Mężczyzna wpatrywał się w osłupieniu w fotografię. A jego złego samopoczucia w najmniejszym stopniu nie poprawiał napisany wytłuszczonym drukiem tytuł, który zajmował jedną trzecią strony.
Jak naprawdę wyglądało życie Harry'ego Pottera? Wstrząsająca relacja z domu, w którym jego mugolscy krewni, znęcali się nad nim przez niemal całe życie.
Syriusz wpatrywał się przez kilka chwil w te okropne słowa, prosząc samego Merlina o to, aby okazało się to wszystko kłamstwem. Zawsze uważał siebie za odważnego człowieka, a teraz obawiał się przewrócić gazetę na następną stronę. Nawet nie zorientował się, że od dłuższego czasu wstrzymuje powietrze. Odetchnął głęboko i zaczął czytać właściwą część artykułu.
Nasza specjalna reporterka, Rita Sketter wraz z gronem współpracowników, nie są w stanie otrząsnąć się z szoku, jaki doznali, próbując dowiedzieć się więcej, na temat życia Harry'ego Pottera. Otrzymaliśmy z Ministerstwa Magii informację, że w ubiegły piątek została zatwierdzona zmiana prawnego opiekuna szesnastoletniego Harry'ego Pottera. Idąc tym tropem byliśmy bardzo zdziwieni, że stało się to zaledwie kilka miesięcy przed tym, nim młody czarodziej uzyska pełnoletność. Dlaczego Syriusz Black, ojciec chrzestny chłopca i jego obecny prawny opiekun, zdecydował się na tak żmudny proces adopcyjny, tuż przed siedemnastymi urodzinami podopiecznego?
Nasi reporterzy, ze względu na nieuchwytność samego Syriusza Blacka, postanowili poszukać informacji u źródła. Dotarliśmy do domu wujostwa Harry'ego Pottera, w którym mieszka siostra jego matki wraz z mężem i synem, rówieśnikiem Złotego Chłopca. Ze względu, że sami krewni są osobami niemagicznymi i żyją w mugolskiej dzielnicy, jak mają w zwyczaju nasi korespondencji w takich sytuacji, wcielili się oni w zwykłych dziennikarzy. Przeprowadzili wywiad z sąsiadami oraz nawiązali bezpośredni kontakt z ciotką Harry'ego Pottera, która nie szczędziła okropnych słów pod adresem swojego siostrzeńca. Udało nam się również zbadać cały dom, w jakim musiał mieszkać Złoty Chłopiec.Syriusz westchnął ciężko. Jak szybko udało mu się zauważyć całe wydanie gazety było poświęcone jego chrześniakowi. Na stronie znajdowało się mnóstwo zdjęć uśmiechniętych i dumnych z siebie Dursleyów, a gdzieś z tyłu czasami przewijała się niewyraźna postać drugiego zaniedbanego chłopca. Rodzice Dudleya z czułością w oczach patrzyli na swojego syna, a drugie dziecko, stojące za ich plecami, traktowali jak powietrze. Przewrócił na następną stronę.
W jakich warunkach żył Harry Potter, zanim trafił do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart? Gdzie musiał wracać w każde wakacje?
Naszym reporterom udało się sprawić, aby krewni Harry'ego Pottera nie rozpoznali w nich nie tylko czarodziejów, ale również dziennikarzy. I był to wyjątkowo dobry środek ostrożności. Pomiędzy wierszami wypowiadanych przez ciotkę chłopca słów, udało nam się zrozumieć, że są oni wyjątkowo zatwardziałymi mugolami, a ponad to, nie tolerują czarodziei. Kobieta, która sprawowała przez niemal piętnaście lat opiekę nad Harrym Potterem, wyjątkowo ostro wypowiada się o rodzicach podopiecznego.
„Ona była totalnym dziwadłem."- mówi o siostrze - „Nikt jej nie lubił i ciągle sprawiała kłopoty. Gdy skończyła szkołę wyszła za mąż za mężczyznę bez żadnych perspektyw. Nie utrzymywałam z nią kontaktów, dla własnego bezpieczeństwa, ale jestem pewna, że poślubiła nieroba i alkoholika. Pewnie ją bił, ale niech mi pani wierzy, należało jej się. Może jemu udałoby się wyplenić z jej głowy te bzdury, lecz fortuna nie rychliwa, ale sprawiedliwa. Oboje zginęli w wypadku samochodowym, a ich dzieciak trafił do nas."
Każdy z nas jednak wie, jaką pozycję w magicznym świecie zajmowali Lilly i James Potterowie. Doskonale możemy zauważyć, jak ogromną niechęcią względem swojej siostry pałała ta kobieta, a całą nienawiść przeniosła później na swojego siostrzeńca.
Gdy nasi reporterzy poprosili, żeby pokazano im miejsce gdzie spał chłopiec, ciotka Harry'ego Pottera zmieszała się najpierw, a następnie zaprowadziła do niewielkiego pokoju, po brzegi zapełnionego popsutymi zabawkami.
„To rzeczy mojego synka" - wyjaśniła. - „ Niestety nie mamy ich gdzie trzymać, dlatego składujemy je tutaj. Gówniarz..." - powiedziała z myślą o swoim siostrzeńcu - „...powinien nam być wdzięczny, że w ogóle zgadzamy się na jego obecność w naszym domu. Wcześniej mieszkał w mniejszym pokoju, ale przestał się tam mieścić." - dodała tonem, po którym można było poznać, że ma za złe chłopakowi, że śmiał urosnąć.
Byliśmy bardzo zaintrygowani, jak może wyglądać pokój jeszcze mniejszy od tej klaustrofobicznej przestrzeni, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak pomieszczenie było zagracone.
Proste zaklęcie, użyte w chwili nieuwagi kobiety, zaprowadziło nas do komórki pod schodami. Jakie było zdziwienie naszych reporterów, gdy zauważyliśmy tam dziecięce łóżko i kilka rysunków, niezgrabnie przytwierdzonych do ściany, za pomocą zardzewiałych gwoździ. Obok posłania, stał mop i wiaderko do sprzątania.
Nie mogliśmy oczywiście zapytać o to wprost, ale szeroki wywiad wśród sąsiadów i pracowników publicznych, jak listonosz - mugol dostarczający pocztę - czy mleczarz, sprawił, że w końcu doszliśmy do prawdy. Wielu z nich zdawało się być bardzo zadowolonymi z tego, że ktoś w końcu zainteresował się całą sprawą. Niejednokrotnie widzieli, jak opisane przez nas dziecko, wychodziło z komórki pod schodami, z samego rana. Widzieli jak pracował w ogrodzie, czy wykonywał obowiązki domowe, które jak sami stwierdzili „były ponad siły dziecka w jego wieku." Nosił ciężkie zakupy, pielił godzinami ogródek podczas upałów, nie mając na głowie nawet ochronnej czapki i robił wiele więcej rzeczy, których normalni ludzie nie wymagaliby od swoich dzieci.
Nauczycielka Harry'ego Pottera, która uczyła go przez kilka lat jego wczesnej edukacji, przyznała, że również była zaniepokojona stanem chłopca.
„Nigdy nie przynosił on ze sobą jedzenia z domu, ani nie kupował nic na stołówce. Jego opiekuni nie zjawiali się na spotkaniach w szkole i nie przejawiali żadnego zainteresowania względem postępów w nauce swojego podopiecznego." Chłopak często miał na ciele siniaki, ale brak interwencji ze swojej strony, tłumaczyła tym, że dzieci w jego wieku często się przewracają. Pani pedagog dobrze znała rodzinę Harry'ego Pottera i ich stosunek względem swojego syna. „Jest to kapryśny i zupełnie rozpieszczony dzieciak, który jest zupełnym przeciwieństwem swojego kuzyna. Nasi pracownicy nie mieli żadnego problemu ze zrozumieniem, że ubrania, jakie musiał nosić Harry są właśnie po nim. Były zdecydowanie za duże. Nie mogliśmy jednak w żaden sposób interweniować czy zaproponować materialną pomoc, ponieważ rodzina, pod którą był opieką, była zamożna i nie było żadnych przesłanek względem tego, aby nie było ich stać, gdyby oczywiście chcieli, na nowy zestaw ubrań dla swojego siostrzeńca."
Reporterom udało się również porozmawiać z siostrą wuja Złotego Chłopca. Była to potężna kobieta, zajmująca się hodowlą psów i sprawiająca bardzo nieprzyjemne wrażenie.
„Chłopak był nieznośny" - mówiła - „ale udało mi się namówić mojego brata, aby wykorzystał podobne metody jakimi kieruję się ja, przy wychowywaniu moich kochanych piesków. Bachor musiał przecież zrozumieć, że nie ma co liczyć na pobłażliwość. Głodówka, ciężka praca czy zamykanie w pokoju jeszcze nikogo do śmierci nie doprowadziło, a wręcz przeciwnie. Nie znam lepszej metody na krnąbrnego szczeniaka."
CZYTASZ
Błysk zielonego światła- drarry
Fanfiction¤ (¯'☆✭.¸)¤ . ¤ (¯'☆✭.¸)¤ Harry odczuwa depresyjne skutki używania czarnej magii. Gdy po wakacjach trafia do Hogwartu, przy przydzielaniu do domów dzieje się coś niespodziewanego... I co z tym wszystkim wspólnego ma Nevill? ¤ (¯'☆✭.¸)¤ . ¤ (¯'...