Draco wrócił do swojej sypialni, w trochę lepszym humorze, dzięki temu, że udało mu się wyładować na kimś swoją złość. A Parkinson naprawdę się należało za to, co zrobiła. Snape oczywiście zapowiedział, że sam zajmie się jej karą, ale nie zabraniał swojemu prefektowi, aby powiedział jej kilka słów. Jak to mówią: nie wyrażenie sprzeciwu, może być rozumiane jako przyzwolenie.- Skoro widzę, że nie masz krwi na swojej szacie, domyślam się, że Parkinson jeszcze oddycha - zakpił Wolfram.
- Za kogo ty mnie masz, co? - Blondyn zdawał się odzyskiwać dobry humor, przyglądając się spokojnemu Potterowi - Gdybym posunął się do morderstwa, od razu usunąłbym wszystkie dowody swojej zbrodni. Na Merlina, jestem czarodziejem, a nie jakimś bezmyślnym mugolem! - Szatyn roześmiał się. - Ja ją jedynie sprowadziłem trochę na ziemię. - Powiedział, przyjmując niewinną minę.
- Rozumiem więc, że za pewne płacze teraz w poduszkę, użalając się nad tym jak ją potraktowałeś.
Blondyn skrzywił się lekko.
- Może powiedziałem odrobinę więcej niż powinienem, ale to jej wina, że doprowadziła mnie do szału. W każdym razie jakbyś słyszał o moich kazirodczych skłonnościach, to wszystkiemu zaprzeczaj.
- Słucham? - Wolfram, aż parsknął ze zdziwienia.
- Chyba napomknąłem coś o tym, że wolałbym przelecieć ciebie niż ją, ponieważ przynajmniej jesteś chłopakiem. Sprowokowała mnie - wyjaśnił Draco, dopiero teraz uświadamiając sobie, jak absurdalnie to brzmi.
- Mam ostatnio wrażenie, że robisz się drażliwy, szczególnie, jeśli chodzi o Pottera.
Draco jedynie wywrócił oczami. Wolfram wstał z krzesła, jakie wcześniej zajmował i rzucając ostatnie przenikliwe spojrzenie bratu i nieprzytomnemu chłopakowi, ruszył w kierunku wyjścia.
- Branoc, tylko nie zapomnij o dobrych manierach i zachowuj się, jak przystało na dobrze wychowanego mężczyznę.
- Spływaj już, bo twoje lustro za tobą tęskni - warknął Draco, uśmiechając się nieznacznie pod nosem.
OOO
Gdy blondyn został sam, mógł w końcu dać upust gromadzonym się przez cały dzień emocjom. Wiedział zawsze, że Potter i katastrofa to synonimy, ale nie przewidział, że problemy Złotego Chłopca mogą dotknąć go tak bezpośrednio. Z najbardziej nienawistnego wroga stał się niańką Wybrańca. Świat zaczął stawać na głowie.
Rzucił mu ostatnie spojrzenie i upewniwszy się, że śpi spokojnie, poszedł wziąć szybki prysznic.
Gdy wrócił do pokoju, zobaczył, że skrzaty zdołały w czasie jego nieobecności, pozbyć się wybitnie nieudanego wytworu wspólnej magii jego i Pottera, a na miejscu połamanego łóżka dostawić drugie, takie same, na jakim obecnie spał Harry.
Blondyn westchnął, zmęczony wydarzeniami całego dnia. Postanowił jednak przelewitować sobie z salonu fotel i jeszcze chwilę posiedzieć przy Potterze, na wszelki wypadek gdyby ten się obudził. Kilka minut później zasnął.
OOO
Dursleyowie siedzieli w salonie, zajęci oglądaniem jednego z filmów sensacyjnych, który niedawno ukazał się w sprzedaży. Vernon zważywszy na to, że jest niedziela, dzień, w którym mógł odpocząć od stresów pracy, był w całkiem dobrym humorze. Przed południem udało mu się spotkać ze swoim starym przyjacielem, który był z zawodu prawnikiem i uszczuplając prawdziwą wersję tak bardzo jak tylko mógł, przedstawił mu sytuację odnośnie opieki nad swoim nieletnim wychowankiem oraz o pieniądzach, które przed nimi ukrywał.
CZYTASZ
Błysk zielonego światła- drarry
Fanfiction¤ (¯'☆✭.¸)¤ . ¤ (¯'☆✭.¸)¤ Harry odczuwa depresyjne skutki używania czarnej magii. Gdy po wakacjach trafia do Hogwartu, przy przydzielaniu do domów dzieje się coś niespodziewanego... I co z tym wszystkim wspólnego ma Nevill? ¤ (¯'☆✭.¸)¤ . ¤ (¯'...