— Wow, Harry. Od kiedy pijesz czarną kawę? Chcesz mleka?Hermiona z zaskoczeniem obserwowała, jak jej przyjaciel w milczeniu przybliża kubek z dopiero co przygotowanym napojem do warg. Siedzieli w Pokoju Wspólnym, a do dzwonka zostało jeszcze tylko kilka minut, przez co w pomieszczeniu było dosyć tłoczno. Brunet zapomniał już, jak głośno zachowują się mieszkańcy jego domu, nawet z rana. To, idące w parze ze zmęczeniem, spowodowanym niewyspaniem, sprawiało, że nie był w zbyt dobrym humorze. Ron skrzywił się, czując mocny zapach i mało brakowało, a Harry wylałby gorący napój na stół, gdy szturchnięta przez rudowłosego chłopaka dziewczyna, przypadkiem popchnęła jego ramię.
— Ja pierdole, uważaj. I nie, skoro nie wziąłem mleka, to go nie chcę.
Dłoń Hermiony zamarła w połowie drogi do leżącego na blacie dokumentu i odwróciła głowę w jego stronę, marszcząc brwi. Harry był tak skupiony na czytaniu jednego z artykułów w gazecie, że przez pierwszych kilka sekund nawet nie był świadom tego, co chlapnął.
— Słucham?
Nie odpowiedział. Jego dłoń również zamarła, a kubek, który jeszcze przed chwilą był w drodze do ust, teraz spoczął na stole. Przeklął pod nosem, chociaż z początku nawet tego nie zauważył. Uświadomiło go dopiero parsknięcie Rona i dziwne spojrzenie, którym obdarowała go przyjaciółka. W myślach przygotował się już na wywód roku o zachowaniu i manierach, ale o dziwo, i co gorsza, Gryfonka w milczeniu wróciła do składania swoich pergaminów. Zawsze wolał, żeby go już ochrzaniła- nienawidził tego wymownego milczenia, które budowało w nim poczucie winy. Odezwała się ponownie dopiero, gdy skończyła.
— Pół roku z Malfoyem, a ja od wczoraj w niektórych momentach mam wrażenie, że jesteś zupełnie inną osobą — nuta żalu w jej głosie delikatnie uderzyła w jego serce.
Miał wrażenie, że dziewczyna trochę to wyolbrzymia. Ale może dlatego, że się od tego odzwyczaił.
To oczywiste, że tak samo, jak Draco, który częściej się uśmiechał i rzadziej wyglądał na skrzywionego psychicznie nastolatka, on również wyniósł z ich wspólnego czasu pewne nawyki i zachowania, ale ona jeszcze nie zdążyła się z tym pogodzić. Tym razem darował sobie już komentarz, a dziewczyna zebrała resztę swoich rzeczy i wyszła z pomieszczenia. Ron gwizdnął, dołując go jeszcze bardziej.
— Jacie. Co to było? Na prawdę zabrzmiałeś zupełnie, jak Malfoy.
To nie było potrzebne.
Harry zagryzł wnętrze swojego policzka, po czym cmoknął językiem i bez słowa zgarnął swój kubek, podnosząc się z miejsca. Rzucił gazetę na kanapę, następnie manewrując w tłumie, by dostać się na koniec pomieszczenia. Zamknął za sobą drzwi sypialni chłopców, ignorując rzucane mu po drodze spojrzenia. Rudowłosy patrzył za nim, po czym również zaczął zbierać się do wyjścia, dochodząc do wniosku, że lepiej go teraz zostawić samego.
Harry opadł na swój materac i zakrył oczy ramieniem, mocno zaciskając palce na szklanym uchwycie w jego drugiej dłoni.
Nawet jeśli zabrzmiał, jak on... to czy było w tym coś złego?
***
Chociaż Draco na początku twierdził, że to on był bardziej zdenerwowany, już po chwili okazało się, że Harry po prostu umiał doskonale maskować swoją złość. Z początku wydawał się tylko delikatnie zirytowany, ale kiedy on również uderzył dłońmi w mahoniowe biurko, po obu stronach tych należących do dyrektora i spojrzał na niego podle, blondyn zrozumiał, że wcześniej zwyczajnie mu się nie przyjrzał. Już samo to, że chłopak nie upomniał go, gdy wcześniej użył tak nieodpowiednich słów, mówiło samo za siebie o jego nastawieniu.
CZYTASZ
Home | Drarry fanfiction
FanfictionO tym, jak podstępnie ukryty świstoklik połączył dwójkę chłopaków miłością, w nastroju zmieniających się pór roku i podróży, która już na zawsze miała odmienić ich życie. Zapraszam na historię o powrocie do domu, przekraczaniu barier w uczuciach i...