Ucieczka od rzeczywistości

1.2K 68 49
                                    

Draco mógł się spodziewać, że wspomnienie, w którym wylądują, będzie należało do Harry'ego. Weasley, który wpadł do jego dormitorium - oczywiście nie pukając - dokładnie wyjaśnił mu, jakiego zaklęcia użył profesor Snape. Draco, w przeciwieństwie do niemal wszystkich uczniów w Hogwarcie, miał świadomość jak ono działa. Później, gdy bełkoczący Ron dodał do swojej nieskładnej wypowiedzi wiadomość o tym, jak Harry wyglądał po całym tym wydarzeniu, Draco nie zastanawiając się dłużej, ruszył prosto do gabinetu profesora Snape'a.

Wolał zapomnieć o swoim oczywistym wtargnięciu i miał nadzieję, że Mistrz Eliksirów również wyświadczy mu taką przyjemność. W końcu znali się od wielu lat i jedno niestosowne zachowanie, nie powinno wpłynąć na postrzeganie blondyna przez Snape'a.

Był świadom, że na jego twarzy toczy się oczywista walka, gdy miał zostawić Harry'ego samego. Nie wiedział, czy bardziej jest ciekawy tego, co chce im pokazać Snape, a co wymagało obecności dwójki nemezis profesora, czy większa jest chęć zastania z roztrzęsionym Harry'm. Podprowadził bruneta do fotela i upewniwszy się, że chłopak będzie tam siedział i nigdzie się nie ruszy dopóki nie wrócą, dołączył do reszty towarzystwa.

Nie mógł uwierzyć w to, co widzi przed swoimi oczami. Ten jeden raz w życiu, miał nadzieję, że pomylił się w osądzie swojego opiekuna i ma on jednak poczucie humoru. Bo przecież to wszystko musiało być jednym, niezwykle okrutnym żartem, prawda?

Gdy poczuł, że wrócił do komnat profesora Snape'a, jego wzrok bezwiednie powędrował prosto do Blacka. Mężczyzna wyglądał na niezwykle bladego, a w jego oczach iskrzyła się nutka szaleństwa, tak dobrze znana Draco ze zdjęć, które ukazywały się w Proroku Codziennym, kiedy Black był poszukiwany. Stojący obok niego wilkołak, również nie nadaremnie był określany przez większą część społecznego, bestią. Łagodną twarz mężczyzny przesłoniła teraz maska wściekłości. On również czuł to rozpierające uczucie wewnątrz siebie i był doskonale świadomy, przeciwko komu skierowana jest cała złość.

Przeklęty Gad, który torturował piętnastolatka, na którym zależało całej trójce.

Znał również na tyle profesora Snape'a by rozumieć, że pod jego nieprzeniknioną obojętnością, znajdują się takie same uczucia.

Longbootom. Ta sprawa była dopiero druga na liście jego priorytetów, gdy zapoznał się ze wspomnieniem. Właściwie takie wyjaśnienie śmierci Czarnego Pana, idealnie pasowało do wszystkich zmian, jakie zaszły w byłym Gryfonie. Aż Draco zaczął sobie mentalnie wyrzucać, że nie przyjął, nawet w najbardziej odległym myśleniu, że w jego metamorfozę mogła być zamieszana czarna magia.

Jedyne pytanie, na które nie znał odpowiedzi, było związane z przyszłością.

Czy będą to ukrywać, a jeśli nie, to jak zareaguje czarodziejska społeczność na to, że ich bohater... nie jest już bohaterem? Oczywiście, Harry nadal nim pozostawał. Dokonał w swoim młodym wieku czynów, których nie byłby w stanie zrobić niejeden dorosły czarodziej. Ale ludzie często zapominali o dobrych rzeczach i woleli skupiać się na potknięciach sławnych osób. Przecież to, że nie był w stanie użyć zaklęć niewybaczalnych, świadczyło o jego wielkości, prawda? Jego partner po prostu był dobry. Kierował się w życiu czymś więcej niż gniewem, nienawiścią i zemstą. Czy nie takiego bohatera powinni oczekiwać czarodzieje? Był wspaniały, jeśli chodziło o poświęcanie siebie i ogromne ryzyko, dla ratowania nawet tych, którzy go nie akceptowali. Malfoy czuł się lekko oszołomiony świadomością, że Harry był po prostu białym czarodziejem.

Błysk zielonego światła- drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz