- Musisz nauczyć się nam ufać - mówili. - Nie będziemy czekać w nieskończoność.
Może spróbuję?
***
Zeszłam chwiejnie po schodach. Skierowałam się w stronę jadalni - słyszałam stamtąd głosy. Myślałam, ze żołądek wyjdzie mi przez gardło. A co jeżeli nie dam rady?
Uspokój się! Robiłaś już trudniejsze rzeczy!
To, co mi zostało, to poprawianie samej siebie.
Stanełam nieruchomo w drzwiach. Anne, moja "ciocia - mów mi po imieniu, skarbie", wstała ze swojego miejsca szczerze zdziwiona.
- Nie przeszkadzam? - jedli właśnie kolację. Sam zapach pieczonego kurczaka sprawiał, że ciekła mi ślinka.
- Ależ oczywiście, że nie! Usiądź koło mnie - Anne wskazała wolne miejsce.
Było tam 6 osob. Większość już znałam, ale dopatrzyłam się nowych twarzy. W tym jakąś nastolatkę. Miała piękne, czarne i kręcone włosy, o których zawsze marzyłam. Patrzyła na mnie przyjaźnie, ale zmroziłam ją wzrokiem.
Nie chcę litości.
- Zjesz z nami?
- Nie.
Jane odchrząknęła nerwowo. Nie jestem najłatwiejsza w pożyciu.
- Chciałabyś o czymś porozmawiać?
- Dlaczego tu jestem?
- Cóż, tutaj będziesz tylko na chwilę. Potem przenosimy cię do Londynu.
Anglia? Co!? Fajnie, że się w ogóle dowiaduję.
- Jak to? - spytałam chłodno.
- Musisz się nauczyć jak to jest być czarownicą. Inni z nas uczą się przy rodzicach, ale w twoim przypadku...
- Patrick, do sedna! Nie katuj jej! - zlitowała się Anne.
Miłosierna. Jasne.
- Zamieszkasz tam z takimi, jak ty - zmroził "ciocię" wzrokiem.
- Widziałaś jakie czynisz zniszczenia bez pomocy innych.
- Nauczysz się panować nad magią.
- Przecież ja nie czaruję. - Coś mi zaczynało nie pasować.
- Zobaczysz, że jest inaczej.
***
Chciałabym się z nim pożegnać. Przeprosić, że nie dawałam znaku życia przez dwa tygodnie - bo tyle już tutaj jestem.
Myślałaś, że jeden telefon załatwi sprawę?
Ale nic z tego - nie pozwalają mi. Uznali, że przypomniałby mi tylko o "starym" życiu.
Nienawidzę ich.
Nie potrafię wyrazić mojej złości na nich. Jak tylko zobaczę twarz, któregoś z nich - robi mi się niedobrze.
Rzygam tym nadmiarem dobroci.
Są tacy mili, kochani. Przebaczają mi wszystkie błędy. A tak naprawdę wcale mnie nie znają.
Można być tak dobrym dla nieznajomego?
***
Siedzę już w samolocie. Tylko kilka godzin lotu dzieli mnie od nowego życia. Będę człowiekiem bez przeszłości. Z czystą kartą. Jedyna okazja, by zacząć od nowa. Nie popełnić tych samych błędów. Poradzę sobie?
Cóż. Wiem tylko, że nie oswoją mnie tak łatwo.
Nie da się tak łatwo zapomnieć o tym, co było. Jakaś cząstka mnie będzie zawsze taka sama. Nie ważne gdzie. Nie ważne, jakbym się starała.
Przyzwyczajeń nie porzucę - starych przyjaciół się nie zostawia.
***
- Podać coś do jedzenia, picia? - uśmiechnięta stewardessa przystanęła koło mojego fotelu.
- Krwawą Mary.
- Ale nie jestem pewna, czy mogę podać ci alkohol...
- Nie pierdol. Dawaj - spojrzałam jej prosto w oczy. Nie mogła odwrócić wzroku ani się poruszyć. Nie wiedziała, co się z nią dzieje.
Po 2 minutach bez słowa podała mi drink.
Może jednak umiem trochę czarować? Wszystko zależy od punktu widzenia.
YOU ARE READING
Czarownica
FantasíaOkładkę wykonała happyketchup :D Szesnastoletnia Cecily mieszka w Miami. Nie można powiedzieć, że jest grzeczną dziewczynką. Ma grupkę ekscentrycznych znajomych, z którymi wiele przeżyła. Prowadzi w miarę normalne, ludzkie życie, pomijając wrzeszczą...