| San |
To ten dzień. Dzisiaj spotkam moją miłość mojego życia po długiej rozłące. Jest godzina siódma, a ja właśnie wstałem i zacząłem szykować się do wyjścia. Przeczesałem i ułożyłem włosy w idealny kształt. Przemyłem twarz i zrobiłem delikatny makijaż podkreślające moje atuty.
Będąc gotowy z twarzy, zająłem się wybieraniem ubrań. To nie mogły być zwyczajne, ani eleganckie ciuchy. Wybrałem jeden z ulubionych zestawów mojego ukochanego. Był to beżowy sweter z lekkim dekoltem, oraz zwykle czarne spodnie z paskiem. Buty wybrałem bardziej codzienne. Zwykle czarne trampki.
Stojąc przed lustrem wpadłem niemalże w samozachwyt — Woo będzie szczęśliwy — Uśmiechnąłem się do siebie, poprawiając jeszcze parę rzeczy.
Wychodząc z mieszkania widziałem ze sobą mały koszyk z jedzeniem. Miałem idealny pomysł na randkę tuż po powrocie chłopaka. Spakowałem w nim kilka przekąsek, ulubiony sok Jung'a oraz mały koc. Po drodze do wyjścia, zabrałem ze sobą jeszcze parasol oraz kluczyki do nowego samochodu.
Zamknąłem za sobą drzwi z domu i wręcz w podskokach podbiegłem do pojazdu. Otworzyłem bagażnik, wsadziłem wszystko, oprócz kluczy. Wsiadłem i z wielkim uśmiechem przekręciłem kluczyk w stacyjce.
Dzień wcześniej powtórzyłem sobie trasę gdzie mam jechać, by nie zabłądzić i nie spóźnić się na wyjście Wooyoung'a. Dzięki temu bez problemu mogłem jechać, nie rozpraszając się przy GPS'ie.
Droga nie była długa, trwała ona jedynie kilkadziesiąt minut. Zaparkowałem na parkingu, jak najbliżej wejścia przed zakładem. Wysiadłem uśmiechnięty i truchtem podbiegłem do drzwi. Teraz zostało tylko poczekać, aż mój ukochany wyjdzie na wolność.
Kilka dni temu dostałem wiadomość, że pierwsze kilka dni, będzie odczuwał pragnienie zjadania wszystkiego, nawet warzyw i owoców. Chociaż przyzwyczajony byłem, że chłopak lubi jest owoce. Ucieszyłem się, że będzie mógł nieświadomie spożyć kilka witamin.
Stojąc przed wrotami, przez moje włosy zawiał dość silny, lecz tylko chwilowy wiatr. Przejęty zacząłem chronić swoją fryzurę — Nie wiej! — Powiedziałem głośniej zirytowany.
— Mówisz do wiatru — Ten głos, wszędzie go rozpoznam.
— Woo! — Uradowany podbiegłem do chłopaka i wtuliłem się cały szczęśliwy — Nareszcie cię mam! Jesteś tylko mój!
— Też za tobą tęskniłem Sannie...
— Jak było? Czujesz jakiś ból? Coś ci dolega? Jesteś głodny?
— Powoli bo nie odpowiem na wszystko na raz! — Zatkał mi usta dłonią, cicho się śmiejąc.
Za ten uśmiech oddam nawet swoje życie...
— Wybacz, ja po prostu-
— Nie mogłeś się doczekać — Przewrócił oczami, a po chwili chwycił moją dłoń splatając ze sobą palce — Ja też.
— Nie uwierzyć gdy ci opowiem ci się działo, gdy cię nie było!
— Aż tyle się działo? — Chłopak wręcz promieniał z każdą sekundą.
CZYTASZ
ᴅᴇᴇᴘᴇʀ ʙʟɪss | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ ᴛᴏᴍ ɪɪ (✓)
FanfictionMinęło kilka lat. Seonghwa stał się jednym z potężniejszych i utalentowanych wampirów. Dzięki temu został młodym nauczycielem. Po długiej rozłące, Park w końcu doczekał się zesłania Yeosang'a do świata stworów, dzięki temu Kang został jego uczniem...