« ᴛᴡᴇɴᴛʏ »

200 29 46
                                    

| Yeosang |

Czekając aż Seonghwa wróci z łazienki ze swoją oparzoną nogą. Starałem się jak najdokładniej wyczyścić podłogę oraz sofę, która swoją drogą, była tylko lekko pochlapana. Większość napoju wylądowała na jego nodze — Niezdara — Powiedziałem do siebie wycierając ostatnie krople z podłogi.

Po dosłownie kilku minutach, Park wszedł do pomieszczenia mając na sobie samą górą część ubioru oraz bokserki. Zasłaniał je samym ręcznikiem. Niepewny posunąłem się na koniec sofy, tworząc dzięki temu miejsce dla mężczyzny. Na jego twarzy można było dokładnie zobaczyć zawstydzenie oraz lekką niepewność. Usiadł powolnym krokiem zasłaniając się jak najbardziej potrafił.

— Gdzie masz apteczkę pierwszej pomocy? — Spytałem wstając od razu.

— W kuchni, czekaj pójdę po nią...

— Nie! — Zatrzymałem go, by ten się już nie ruszał — Powiedz gdzie a po nią pójdę.

— W szafce obok lodówki...

Starając się zapamiętać to co powiedział, ruszyłem wprost do szafki i ją otworzyłem. Była pusta, a jedyne co w niej było to apteczka, oraz prawdopodobnie dożywotni zapas tabletek przeciwbólowych lub innych. Zabrałem ją i podbiegłem do siedzącego mężczyzny. 

— Jestem — Oznajmiłem wchodząc do pomieszczenia — Ściągnij ręcznik.

— C-co?!

— No jakoś muszę ci opatrzyć to, no chyba że mam to zrobić przez ręcznik — Usiadłem tuż obok niego zaczynając szukać odpowiedniej maści na oparzenie — Na co czekasz?

— To się zagoi samo-

— Nawet nie próbuj się wymigać — Chwyciłem za ręcznik i odsłoniłem jego nogi. Były całe czerwone — Widzisz! — Odkręciłem maść i od razu zacząłem nakładać na czerwone miejsca.

— Y-yeosang j-ja mogę s-sam...

— Lepiej siedź cicho, bo muszę się skupić.

— Czy ty właśnie mówisz do mnie swobodnie? — Zdziwił się.

— Przepraszam panie profesorze — Ukłoniłem się niczym jak do króla korei.

— Zapomnij, wolę już poprzednie...

—  Założę ci opatrunek, tylko się nie wierć, bo zrobię coś źle...

— Zmieniłeś się, Yeo — Pogłaskał mnie po włosach.

Na te słowa i dotyk poczułem nieoczekiwane ciepło w sercu. Przez chwilę nie wiedziałem co zrobić, przez co przestałem się ruszać. Moje policzki od razu stały się cieplejsze, a serce zabiło dwa razy szybciej. Nagle poczułem dość mocne ukucie w czaszce. Od razu chwyciłem się za nią. Ból był nie do zniesienie.

— Yeosang! — Wystraszony Park, chwycił mnie za twarz, ale jedyne co mógł zobaczyć to moje zamknięte oczy.

W głowie pojawiło mi się tysiąc, jak nie więcej momentów. Przed oczami pojawił się mi doś wyraźny obraz. Przedstawiał on Seonghwę, który stał przede mną i bronił mnie przed jakimś starym, pijanym facetem. Siedziałem na ziemi. Te samo uczucie w głowie. Ból pogłębiał się. Następny moment, był w windzie. Leżałem na plecach mężczyzny, a obok nas stała starsza kobieta. Uśmiechała się, ale nic nie mogłem usłyszeć. 

ᴅᴇᴇᴘᴇʀ ʙʟɪss | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ ᴛᴏᴍ ɪɪ (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz