytał cicho.

— J-jeszcze n-nie — Odpowiedziałem udając zaspanego.

— Będę spał na sofie, więc śpij spokojnie — Podszedł do mnie i przykrył mnie jeszcze bardziej szczelniej — Dobranoc.

Mężczyzna odwrócił się i wyszedł nie domykając drzwi za sobą, zostawił je uchylone. Cieszyłem się, że nie zamknął ich, czułem się bardziej bezpiecznie.

Po niecałych dwóch minutach w całym domu zapadła ciemność, a co za tym idzie także cisza. Leżąc w nieswoim łóżku, Yeosang czół się dość dziwnie. Po pierwsze nigdy jeszcze nie spał w czyimś łóżku i to go lekko przerażało. Z drugiej strony wiedział, że właśnie wygonił właściciela na sofę pozbawiając go jakiegokolwiek odpoczynku. 

Gwałtownie wstał z łóżka, starając się nie wydawać ani jednego głośnego dźwięku. Podszedł do uchylonych drzwi i otworzył je na tyle, by mógł wejść między nimi bez żadnego problemu. Było dość ciemno, powoli skierował się do salonu, gdzie spał nauczyciel.

Niepewnym krokiem podszedł do leżącego mężczyzny. Od razu ujrzał jak jego nogi wręcz zwisały z kanapy, a przykryty był zwykłym, cienkim kocem. Jego lewa ręka również zwisała, prawie dotykając ziemi. Widząc to podszedł jeszcze bliżej śpiącego nauczyciela. 

Delikatnie chwycił jego dłoń i włożył pod koc. Przez chwilę Park zaczął się wiercić i odwrócił się do niego plecami, lecz po chwili ponownie odwrócił się do kucającego ucznia. Otworzył oczy i spojrzał prosto w ciemne źrenice ukochanego. 

— Nie śpisz? — Chłopak był wyraźnie zdezorientowany. Uśmiechnął się delikatnie, chcąc uspokoić ucznie. Ale wyraźnie chłopak jeszcze bardziej się zawstydził. 

— N-nie p-potrafiłem z-zasnąć!

— Spokojnie, zdarza się — Podniósł się powoli wciąż zaspanym ruchem.

— Mam do pana niestandardową prośbę — Kang od razu zawiesił wzrok na swoje ręce.

— Słucham.

— Mógłby pan dzisiaj ze mną spać? — Skulił jeszcze Radziejów głowę, starając się ukryć swoje rumieńce.

— Naprawdę, aż tak sie boisz? — Zdziwił się, gdy tylko zobaczył wyraz twarzy chłopaka.

— M-można to t-tak nazwać — Ponownie czół się nie pewnie. Gdyby tylko mógł, wstałby i uciekł z budynku, prosto do akademika. Niestety nie mógł.

— Nie denerwuj się, rozumiem, że się boisz — Poczochrał go delikatnie po głowie — To twoja pierwsza nic i to jeszcze w domu nauczyciela — Zaśmiał się ciszej — Poleżę z tobą, ale jak zaśniesz to zpowrotem tu wrócę, zgoda?

— D-dziekuję...

— Nie dziękuj — Wstał z sofy i skierował się w stronę sypialni. Yeosang nie wiedział co się w tej chwili stało.

Dlaczego on go o to poprosił?

Podbiegł na palcach do mężczyzny i ułożył się wygodnie w łóżku, razem z nauczycielem. Między nimi była dość duża przerwa, przez co kołdra nie wystarczała za bardzo. Widząc to Park zbliżył się do ucznia i okrył go, by ten nie zmarzł w nocy.

Widząc jego blond kosmyki uśmiechnął się pod nosem. Opadały one troszeczkę na jego porcelanową twarz. Wyciągnął rękę, ale po chwili uczeń odwrócił się do niego twarzą. Przez to byli na tyle blisko, że mogli się minimalnie stykać ciałami. Seonghwa lekko się zestresował. Od lat nie był tak bliski z kimkolwiek, a zwłaszcza ze swoją sympatią.

Chcąc odsunąć się od niego, ten wyciągnął swoją rękę i położył ją na jego bok. Tym samym zatrzymując go do jakiejkolwiek ucieczki. Od razu zatrzymał się widząc, że Yeosang już wędrował sobie w swoim kolorowym śnie. Po chwili Kang przysunął się jeszcze bliżej, wręcz leżał na torsie chłopaka. Niczego nie świadomy wtulił się do niego.

W tym momencie Seonghwa czół się jak w niebie. Jego ukochana osoba tuliła się do niego. Chociaż nie była tego świadoma, sprawiało mu to wielkie szczęście jak i wielki ból.

Czy on kiedyś przypomni sobie o mnie?

Nie protestując ułożył się bardziej delikatnie, by go nie obudzić. Dla większej wygody położył swoją rękę na plecach ucznia. Jego serce zaczęło bić coraz mocniej, a jego oddech zaczynał również przyspieszać. Nie chcąc rozbudzić śpiącego chłopaka wziął kilka większych i wolniejszych wdechów. Dzięki czemu uspokoił swoje serce. Po niecałych kilu minutach wpatrywania się jak jego ukochany słodko śpi bliski niego, on sam również odpłynął w krainę snów, rozmyślając tylko o jego miłości.




ᴅᴇᴇᴘᴇʀ ʙʟɪss | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ ᴛᴏᴍ ɪɪ (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz