Lupin z ciężkim sercem spacerował po swoim gabinecie, modląc się w myślach do wszelkiego bóstwa, by Syriusz wykrzesał z siebie ostatnie pokłady zdrowego rozsądku i zanim spróbuje zrobić coś głupiego, przyszedł najpierw do niego.
Kiedy więc jego kochanek wszedł do pomieszczenia, z ulgą rzucił mu się na szyję.
Syriusz nie odpowiedział na ten gest, ale wilkołak był na to przygotowany. Spodziewał się, że nie będzie łatwo porozumieć się teraz z Łapą.
Black był zdania, że wszystko, co spotkało Harry'ego jest w całości jego winą. To on namawiał Jamesa na zmianę Strażnika Tajemnicy, co w efekcie spowodowało sieroctwo rocznego dziecka. On, zamiast próbować wyjaśnić w jakiś sposób tą sytuację, dał się po prostu ponieść emocją i od razu rzucił się na poszukiwanie Petera, a w efekcie sam dał się złapać. Minęły lata ciężkiego życia w Azbakanie, a jego lekkomyślność wciąż sprawiała problemy. Nie upilnował Glizdogona po wyjściu z Bijącej Wierzby i pozwolił po raz kolejny uciec zdrajcy. Potem, choć był przecież wolny, zamiast skupić się na swoim chrześniaku, zajmował się sprawami Zakonu. Oczywiście myślał, że tak będzie lepiej, że Harry będzie z nim szczęśliwy po zakończeniu wojny i robił wszystko, aby ta chwila nadeszła jak najszybciej, ale zapomniał o najważniejszym. O tym, jak w tym bałaganie czuł się Harry.
Kochał go bezgranicznie od pierwszej chwili, kiedy pozwolono mu wziąć zaledwie kilkudniowego chłopca na ręce. Zresztą Remus czuł się tak samo, kiedy i jego spotkał ten zaszczyt. Naprawdę nie wielu ludzi, pozwoliłoby, aby wilkołak zbliżył się choćby na kilka metrów do ich nowonarodzonego potomka. Lupin zawsze bezbłędnie odczytywał emocje, jakie odczuwał Syriusz, ale w chwili, kiedy poproszono Łapę, aby został chrzestnym chłopca, ta umiejętność w żaden sposób nie była potrzebna. Black po prostu promieniał ze szczęścia, jakby ktoś podarował mu najwspanialszą rzecz na świecie.
Remus wiedział jak jego kochanek bardzo kocha Harry'ego i stara się mu zapewnić rodzinę w miarę swoich możliwości. Jednak teraz okazało się, że jego chrześniak nie miał zaufania do żadnego z nich i nie powiedział im prawdy o Dursleyach. To naprawdę bolało.
- Syri... - wyszeptał.
- Zawiodłem go - odpowiedział słabo. - Powinienem...
- Nie ważne jest, co powinieneś - przerwał mu szybko. Wystarczyło, że Łapa nakręcał się przez całą drogę do Hogwartu. Nie mógł mu pozwolić, aby wypowiedział wszystko, o czym myślał na głos. To na pewno by nie pomogło. - Musimy się skupić na tym, co możemy zrobić teraz.
- Ale dlaczego nic nie powiedział? Przecież, gdybym tylko wiedział, nie pozwoliłbym mu tam mieszkać. Domyślałem się, że nie ma tam jak w bajce, ale miał być tam przecież bezpieczny. Dumbledore zapewniał, że... Oni się nim zajmą. Jak mogłem być taki głupi! Przecież poznałem jej przeklętą siostrę jeszcze wtedy, gdy byliśmy w szkole!
- Uspokój się, proszę. Teraz...
- Powinienem o niego dbać. James i Lily mi zaufali, a ja ich zawiodłem. Nie byłem w stanie ochronić ich przed śmiercią, a potem wydałem Harry'ego w ręce tych... potworów!
Remus przytulił mocno Syriusza, ponieważ wiedział, że jakiekolwiek słowa i tak nie mają teraz sensu. Nie mógł zaprzeczać, ponieważ sam czuł się winny. Łapa miał przynajmniej wymówkę, ponieważ był uwięziony, a co on robił przez te wszystkie lata, kiedy Harry był tłamszony przez swoich krewnych? Odwrócił się od magicznego świata, przeżywając śmierć swoich przyjaciół i zdradę ukochanego. Przez dwanaście lat.
CZYTASZ
Błysk zielonego światła- drarry
Fiksi Penggemar¤ (¯'☆✭.¸)¤ . ¤ (¯'☆✭.¸)¤ Harry odczuwa depresyjne skutki używania czarnej magii. Gdy po wakacjach trafia do Hogwartu, przy przydzielaniu do domów dzieje się coś niespodziewanego... I co z tym wszystkim wspólnego ma Nevill? ¤ (¯'☆✭.¸)¤ . ¤ (¯'...