- No mówię ci, będzie dobrze, Levi. - powiedział Matt, który od dziesięciu minut próbował uspokoić nastolatka.
- Nie chcę, byś przeze mnie stracił pracę, rozumiesz?
- Levi, nie stracę pracy. A nawet jakby to nie przez ciebie. Chodź. - wystawił ręce w jego stronę. Brunet podszedł do ukochanego i przytulił go. - Kocham cię.
- Ja ciebie też...
- Zrobić ci melisy?
- Mhm... - mruknął, po czym usiadł na kanapie, a blondyn poszedł do kuchni.
Levi pogłaskał psa po głowie, a ten położył pyszczek na jego nogach. Brunet nie chciał, by Matthew marnował się przez niego. Mogli bardziej uważać. Dobrze wiedzieli, że może się takie coś stać.
- Levi, co powinienem kupić twojej siostrze? - spytał niepewnie blondyn, kładąc na stoliku kubek z melisą.
- Rodzice powiedzieli, że oni wszytsko kupią. - odparł cicho Levi. Matthew usiadł obok niego.
- Na pewno?
- Tak.
Levi zastanawiał się jak Matthew potrafi być tak optymistyczny, pomimo iż może stracić pracę. Lecz tak naprawdę Matt również się bał, że straci pracę. Był strasznym pesymistą, ale nie chciał, by Levi się martwił. Poza tym blondyn ma plan B.
Po miło spędzonym wieczorze Levi wrócił pieszo do domu. Oczywiście nie obyło się bez kłótni. Matt się o niego martwił, a Levi nie do końca potrafił to zrozumieć. W końcu dawno nikt się o niego nie martwił poza rodziną. To było dla Levi'a dziwne uczucie. Znów poczuł się kochany, potrzebny. Nie żył tylko dlatego, by nie dać wrogom satysfakcji z jego śmierci. W brew pozorom brunet ma dużo wrogów. Zaczynał znów czuć, że żyje.
Lecz z drugiej strony uważał, że powinien się trochę zdystansować. Od śmierci Adama nigdy nikogo do siebie nie dopuści tak blisko i tak szybko. Musiał trochę się odsunąć od Matt'a. Na wszytsko przyjdzie czas. Nie mogą zrobić wszystkiego od razu. Muszą zacząć jak normalni ludzie. Zacząć od randek, potem jakieś nocowania, inne wypady. W sumie Levi sam nie wiedział jak dokładnie wygląda taka relacja. Z Adamem było totalnie inaczej. Znali się od zawsze. I rodzice się znali, przyjaciele. Wszytsko potoczyło się samo, naturalnie. Z Matt'em było inaczej. Ich sytuacja była inna, dziwna. W końcu blondyn był jego nauczycielem. Rodzice się nie znali, przyjaciele. Nic o sobie nie wiedzieli, a już byli tak blisko. Zbyt blisko. Chyba próbowali to wszytsko przyspieszyć. Pomimo, że czuli się komfortowo. Byli sobie przeznaczeni, ale to nie znaczy, że od razu mogli wejść na najwyższy level związku.
Kiedy brunet doszedł do domu, było ciemno. Na niebie było dużo gwiazd, księżyc ładnie świecił, a latarnie oświetlały ulice, po których spacerowali ludzie. Pomimo słonecznego popołudnia i ciepłego wieczoru, Levi był ubrany w bluzę.
Po tym dosyć stresującym dniu, Levi od razu położył się na kanapę z herbatą i włączył nowy serial. Zasnął po trzecim odcinków.
★
I gdyby mógł, już dawno wyjechał by gdzieś hodować alpaki i oderwać się od obecnego życia. Być można zapomniałby o wszytskim, zacząłby na nowo spokojne życie. Bez zmartwień, koszmarów, ludzi, internetu i miasta. Albo byłoby mu ciężko i by się powiesił. Tak czy siak, wszytsko było lepsze od dzisiejszego dnia, który zaczął się niezapowiedzianą kartkówką, męczącą rozmowę z Mayą, która nie wiadomo jak dowiedziała się o wszytskim i uciążliwymi pytaniami, co Levi sądzi o plotce, która jest obecnie jedną z najgorętszych jakie krążyły po tej szkole. A kończąc się na stresie związanym ze ślubem.

CZYTASZ
★ Nie opuszczaj mnie moja Alfo ★
RandomOpowiadanie o chłopaku, który chodzi do prywatnego liceum dla męskich Omeg. Pewnego dnia poznaje nowego nauczyciela historii. Jak wszytsko się potoczy? Sama nie wiem lol zacznij czytać i razem się przekonamy :*