Levi wszedł do kawiarki trzęsąc się. Nogi miał jak z waty, a serce miał w gardle. Bał się. Okropnie się bał. Nie wiedział co nauczyciel mógł od niego chcieć. Jednak gdzieś w głębi, bardzo, bardzo głęboko chciał, by to dotyczyło ich.
Może chciał z nim być? Poślubić? Założyć rodzinę? Zamieszkać w dużym, pięknym domu wraz z trójką dzieci, mieć ślicznego, dużego psa, pełno rybek, pracować w pracy jego marzeń i mieć jego u swojego boku?
Niestety Levi sam tego nie wiedział. Było mu z tym cholernie ciężko. Do tego od rozmowy z Haruką o Adamie brunet nie mógł przestać o nim myśleć. O tym czy powinien go odwiedziedzić. Spotkania z jego mamą to nie to samo. Cieszyło go to, iż rozmowy z nim bardzo jej pomagały. Biedna jeszcze się nie pozbierała po tym wszystkim. Do tego jej mąż zatracił się w pracy, by odciągnąć myśli od syna. Levi bardzo im pomagał. Mama Adama była mu bardzo wdzięczna za pomoc. Czasami chciała mu to jakoś wynagrodzić, ale Levi zawsze odmawiał.
- Coś podać? - spytała kelnerka podchodząc do stolika, przy którym udział Levi.
- Wodę. - powiedział cicho. Kelnerka tylko się uśmiechnęła i poszła. Sekundę później naprzeciwko bruneta usiadł Matt.
- Cześć. - przywitał się blondyn, który był równie zestresowany, co Levi.
- Pańska woda. - kelnera położyła szklankę i butelkę z wodą niegazowaną obok Levi'a. - Coś dla pana? - spytała, odwracając się do blondyna.
- Sok pomarańczowy. - uśmiechnął się do niskiej szatynki. Ona odwzajemniła uśmiech i odeszła.
- Levi, ja... Mam ci coś ważnego do powiedzenia, ale obiecaj mi jedno... Obiecaj, że stąd nie wyjdziesz dopóki nie wyjaśnimy wszystkiego, okej? - blondyn bardzo starał się nie jąkać. Szczerze mówiąc, nie był dobry w relacjach z ludźmi. Owszem, w Londynie miał dużo przyjaciół, ale to raczej byli przyjaciele, których poznał w pracy. Poza tym i tak rzadko się widywali. Po pierwsze praca, a po drugie Matthew woli spędzać czas sam ze sobą, niż w dużej grupie ludzi.
- Pański sok. - szatynka położyła obok blondyna szklankę i sok pomarańczowy, który Matt uwielbia.
- Dziękuję. - rzucił, a dziewczyna odeszła.
- Okej, obiecuję. - odparł niewzruszony Levi. A raczej udawał niewzruszonego. Bardzo nie chciał, by Alfa odkryła jego wysoki, aż za wysoki poziom zaniepokojenia.
- Wiem, że to się zdarza bardzo rzadko i to prawie niemożliwe byśmy od razu coś do siebie poczuli, ale ja coś do ciebie czuję, Levi... Muszę wiedzieć czy... Czy ty też coś czujesz. Nie odbieraj mnie jakoś swojego nauczyciela, błagam. To tylko utrudni sytuację. Po prostu muszę wiedzieć... Czy ty coś do mnie czujesz... - mówiąc to mężczyźnie prawie serce wyleciało przez gardło. Był strasznie zdenerwowany. Obawiał się, że chłopak przyjemnie to bardzo źle. Straci swoją Omegę, straci pracę i całe życie. - Błagam, bądź ze mną szczery.
- Proszę pa- to znaczy Matt... - poprawił się szybko. Ze zdenerwowania nie mógł wypowiedzieć żadnego sensownego zdania. Jego serce biło za szybko, ręce lekko mu się spociły, a lewa noga nerwowo drgała.
- Ja wiem, że to szok, ale muszę wiedzieć. Błagam, powiedz mi. - powiedział, łamiącym się głosem.
Levi postanowił być szczery. Nawet jeśli to Alfa.
On wydaje się inni. On musi być inni. On musi być tym jedynym. - pomyślał Levi.
- Tak, Matt. Czuję coś do ciebie. - spojrzał w jego oczy, pierwszy raz od rozpoczęcia rozmowy.
- N-naprawdę? - spytał nie dowierzając.
- Tak. - odparł, a jego lewy kącik ust niekontrolowanie się uniósł. Matthew również lekko się uśmiechnął. - I co z tym zrobimy? Nie możemy być razem. Prędzej czy później wszyscy by się dowiedzieli. Stracił byś pracę. Być może już w ogóle nie mógł być nauczycielem. Na pewno ciężko pracowałeś by to osiągnąć. Nie możesz tak ryzykować, Matt... - powiedział Levi, który bardzo się bał, iż przez niego mężczyzna może stracić pracę.
- Nie martw się, Levi. Coś wykombinuję, poza tym jesteś ważniejszy niż ta praca. - uśmiechnął się szerzej, przez co Levi'owi serce zabiło jeszcze szybciej, o ile to w ogóle możliwe.
- To urocze, ale nie pozwolę na to byś stracił pracę przez mnie. - odparł twardo.
- Nawet nie jesteśmy razem, a ty już zaczynasz się wykłócać. - rzucił, śmiejąc się cicho.
- Matthew, to nie jest zabawne!
- Spotkajmy się jutro u mnie o siedemnastej. Obmyślimy wszytsko na spokojnie, okej?
- Dobrze. - westchnął cicho.
- W takim razie, do zobaczenia. - rzucił, kładąc na stolik pieniądze i zabierając butelkę soku, którego nie tknął. Levi odprowadził go wzrokiem do drzwi, po czym odetchnął, wypijając wodę. Położył na stolik pieniądze i wyszedł.

CZYTASZ
★ Nie opuszczaj mnie moja Alfo ★
AcakOpowiadanie o chłopaku, który chodzi do prywatnego liceum dla męskich Omeg. Pewnego dnia poznaje nowego nauczyciela historii. Jak wszytsko się potoczy? Sama nie wiem lol zacznij czytać i razem się przekonamy :*