X

2.1K 139 57
                                    

- Hej, Levi. Przepraszam, że dzwonie tak późno, ale chciałam od razu spytać... Moglibyśmy się jutro spotkać? Znalazłam coś interesującego przeglądając rzeczy Adama, które ostatnio włożyłam na strych. Te z sekretnej skrzynki. Wiem, nie powinnam naruszać jego prywatności, ale... W sumie nie mam usprawiedliwienia na to. Lecz chcę byś to zobaczył. - rzekła pani Miller.

- Jasne, o której pani pasuje? - spytał zaciekawiony, Levi.

- Dwunasta?

- Okej, przyjadę.

- Dziękuję, w takim razie, do zobaczenia.

- Do zobaczenia. - lekko zszokowany Levi rozłączył się. Szybko napisał do ukochanego, iż coś mu wypadło i potem do niego wpadnie, po czym rzucił telefon w kąt kanapy i zaczął czytać książkę, by nie rozmyślać o Adamie i tej skrzynce.

Levi wstał równo o dziesiątej trzydzieści, wziął leki, umysł się, ubrał i pojechał do domu Miller'ów. Droga zajęła mu ponad godzinę, po czym chwilę zajęło dojście z przystanka do celu. Przy okazji minął swój domu, gdyż pani Miller mieszka kawałek dalej.

Brunet nikogo nie poinformował o tym gdzie jedzie. Nie chciał z nikim o tym rozmawiać. Wolał sam to wszytsko przemyśleć, sam pojechać i sam to przeżyć.

Podszedł do drewnianych drzwi i zapukał. Po chwili otworzyła mu niska, szczupła blondynka z zielonymi oczami. Ubrana była w zwykle jeansy i luźny biały sweterek.

- Hej, Levi. - przywitała się, wpuszczając chłopaka do środka.

- Dzień dobry.

- Jadłeś już śniadanie? - spytała, przechodząc do kuchni.

- Nie, ale nie jestem głodny.

- Herbaty?

- Poproszę. Pana Miller'a nie ma, racja? - spytał, siadając na jednym z wysokich krzeseł przy blacie.

- Wyjechał w delegację... Wróci za trzy dni. - pani Miller jeszcze bardziej posmutniała. Pomimo, iż przyzwyczaiła się do nieobecności męża i tak za nim tęskniła.

- Dziękuję - odparł, kiedy mama Adama położyła przed nim kubek z herbatą.

- Przejdźmy do salonu. - rzekła. Chłopak wziął kubek i poszedł do przestronnego salonu trzymanego w bieli. - Powiedz... Masz kogoś?

- T-tak... W sensie jak na razie się spotykamy.

- Życzę szczęścia. - uśmiechnęła się lekko, lecz szczerze. - Tutaj są te rzeczy... - powiedziała, kładąc przed nastolatkiem jakieś kartki.

Levi wziął pierwszą z nich. Okazało się, że jest to rysunek, który przedstawiał jego i Adama na polanie. Dookoła były motyle, a na niebie przepiękny zachód słońca.

Czemu mi tego nie pokazałeś? - spytał Levi w myślach.

Drugą kartka były nuty. Piosenka była zatytułowana ,,Moja miłość". Były to nuty na skrzypce, na których Adam grał i nauczył grać Levi'a.

Trzecią kartką był liścik.

,,Levi, ta piosenka opisuje moje uczucia do ciebie. Kochałem cię, kocham i już na zawsze będę. Wybacz mi to co zrobiłem, ale nie mogłem inaczej. Błagam zagraj ją... Napisałem ją specjalnie dla ciebie. Chciałbym móc ci ją zagrać..."

★ Nie opuszczaj mnie moja Alfo ★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz