4. Pojawię się, gdy zawołasz.

392 30 53
                                    

MELODY

Przekładam w głowie myśli za i przeciw.

Pocieram skostniałe ręce i zduszam w sobie jęk. Czy tu tak zawsze było zimno? Zawsze się zastanawiałam, dlaczego hokeiści mają na sobie ubrania z długim rękawem, teraz już wiem. Szczególnie w tym momencie to wiem.

Wyczekuję aż zakończy się ostatnia tercja. Zawodnicy ustawiają się w kole środkowym po jednym z danej drużyny (zwykle centrzy) stają w pobliżu czerwonej kropki, sędzia upuszcza krążek na lód i... zaczyna się. Kto pierwszy ten lepszy.

Obserwuję jak Archer "przeszkadza" bramkarzowi poza błękitną strefą dopadając krążka, ale przeciwnik atakuje go łokciem, starając się wytrącić mu prowadzenie. Rozlega się gwizdek, sędzia pokazuje na łokieć. Cieszę się, że to zachowanie zostało przez niego wyłapane. Mój przyjaciel jednak doskonale sobie radzi. Rozlega się dźwięk oznaczający trafienie do bramki. A ja uśmiecham się i niemal biegnę ku swojemu najlepszemu kapitanowi.

Wyciągam ręce i go obejmuję czując się tak jakbym obejmowała poduszkę powietrzną. Jest złożony z ochraniaczy, które znajdują się nawet na jego podudziach. Śmieję się starając się przebić przez tą warstwę ochronną. Jego dłonie mnie przyciskają do siebie, a ja oddycham prosto w jego szyję.

Wyczuwam jego uśmiech, a potem palce, które głaszczą skórę mojego policzka.

– Jesteś zimna. – Marszczy czoło.

– No widzisz, nawet ogrzewanie przy mnie wysiada. Taką mam moc rażenia.

Archer udaje, że został trafiony i zatacza się do tyłu.

A ja wybucham śmiechem, kiedy wpada na swojego rywala.

Mierzą się wzrokiem, aż tamten wypala:

– Nie wiedziałem, że próbujesz lecieć na dwa fronty– Ogląda się na mnie, a potem na Archera.

– Sprawdź, czy cię nie ma w szatni, dobra? – Szatyn go popycha, na co koleś się śmieje.

Gromię go spojrzeniem i splatam ramiona.

– Co miał na myśli?

– Jakieś bzdety, a ja nie mam czasu na przejmowanie się nimi.

– Okej, muszę iść na lekcje.

– Zobaczymy się potem. Postaram się wyrobić tak, żeby odprowadzić cię na fizykę.

Robi mi się lżej na sercu.

Trzymam książki pod pachą i dochodzę już do sali, gdy zauważam, że dziewczyny o czymś plotkują. Próbuję spytać o co chodzi, ale mnie zlewają. Gdzieś tam na samym dnie osiada kamień, czuję jego ciężar.

– Organizuję seans filmowy w samochodzie mojego taty, ale... miejsc jest tylko sześć. Przykro mi, Melody może następnym razem. – Veronica się nawet specjalnie nie wysila, aby ukryć fałszywą litość w swoim spojrzeniu.

– A ja wygrałem wyjście do słynnej pizzerii choć vouchery są dwa, to niestety droga kuzynko, wstęp otwiera tylko uprzejmość, której na próżno jest u ciebie szukać.

  Brązowe tęczówki bystro popatrzyły na mnie. Chłopak szedł w naszą stronę. Rozpoznaję w nim bruneta, który drażnił nie tak dawno Archera na boisku.

Widząc moje wahanie, zbliżył się i wręczył mi bluzę z logo Maple Leafs. Zaciągnęłam się tak bardzo dobrze mi znajomym zapachem. Włożyłam ręce w rękawy i otuliło mnie ciepło.

– Archer kazał mi tobie to dać. Powiedział, że dzięki temu poczujesz się pewniej. A tak przy okazji jestem Trevor– Wyciąga dłoń w moją stroń. Kiedy podaję mu swoją, chwyta ją i składa pocałunek na jej zewnętrznej części.

Nim odejdę, pokochaj mnie|New AdultOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz