6. Lot po marzenia.

443 28 91
                                    

MELODY

  Dłubię widelcem w makaronie, pragnąć, aby to jedzenie zniknęło jak za dotknięciem magicznej różdżki, bez konsumowania go. Nie czuję się już głodna, choć prawie niczego nie zjadłam. Przełykam gule w gardle, starając się powstrzymać nudności. Biorę głęboki wdech i patrzę się w bok, byle nie na talerz. Nie wiem czemu. Może liczę na to, że jeśli odgonię ten widok, zrobię sobie przerwę, to nabiorę chęci na chwycenie sztućca. Skupiam się na rozmowie moich rodziców, na grającym telewizorze, szumie gotującej wody. Wyobrażam sobie, że to co jest na moim talerzu znika. Przesuwam wzrokiem po zawartości na sama myśl, że tego jest tak dużo chcę mi się płakać. Jestem zła. Na siebie, bo moja mama bardzo dobrze gotuje. Jak i piecze. Nie mogę nic poradzić na to, że dzisiaj mam ściśnięty żołądek, kiedy wczoraj jadłam sporo.

Ten stan utrzymuję się już dwa lata. Liceum to nie jest bajka–nie wierz innym, gdy tak mówią.

Tutaj jawnie cię odtrącają, chwilę wcześniej zapewniając o koleżeństwie. Kroczysz korytarzami czując na sobie spojrzenia. Kiedy się odwracasz witają cię sztuczne uśmiechy. Pedagodzy, których zadaniem jest wspierać uczniów– wystawiają ich na środek przed tablicą, a potem bombardują sześcioma jedynkami na dzień dobry i trzaskiem podręcznika przed twoją twarzą tylko dlatego, bo nie nauczyłeś się A potem wracasz do domu totalnie przybita i zestresowana na myśl o jutrze. Bo jutro też masz angielski. Przed twoimi oczami pojawiają się mroczki, dłonie się pocą, w gardle zasycha, przełykasz gulę w gardle i masz ochotę nie iść do szkoły. Kolejny raz.

Przełykam ciężko, gdy nagle słyszę dźwięk przychodzących wiadomości. Zerkam na telefon.

Od:Archer

Gotowa?

Marszczę brwi.

Na co?

Od: Archer

Na imprezę u Trevora.

Lekko się uśmiecham.

Ostatnie spotkanie z nim było naprawdę udane. Archer o tym wiedział. Ale i tak rozczulam się na samą myśl o tym, że pomimo przykrych sytuacji dziejących się u niego on pamięta o czymś tak wydałoby się mało ważnym. A jednak przyjaciel doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że bez niego nigdzie się nie ruszę.

O wilku mowa.

Krzesło zostaje odsunięte. Szatyn patrzy się ciepło na mnie, nie dowierzam w to co dla mnie zrobił. Kładzie pendrive jako dowód na stole. Wpatruje się w niego zupełnie jakby był to ładunek wybuchowy.

– Masz tu cały klucz do testów jak i same testy. Wszystko jest zgodne z nową formułą. Wykuj odpowiedzi na pamięć, bo może pozmieniać kolejność. Nie patrz tak na mnie. To mój dysk, zgrałem pliki na niego, a następnie odłożyłem wszystko na swoje miejsce. Nikt się nie skapnie.

– Archer.. włamałeś się do pokoju nauczycielskiego?

– Przechodziłem tamtędy...drzwi były uchylone i poszło.

– Archer jeśli ktoś cię widział, możesz mieć przez to kłopoty.

On chyba nie zdaje sobie powagi tej sytuacji.

–Melody, chłopaki stali na czatach. Akurat była długa przerwa. Działałem ostrożnie. Najważniejsze jest to, że już nie musisz się bać tego palanta i tego co wymyśli. Jesteś przygotowana.

Łzy wzruszenia zasłaniają mi widok.

– No już, już nie płacz tylko się ciesz. Teraz możesz bez strachu chodzić na jego lekcje. Masz potężną amunicję.

Nim odejdę, pokochaj mnie|New AdultOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz