12. Otwarty na potrzeby całego świata.

117 14 6
                                    

ARCHER

   – Czy tak jest wygodnie?

    Moja mama pyta mnie oto przynajmniej kilka razy w ciągu dnia, a może bardziej wieczora. Bo ostatnio każdy dzień zlewa mi się z nocą. A nie wiem, ile ich minęło, odkąd tu jestem. Ciągle ktoś bez przerwy zakłóca mój spokój. Drzwi się otwierają i zamykają. Przynajmniej nie ma tu przeciągów. Ale co z tego, skoro mimo tego, że mam na sobie ciepłą szarą bluzę z kapturem marznę od środka.

   To ten rodzaj bólu, który jest wewnątrz. Schowany głęboko w środku. Ten, który ryje sobie ciemne korytarze w mojej psychice. Natrętne myśli są oceanem dla mojej paranoi.

   Jak zrobiłem coś dobrze, myślałem o tym, że mogło wyjść jeszcze lepiej. Doszukiwałem się błędów, wpadek tam, gdzie ich nie było. Po każdym występie sprawdzałem social media. Chciałem znać reakcję moich fanów. Wiedzieć, co mógłbym poprawić, aby wszystko grało. I było na jak najlepszym poziomie. Każdą uwagę brałem do siebie.

Noce spędzałem na analizowaniu każdej sytuacji, czy przeprowadzonej rozmowy. Musiałem uważać na to co mówię czy robię, ponieważ byłem brany pod lupę. Zanim się odezwałem musiałem przemyśleć sobie w głowie, czy moja wypowiedz nikogo nie urazi, ponieważ często moje słowa były wyrywane z kontekstu. Wiele razy musiałem się tłumaczyć z czegoś co nie rozpętało się z mojej winy. Gasić ten pożar, którego sam nie wznieciłem.

    Potrafiłem spędzić kilka godzin totalnie zatopiony we własnych myślach. Lubiłem swoje towarzystwo, ale bałem się samotności, bo nikt nie chciał jej doświadczać, nie z własnego wyboru. Byłem duszą introwertyka, ale ciągnęło mnie do ludzi i nieraz przerażała mnie ta świadomość, że kiedyś zostanę sam jak palec. Bo przecież przyjaźń nie trwa wiecznie, a relacje międzyludzkie zanikają.

  Spędzasz z kimś tyle lat, otwierasz się, budujecie swoje relacje, aby były wystarczające silne na tyle, żeby przetrwały. Kiedy widzisz, że wasza relacja zmierza ku końcowi, wiesz, że to jest nieuchronne. Znacznie gorzej jest, gdy ktoś zostawia cię bez żadnego wytłumaczenia. Usuwa się z twojego życia po cichu, gdy zdążył razem z tobą wykrzyczeć tyle słów.

   Wiesz, że nigdy tego nie przebolejesz, ponieważ zawsze będziesz, zadawał sobie pytanie: dlaczego?

  Dlaczego zostawiłaś mnie?

  Choć przyrzekaliśmy sobie, że będziemy razem nawet, gdy będzie źle

Drażni mnie właściwie wszystko. Każdy ruch, to, że wszyscy, którzy się przewijają przez moją salę pytają, jak się czuję. Na to pytanie nie znam i nie chcę udzielać odpowiedzi.

   Drzwi znowu się otwierają. Salę przekracza mój kumpel Ryan. Ten sam, z którym się przyjaźnię od podstawówki. Ten, który nigdy nie owija niczego w bawełnę. Kiedy się dowiedział o tym, co nawyprawiałem przyleciał chociaż był w trakcie sesji zimowej. Powiedział, że jego przyjaciel walczy o życie, a on woli nie zaliczyć egzaminu niż przegapić te momenty, w których mógł mi pomóc.

   Był tu ze mną. Czekał w poczekalni, bo nie chcieli wpuszczać nikogo spoza grona bliskich mi osób i rodziny. Słyszałem, jak odrobinę awanturował się z pielęgniarką, bo usilnie zabraniała mu do mnie wchodzić. Wymyślił wiec sposób.

  Ukrył się w wózku z brudną pościelą. Ujawnił się, kiedy salowa zmieniała mi poszewkę. Odwróciłem się i wtedy go zobaczyłem. Stał za drzwiami, kładł palec na ustach bym był cicho. Wojskowe spodnie zamienił na kurtkę moro. Ściął włosy, zapuścił kilkudniowy zarost. Ale i tak go poznałem. W jego oczach cały czas gościł ten łobuzerski błysk.

Nim odejdę, pokochaj mnie|New AdultOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz