Pierwszym, co dotarło do zmysłów Harry'ego zaraz po przebudzeniu było otaczające go z każdej strony ciepło. Tak przyjemne, że otumaniło cały jego umysł i ciało, nie pozwalając mu ruszyć się z miejsca nawet o milimetr przez dobrych kilka minut. Więc zanim jeszcze otworzył oczy pozwolił, by docierały do niego kolejne sygnały ze świata zewnętrznego, nieograniczane przez wzrok. Powietrze pachniało wilgocią i cytrusami, których pochodzenia nie mógł określić, ale mogłyby zwalić go z nóg nawet jeśli właśnie leżał. Czuło się je jak ciasto cytrynowe jedzone w ciepły poranek, albo najlepszy szampon na świecie rozprowadzany po miękkich włosach. Po chwili wymieszał się on z wonią świeżej mięty, a Harry, czując tę mieszankę niespodziewanie poczuł ogarniającą go nostalgię. Może tylko mu się wydawało, ale był niemal pewien, że już gdzieś wąchał coś jeśli nie identycznego, to chociaż podobnego.W końcu uchylił ostrożnie powieki, by przyzwyczaić oczy do światła i chociaż zorientować się, która była godzina. Czuł się dużo lepiej, niż poprzedniego wieczora, więc najwidoczniej wszystko było już w porządku i mógł funkcjonować normalnie. Musiał tylko chwilę odpocząć, by nabrać sił. Westchnął przez nos i wyciągnął ręce do przodu, przeciągając się. Światło przebijało się przez nieszczelności w płachcie nad nim i tworzyło promienie, przecinające powietrze dookoła. Drobinki kurzu unosiły się w powietrzu, a wewnątrz namiotu było naprawdę ciepło, przez co czuł się wypoczęty i w dobrym nastroju. W końcu chciał się podnieść, ale kiedy tylko poruszył prawą nogą, do jego mózgu dotarł ostatni, nieco opóźniony sygnał. Coś przygniatało dolną część jego ciała.
Jakież było jego przerażenie, kiedy zjechał spojrzeniem w dół i dostrzegł na swoich udach głowę Malfoya.
Ledwo powstrzymał się od krzyku i chyba nawet na chwilę przestał oddychać. Siedział w bezruchu, wpatrując się w śpiącą twarz Ślizgona przez kilka sekund, aż ten przestał marszczyć nos i wrócił do snu, przerwanego na chwilę przez odrobinę zbyt gwałtowny ruch Gryfona. W tym czasie brunet zdążył się uspokoić i przypomniał sobie przebieg poprzedniego wieczora. Przez mgłę, bo przez mgłę, ale pamiętał, co się wydarzyło i uspokoił się nieco, gdy okazało się, że nie miało to praktycznie nic wspólnego z jego pierwszymi, nieco dramatycznymi myślami. Spojrzał na Dracona, tak niewinnego we śnie i przypomniał sobie, jak ten sam blondyn jeszcze parę dni temu cisnął w niego składnikami do eliksirów i wylądowali na tym feralnym szlabanie. Harry miał wrażenie, że zdarzyło się to wieki, całe wieki temu. Bo w końcu jak to możliwe, że w ciągu zaledwie niecałych trzech dni zostali wbrew woli teleportowani świstoklikiem na jakieś zadupie, spali pod drzewem, rozbijali namiot, Harry oddał swój herb, by kupić jabłka dla Dracona, on zbił Gryfonowi gorączkę i niósł go na rękach, a teraz Potter obudził się trzymając na nogach jego głowę? To było niedorzeczne i zdecydowanie zbyt szybkie, by którykolwiek z nich mógł nad tym nadążyć.
Harry ponownie zerknął na wygiętego w niewygodnej pozycji blondyna.
Jest naprawdę przystojny — przyznał niechętnie w myślach. Bo Draco nawet z rozczochranymi i brudnymi włosami wyglądał jak milion dolarów. Uśmiechnął się do siebie nikle i pozwolił sobie na odgarnięcie z bladego czoła kilku zlepionych kosmyków. — Jak to możliwe, że na co dzień warczysz na mnie i za wszelką cenę starasz się uprzykrzyć mi życie, a kiedy doszło co do czego, zająłeś się mną bez słowa skargi? — wyszeptał.
Draco westchnął szybko przez sen i znów zmarszczył nos, a serce Harry'ego niemal wyskoczyło z piersi i natychmiast podniósł dłoń. Poczuł? Nie, to niemożliwe. Gdyby był świadomy, na pewno nie dałby mu się dotknąć. I tłumacząc sobie, że to tylko po to, żeby się upewnić, Harry delikatnie musnął drżącymi palcami jego policzek. Czuł, jak serce szaleje mu w piersi i za nic nie mógł go uspokoić. Oprócz ledwo wyczuwalnej szorstkości Ślizgon miał naprawdę przyjemną w dotyku skórę; niczym najdroższa porcelana, albo jedwab.
CZYTASZ
Home | Drarry fanfiction
FanficO tym, jak podstępnie ukryty świstoklik połączył dwójkę chłopaków miłością, w nastroju zmieniających się pór roku i podróży, która już na zawsze miała odmienić ich życie. Zapraszam na historię o powrocie do domu, przekraczaniu barier w uczuciach i...