Obiecałam, że mu pomogę. Więc przedzieram się przez pijany tłum nadprzyrodzonch i ich ludzkich zabawek. Gdzie mam szukać jakiegoś wolnego człowieka?
Jak to będzie wyglądało? Freddy chyba go nie zabije?
Nie zabije, prawda?
***
W końcu znalazłam tak na prawdę jedyną osobę, oprócz Freddiego, którą znałam.
Jack był w kuchni i głośno wydawał polecenia jakiejś przerażonej kelnerce. Na prawdę się go bała. Bo było czego.
Przyjaciel Freddiego, Jack, jest w jego wieku. Z tego, co zaobserwowałam, Jack jest niesamowicie pewny siebie. Ma ciemnobrązowe włosy, ułożone w niedbałego irokeza i czerwone oczy - jak każdy wampir. Na mnie nie zrobił wrażenia. Wprost promienieje niedawno spożytym posiłkiem.
Wampir zaraz po polowaniu wygląda niesamowicie, a przed... No cóź, tak jak Freddy. Czyli fatalnie.
- Jack! - krzyknęłam, żeby zwrócić na mnie jego uwagę. - Musisz mi pomóc.
- Cecily, moja piękna. O co chodzi? - znowu robił z siebie idiotę.
- Nie jestem twoja - fuknęłam. - Jest problem.
- Słucham - rozłożył ramiona.
Młoda kelnerka zauważyła, że szef nie zwraca na nią już uwagi, więc zaczęła się krzątać i nakładać na tacę krwistoczerwone drinki.
- Freddy. On... Musi się pożywić.
Roześmiał się.
- Teraz to zauważyłaś?
Jak on mnie denerwuje!
- Klara! - krzyknął do kelnerki - Chodź tu!
Podeszła do nas niepewnie.
- Pójdziesz teraz z tą dziewczyną. - Wydał jej polecienie, tonem nie biorącym pod uwagę sprzeciwu. Następnie zwrócił się do mnie. - Niech idzie na całość.
Szybko rozwiązał mój problem. Spojrzałam na niego dziękując spojrzeniem i pociągnęłam kelnerkę w stronę ogrodu.
***
- Co my tutaj robimy? Mam coś posprzątać? - Stałyśmy przed szklanymi drzwiami wychodzącymi na ogród.
- Klara, tak? - pokiwała głową. - Ile masz lat ?
- Prawie czternaście - wydęła wargi.
O proszę. A jej strój wskazuje na znacznie więcej. Naprawdę, czy ludzie tutaj nie mają gustu?
Podeszłyśmy do ławki, na której leżał ledwo przytomny Freddy. Jeszcze kilka godzin bez krwi i po nim. Spojrzał tylko na dziweczynę i wyszeptał do mnie: dziękuję.
Nie miałam pojęcia, że może poruszać się tak szybko - w ułamku sekundy wstał i już leżał na ziemi z przerażoną dziewczyną. Przez chwilę szamotała się i piszczała. W końcu jęki ucichły.
Nie wiedziałm, co mam robić. Klara leżała na trawie sztywna jak lalka, a Freddy trzymał ją za głowę. Długimi kłami miękko przebił skórę na szyi. Pił dość długo. Było to strasznie obrzydliwe i niemożliwie śmierdziało. Myślałam, że zwymiotuję od samego patrzenia. Usiadłam na ławce oszołomiona.
Po kilku minutach wampir wstał, otrzepał spodnie z trawy, poprawił skórzaną kurtkę i odwrócił się twarzą do mnie. Patrzył na mnie znów ten przystojny chłopak, którego poznałam właśnie w takim stanie. Cera nabrała kolorów, a włosy i oczy przybrały swój pierwotny stan. Miał wysunięte kły, z których kapała krew.
Póżniej przyjrzał się leżącej na ziemi dziewczynie i wykrzyczał zszokowany:
-BOŻE, JA JĄ ZNAM!
***
Wróciłam do domu grubo po czwartej. Myślałam, że uda mi się przemknąć niezauważona, przebrać się szybko w piżamę, zmyć makijaż i pójść spać. Niestety się pomyliłam.
***
Allegra, moja opiekunka, siedziała przy stole w jadalni ze srogą miną. Nie wiem ile może mieć lat, ale w każdym razie wygląda na co najmniej pięćdziesiąt. Długie, siwe włosy ułożyła w warkocz, który zarzuciła na plecy.
W przeszłości była niezwykle piękna, widziałam czarno-białe zdjęcia z jej młodości. Jednak do dzisiaj tylko jej oczy przypominają o dawnym wyglądzie. Zwykle błyszczą i ematują dobrocią, lecz teraz widzę w nich wyłącznie gniew.
- Jak mogłaś się wymknąć? - Odezwała się, gdy tylko mnie zobaczyła. - Wiem, gdzie byłaś. Chodź tutaj.
Westchnęłam i posłusznie przybliżyłam się do stołu. Okno jadalni wychodziło na drzwi wejściowe i ścieżkę, wiec widziała, jak chwiejnie przebywam ten krótki odcinek drogi. Alkohol ciągle szumiał mi w głowie.
- Mówiłam ci, jak niebezpieczne są wampiry!
- Ale Freddy mówił, że nie pożywiają się czarownicami - próbowałam się usprawiedliwić.
- A jak trafisz na odmieńca głodnego nowych wrażeń?! Co zrobisz, jeżeli któremuś spodoba się twój zapach?! Nie potrafisz się bronić! Zapomniałaś kim jesteś?!
- Kim niby jestem?! - Również zaczęłam krzyczeć. - Robisz wielką tajemnicę z mojego pochodzenia! Nic o sobie nie wiem!
- Nie podnoś na mnie głosu!
Spojrzałam na nią wściekła, spode łba.
- Faktycznie, nigdy nie rozmawiałyśmy o twojej rodzinie i kiedyś ci to wszystko wytłumaczę - jej głos złagodniał.
Usiadłam na krześle, naprzeciwko niej. Dotknęła dłonią wierzch mojego nadgarstka. Był to czuły gest, ale ja nie chciałam wyprowadzić się z równowagi. Cofnęłam rękę.
***
- Wampiry to złe stworzenia. Żyją tylko, żeby zadawać innym ból. Kłamią, oszukują, a nawet zabijają, by osiągnąć swój cel. Ludzie są dla nich niczym.
- Skąd możesz to wiedzieć? Na pewno istnieją też "normalne" wampiry. A Freddy jest jednym z nich...
- I jeszcze ten twój Freddy - prychnęła. - Wiesz w ogóle, kim jest jego ojciec?
Spojrzałam na nią zaskoczona. A co ma do naszej kłótni jego ojciec? Freddy nigdy o nim nie mówi, a wręcz przerywa mi, gdy tylko o nim wspomnę. Może po prostu nie ma z nim najlepszego kontaktu?
- Frederick Thomas Ellsworth III jest potworem - zaczęła, wolno i dokładnie ważąc słowa. - Znany jest ze swoich upodobań do egzotycznej krwi.
- Egzotycznej, czyli jakiej?
- Nie ludzkiej.
- Hm? Jaka krew jest nie ludzka? - jestem na prawdę mało domyślna.
- Och, zrozum - on żywi się innymi nadprzyrodzonymi.
Otworzyłam szeroko oczy. Przecież...
- Tak, czarownicami również. To chory idiota. Do tego spółkuje z ludzkimi kobietami...
- Freddy jest półkrwi? - byłam zszokowana.
U czarownic, ktoś półkowe magicznej i ludzkiej ma całkiem zwyczajne moce. Niczym się nie różni od innych.
Wampiry mają inne zasady i tam, półkrwi to margines społeczny. To nic nie warte wyrzutki.
- Nie, najmłodszy syn jest pełnej krwi. Niedawno Rada Wampirów wkurzyła się na niego, przez liczne półkrwi potomstwo. Zakazano mu romansów z ludźmi. Wiec znalazł sobie wampirzą żonę - Selenię Cornwall. Biedaczka, zmarła, gdy młody Frederick był malutki.
Biedny Freddy. Nie wyobrażam sobie, jak wyglądało jego dziecińtwo. Nawet dla mnie, wychowywanie się z takim potworem, na dodatek bez matki, było straszne. To dlatego nic nie mówi o tamtym okresie...
YOU ARE READING
Czarownica
FantasyOkładkę wykonała happyketchup :D Szesnastoletnia Cecily mieszka w Miami. Nie można powiedzieć, że jest grzeczną dziewczynką. Ma grupkę ekscentrycznych znajomych, z którymi wiele przeżyła. Prowadzi w miarę normalne, ludzkie życie, pomijając wrzeszczą...