Konkurs. W dalszym ciągu nie wiem co mnie skłoniło do zgodzenia się, a tym bardziej do zaproponowanie mieszkania razem. Nie myśląc, po prostu zacząłem składać zdanie. Głupie zdanie.
Siedzieliśmy razem w klasie dość długo. Seonghwa opowiadał mi jakie ćwiczenia mogę robić i jak powiedział, były bardzo proste. Są szablony po których mogę nauczyć się podstawowych czcionek.
— Wystarczy, że będziesz dokładnie jeździł po tych śladach.
— Banalne, coś jeszcze?
Nauczyciel wyciągnął ze swojej torby, która wczesniej przyniósł z pokoju nauczycielskiego, kolejny zeszyt ćwiczeń do kaligrafii.
Otworzył na losowej stronie i pokazał mi kolejne czcionki. Znajdowały się tam opisy pokazujące gdzie jaka czcionka najlepiej pasuje.
— Mam się tego wszystkiego nauczyć?
— Nie martw się, tylko najważniejsze.
Wskazał palcem na kilka czcionek, a później wyciągnął z torby pióro z atramentem oraz specjalną, gruba kartkę. Pióro włożył mi do ręki i przysunął pod nos kartkę.
— Spróbuj się tylko podpisać, żebyś mógł odczuć jak się inaczej pisze piórem.
Chwyciłem mocniej pióro i zacząłem pisać po kartce. Uczucie było znajome, ale za razem inne. Wręcz cieszyłem się nim pisać, bardziej niż zwykłym długopisem. Odczuwając radość wymknął mi się lekko uśmiech na twarzy.
— Widzę że tobie też to sprawia przyjemność — Odwzajemnił uśmiech — Możesz zabrać to do akademika, jest twoje.
— Moje? — Zdziwiłem się — Ale to przecież twoje...
— Oddaje ci go — Wstał z krzesła — Jeżeli dzięki temu się uśmiechasz... To mogę oddać ci wszystkie moje pióra.
Te słowa wręcz rozczuliła moje kamienne serce. Zamknąłem pióro i również wstałem z krzesła. Podszedłem do nauczyciela i przytuliłem się do jego pleców.
— Dziękuję... — To były jedyne słowa, które potrafiłem wypowiedzieć w tej chwili.
— Nie dziękuj — Nauczyciel powoli odwrócił się w mija stronę i odwzajemnił swoje objęcie — To ja dziękuję...
— Seonghwa.
— Tak? — Spytał uśmiechając się Jan głupi.
— Jesteśmy w szkole... I to po zajęciach.
Mężczyzna tyko spojrzał na zegarek na nadgarstku i wręcz zamarł. Pokazał mi która jest godzina i również zamarłem. Byli grubo po godzinie osiemnastej.
Zaczęliśmy się szybko pakować, wrzucając niedbale wszystkie rzeczy. Było ich dosyć sporo, ale dzięki temu, że było nas dwóch, spakowaliśmy się w mgnieniu oka.
— Zaprowadzę cię do akademika, tym razem zdążymy — Chwycił za torby i zaczął iść w stronę wyjścia.
— Mam nadzieję.
Wyszliśmy ze szkoły jako ostatni. Nawet nie było sprzątaczki, która zawsze jako jedyna zostawała oo lekcjach. Gdy tylko opuściliśmy teraz szkoły zaczęliśmy biec w stronę bramy od akademików. Całe szczęście brama była otwarta, co oznaczało, że ochroniarze są nadal przy drzwiach wejściowych.
Pobiegliśmy w stronę wejścia, ale żadnych ochroniarzy nie było. Stając przed drzwiami obawialiśmy się jednego, a ci jeżeli znowu będzie zamknięte?
Nie czekając dłużej Park chwycił za klamkę i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
— Otwarte — Nacisnął klamkę i otworzył drzwi na oścież.
CZYTASZ
ᴅᴇᴇᴘᴇʀ ʙʟɪss | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ ᴛᴏᴍ ɪɪ (✓)
Fiksi PenggemarMinęło kilka lat. Seonghwa stał się jednym z potężniejszych i utalentowanych wampirów. Dzięki temu został młodym nauczycielem. Po długiej rozłące, Park w końcu doczekał się zesłania Yeosang'a do świata stworów, dzięki temu Kang został jego uczniem...