Nowe perspektywy

1.6K 103 154
                                    


Wieczorem Harry zapukał do swojego byłego pokoju, z zapytaniem czy Neville zejdzie z nim na kolację. Przyjaciel zgodził się i wspólnie poszli w kierunku Wielkiej Sali.

Zanim jednak Złotemu Chłopcu udało się przekroczyć próg jadalni, podbiegła do niego Ginny.

- Harry - przywitała się dziewczyna, uśmiechając się szeroko. - Cały dzień nie mogłam cię znaleźć.

- Um - zaciął się były Gryfon - ja również cię szukałem. Musieliśmy się mijać.

- Na pewno - odpowiedziała radośnie dziewczyna, zadowolona z jego słów. - Szkoda, że nie udało nam się dokończyć naszej ostatniej randki. Wszystko przez tego wrednego Ślizgona. Jestem pewna, że zrobił to specjalnie. Ale nie ważne, przecież zawsze możemy to powtórzyć, prawda? I dopilnować, aby nikt więcej nam nie przeszkadzał.

- Jasne - odpowiedział brunet pośpiesznie.

Dziewczyna obdarzyła go zalotnym uśmiechem, złapała go pod ramię i pociągnęła w kierunku Wielkiej Sali. Potter rzucił Neville'owi błagalne spojrzenie, ale chłopak zignorował je, patrząc na niego z rozbawieniem. Jego spojrzenie mówiło: sam się w to wpakowałeś, to teraz sam się z tego wyplątaj. Harry miał ochotę pokazać mu język, ale powstrzymał swoje zapędy, na rzecz zapisania sobie w pamięci, aby nigdy więcej nie liczyć na przyjaciół.

Miał ochotę uciec, ale nie mógł tego zrobić w korytarzu pełnym szepczących i pokazujących ich sobie uczniów. Zaczął się z nią umawiać właśnie po to, by inni, szczególnie Malfoy, dali mu spokój, więc nie mógł teraz zaprzepaścić tej szansy, przez swoje zachowanie.

Nie mógł się też zmusić do pomyśleć o sytuacji, w której znalazła się Ginny. Dziewczyna, którą przecież jeszcze kilka miesięcy temu kochał jak siostrę i był w stanie poświęcić za nią życie. Teraz bawił się jej uczuciami, wykorzystując jej zauroczenie do swoich własnych celów. Stawał się potworem.

- Wiesz jakie śmieszne plotki dzisiaj słyszałam? - Zaśmiała się dziewczyna. - Uczniowie roztkliwiali się nad tym, że masz romans z Syriuszem! Uwierzyłbyś w takie niedorzeczne przypuszczenia?

- Nie - syknął Harry, coraz bardziej zdenerwowany - nie mam pojęcia skąd wzięła się u nich taka absurdalna myśl.

- No właśnie, przecież on jest twoim chrzestnym. A poza tym, tobie nie podobają się mężczyźni, prawda? Wolisz dziewczyny. Inaczej przecież nie umówiłbyś się ze mną na randkę - paplała.

- Yhm - weszli do Wielkiej Sali, co Harry przywitał z ulgą, świadom, że będzie to świetnym pretekstem do rozstania się z Weasleyówną. - Ginny, muszę iść do swojego stołu - dziewczyna zasmuciła się lekko. - Później się zgadamy, dobrze?

- Jasne. Ale wiesz, zawsze będziesz częścią naszego domu, więc jakbyś chciał usiąść ze mną to nikt nie będzie miał ci tego za złe - popatrzyła na niego z nadzieją.

- Bardzo bym chciał, naprawdę. Ale nie chcę więcej denerwować Rona - uczepił się pierwszej myśli, jaka przyszła mu na myśl, gdy gdzieś w tłumie zauważył rudą czuprynę swojego byłego przyjaciela - wiem, że on bardzo przeżywa to, że nie jest już Gryfonem.

- Ach, masz rację. No nic, może pójdziemy po kolacji na spacer?

- Byłbym bardzo szczęśliwy z takiej możliwości. - kiedy stałem się takim dobrym kłamcą? Zapytał sam siebie. - Niestety jednak mamy wieczorną lekcje z astronomii. Dlatego będziemy musieli umówić się kiedyś indziej. Złapię cię, jak tylko będę miał czas, dobrze? Teraz już pójdę, bo jestem strasznie głodny, wybacz.

Błysk zielonego światła- drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz