2. Jesteś ważniejszy.

580 34 87
                                    

MELODY

  Mecz trwa dopiero pierwszą kwartę, a już zewsząd dobiegają mnie krzyki rozemocjonowanych kibiców, czy skandowania kobiet. Co chwila ktoś trąca mnie łokciem, niecały metr ode mnie ktoś rozlał piwo. Ciemnobrązowy płyn zdążył już wsiąknąć w asfalt. Czuję zapach potu może, dlatego że obok mnie siedzi jakiś starszy pan. Kiedy unosi ręce, aby gestykulować, widzę plamy pod pachami. Bierze mnie na wymioty. I ludzie to naprawdę lubią? Nie mogąc już znieść tego zapachu, wstaję, by przenieść się na inne miejsce. Gdzieś bliżej i niżej. I właśnie wtedy, gdy szczęśliwie ominęłam tamtego pana, na moim horyzoncie pojawia się chłopiec z lodem zmierzający prosto na mnie. Jest tak zajęty oblizywaniem loda, że nie zauważa, gdzie idzie, wskutek czego wpada na mnie. Lód spada wafelkiem w dół, skapuje po mojej nowej sukience w niebieskim kolorze. Od dekoltu. Wzdrygam się na to niespodziewane uczucie chłodu na mojej skórze.

–Ty...– Wskazuję na niego palcem.

Malec unosi wzrok. Przenosi spojrzenie to ze mnie, na loda. W pewnej chwili wykrzywia twarz.

– Nie. O nie, nie. Nie waż się tego robić.

Nie słucha mnie. Jego oczy wypełniają się wodą i wybucha płaczem.

– Mój lód. Zmarnowałem go... – jęczy i patrzy na mnie z wyrzutem.

– To ja tu jestem najbardziej stratna. Patrz: moja sukienka jest w fatalnym stanie, a byłam umówiona i ...– przerywam, bo przecież on i tak pewnie niewiele z tego rozumie. Widzę spojrzenia ludzi. Wyszczerzam się szeroko. Odklejam rozmiękłego już loda i wtedy płacz staje się donośniejszy.

– Przestań. To ja powinnam płakać.

– Niee... – lamentuje chłopiec. To wygląda tak, jakby działa się mu krzywda.

– Słuchaj...– Kucam na jego wysokość i dotykam jego ramienia. – Już przestań, dobra, nic się nie stało. Jest dobrze. Nawet się trochę ochłodziłam dzięki tobie. – Staram się znaleźć jakieś pozytywy. Mój tata zawsze mawiał, że wszystko jest po coś. Każda sytuacja ma swoją przyczynę. Może i dzisiaj odniosłaś porażkę, ale jutro wygrana będzie po twojej stronie. Tata pracował w firmie logistycznej, częściej nie było go w domu.

Melody, głowa do góry. Dasz radę, a jak nie to nauczysz się na przyszłość wyciągać wnioski–słyszę w głowie głos mojej mamy.

No dobra. Mogłam ostrzec tego malca, żeby patrzył przed siebie. Mogłam jednak nie zmieniać miejsca. Jestem przecież tolerancyjna. Może to nie wina tego pana. Być może wpływ ma jego wiek, albo otyłość. Teraz robi mi się głupio.

– Nic się nie stało. – próbuję znowu, ale chyba nie wypadam dość przekonująco. Wzdycham i masuję czoło. No dobra. – Kupię ci drugiego loda, w porządku?

Blondynek zerka na mnie przez rozstawione pace. Płacz ustaje.

– Z dwiema gałkami?

– Niech będzie. A potem zaprowadzimy cię do ...taty. – Dokańczam, bo w naszą stronę zmierza wytatuowany potężny byk. To znaczy rosły facet. Kurczę się w sobie. I przeklinam pod nosem, bo na głos nie wypada.

– Co ty robiłaś z moim synkiem? – odzywa się ściekłym tonem głosu.

– Pański synek wpadł na mnie z lodem. Ubrudził mi sukienkę.

Zero reakcji.

Wskazuję plamę i wtedy typ zerka na nią.

– Czy to prawda? Wpadłeś na tą panią?

Dzieciak przeciera smarki ręką, unosi wzrok. W jego ochach widnieje smutek. Znam ten wzrok. Zapewne zaraz mnie prze...

– Nie tatusiu. Ta pani wpadła na mnie i jeszcze zaczęła się wydzierać jak szalona.

Nim odejdę, pokochaj mnie|New AdultOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz