❄️Dodatek świąteczny!❄️

1K 47 14
                                    

Był chłodny, zimowy poranek. Matt stał na balkonie owinięty kocem i pił kawę, myśląc nad prezentem dla ukochanego. Może kolorowe struny do gitary? Levi ostatnio ciągle narzeka, że nie ma czasu ich kupić. Albo jakąś wyjątkową kostkę do gitary?

Nie mam pojęcia - pomyślała zrezygnowana Alfa, wzdychając.

Blondyn wszedł do ciepłego mieszkania. Udał się do kuchni, zostawiając wcześniej koc na podłodze, włożył kubek do zlewy, dał psu karmę, po czym poszedł do sypialni. W ostatni dzień szkoły przed przerwą świąteczną, ubrał się w luźne, czarne spodnie, białą koszulę i czarną, rozpinaną bluzę. Zabrał swoje rzeczy, ubrał czarne trampki i płaszcz, pożegnał się z psem i wyszedł z mieszkania. Zbiegł po schodach na dół i wsiadł do samochodu. Jego pierwszym celem był dom Omegi.

W tym samym czasie, Levi otworzył drzwi Haruce. Jest w piątym miesiącu ciąży, a w ogóle po nim nie widać. Jest zima, więc cały czas chodzi w bluzach, co jeszcze bardziej zakrywa jego brzuch. On i Mateo pogodzili się i żyją w szczęśliwym związku. Planuj razem zamieszkać u Haruki, a potem, kiedy będą mieli pieniądze, wynajmą coś swojego.

- Ile spałeś? - spytał od razu, Haruka.

- Godzinę - odparł Levi, zamykając drzwi.

Haruka chciał zrobić wywód przyjacielowi, o tym, że powinien brać inne leki i porozmawiać o tym z psychologiem, lecz telefon Levi'a mu nie pozwolił. Brunet odebrał połączenie od swojej mamy.

- Levi, jesteś jeszcze w domu? - spytała kobieta.

- Tak.

- Super, za pięć minut będę.

- Czekam.

Brunet rozłączył się i włożył telefon do kieszeni bluzy. Udał się do kuchni, by wypić herbatę, a przyjaciel poszedł za nim.

- Jak się czujesz? - spytał Levi.

- Dobrze. Za tydzień Mateo się wprowadza. Teraz myślimy nad imieniem dla dziecka. - odparł szatyn, siadając na wysokim krześle. - A co z Issac'iem?

- Wyjechał w góry z mamą. - nastolatek wzruszył ramionami.

- Właśnie! Ja i Mateo też wyjeżdżamy w góry. A ty i Matt? Macie jakieś plany?

- Eh... Nie bardzo. Jakiś mi się nie uśmiecha wyjeżdżanie w zimę. - odparł brunet, a w tym samym czasie ktoś zapukał. - O wilku mowa. - mruknął, podchodząc do drzwi.

Otworzył je i ujrzał swoją Alfę. Matt jak zawsze był ładnie ubrany, jego włosy były związane w kucyk. Na powitanie mężczyzna pocałował Levi'a, po czym wszedł wgłąb domu, witając się z Haruką.

Levi bardzo się cieszył z tego, jak wszytsko się potoczyło. Był szczęśliwy z Matt'em, a Adam powoli stawał się odległym wspomnieniem. Levi nigdy o nim nie zapomni, lecz zaczynał nabierać dystansu do całej tej sytuacji. To było dawno temu, teraz jest ktoś nowy - Matt. Omega nie próbuje zastąpić Adama, lecz zapełnić głowę nowymi wspomnieniami. Być może mniej bolesnymi. Chce umrzeć szczęśliwy z kimś kogo kocha i z myślą, że Adam był w jego życiu, a nie umrzeć nieszczęśliwy i samotny, z żalem do Adama.

Nagle ktoś znów zapukał do drzwi, tym razem była to mama Levi'a z ciastem w rękach.

- Hej, Levi. Zostawiam ci ciasto i jadę dalej, bo się spóźnię. Jadę do cioci Amber. Miłego dnia! - tak samo jak kobieta się pojawiła, tak samo szybko zniknęła.

Zdezoriętowany nastolatek, odłożył ciasto na blat w kuchni, a Matt i Haruka poczęstowali się, po czym pojechali do szkoły.

Była środa, więc Levi jak zawsze siedział po lekcjach z innymi leniwymi uczniami w sali od klubu fotograficznego. Czytał książkę, którą Haruka mu polecił, a reszta siedziała zapatrzona w telefony. Tylko Vernon siedział zamyślony i wpatrywał się w jeden punkt, co nie umknęło uwadze Levi'a.

★ Nie opuszczaj mnie moja Alfo ★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz