[ Not. Aut. — >> Weźcie kocyk, herbatkę i usiądźcie wygodnie ~ zapraszam do rozdziału ❤🥡🥛 ]
[Pov. Nobody ]
- Czekamy na niego już zbyt długo, powinniśmy już ruszać. - Szwecja od kilku minut tupał nogą zniecierpliwiony. Od koło pół godziny mieli być już w drodze do obserwatorium, a oni ciągle sterczą w hotelu.
- Jeszcze chwilkę, proszę! Rosja na pewno zaraz przyjdzie! - Łotwa spojrzał się na chłopaka z błagalnym spojrzeniem. Tamten tylko odwrócił głowę poirytowany i westchnął.
- Dobrze, Islandia pójdź sprawdzić co u niego. - dziewczyna skinęła głową i pospiesznie skierowała się na piętro. - Wiedziałem że zapraszanie tutaj tego.... - nie dokończył myśli. Przerwał mu piskliwy krzyk jego siostry. Wszyscy stanęli na równe nogi i zaczęli biec do pokoju. Zdziwiony i zarazem zaciekawiony Estonia nakazał zostać bliźniakom na dole wraz z innymi. Sam popędził do Rosji, jednak gdy tam wszedł pożałował tego. Wszyscy spojrzeli się na niego i od razu odsunęli się. Bez namysłu chłopak podbiegł do brata i zaczął nim trząść i krzyczeć, aby przestał żartować.
- Rosja! Rosja wiem, że śpisz! Obudzić się! Cudowny żart, ale lepiej już przestać! - cisza. Niektórzy spuścili głowy ze smutku i żalu, a niektórzy zaczęli zastanawiać się jak zniesie to ich ojciec.
Zdesperowany Estonia przyłożył głowę do jego klatki i zaczął uderzać pięściami w nią. Wiedział, że może już go nigdy nie usłyszeć. Że nigdy już nie będzie mógł mu mówić o jego nowej pracy czy osiągnięciach. Drżącym głosem zwrócił się do jednego z zebranych:
- Dzwoń po karetkę... - żadnej odpowiedzi. Nawet nie usłyszał jak ktoś szuka pospiesznie telefonu. - GŁUCHY JESTEŚ?! DZWOŃ PO TĘ CHOLERNĄ KARETKĘ! - jego emocje zaczynały wymykać się spod kontroli. Na podniesiony głos mężczyzna zadrżał i szybko wyjął telefon. Wybrał numer pogotowia i lekko skołowany zaczął mówić co się stało.
- Przykro mi skarbie ... - chłopak poczuł delikatny dotyk dziewczyny na ramieniu. Złapał ją za rękę i zaczął cicho płakać. Bał się. Tak strasznie się bał, że coś może się stać i jego bliźniakom. Obawiał się, że ojciec znowu zacznie pić - więcej niż pił dotąd.
Z wielką niechęcią wstał od konającego brata i na rozkaz wyszedł z pokoju. Przy wyjściu rozejrzał się po pomieszczeniu. Miejsce, gdzie leżał Rosja było całe pokryte zaschniętą jak i świeżą krwią. Jego ciało było zdruzgotane, a w niektórych miejscach na szyi i nogach wystawały kości. Głowę miał opartą o krzesło, przez co z gardła wystawały kilka kości. W głębi duszy, Estonia wiedział, że następnym razem spotka się z bratem przy grobie.
Gdy zszedł do holu wszystkie pary oczu zwróciły się w jego stronę. Na twarzach organizatorów jak i uczestników widniał żal i smutek. Dwójka z nich pocieszała Litwę i Łotwę, którzy siedzieli na jednej z kanap. Brat podszedł do nich i objął ramionami. Oni wtulili się szybko w jego bluzę i zaczęli cicho płakać.
- Eh... ze względów okolicznościowych musimy odwołać wyjazd. Najważniejsze jest teraz nasze bezpieczeństwo oraz zdrowie jednego z nas. Proszę wszystkich, aby rozeszli się do pokoi. - Szwecja mówił spokojnym tonem, jednak w środku był roztrzęsiony. Nie wyobrażał sobie, aby coś takiego stało się na jego zjeździe. - Coś przeczuwam, że to się powtórzy... Właśnie Estonia, mogę cię poprosić?
- O-Oczywiście! - Estonia pogłaskał braci po głowie i podszedł.
- Posłuchaj, wiem że jesteś teraz... w nie małym szoku, jednak może na rozluźnienie sytuacji oraz na polepszenie się naszych relacji pójdziemy razem na spacer? Wiem że pewnie wolałbyś zostać teraz z rodzeństwem, jednak oni są w dobrych rękach. To co - skusisz się?
- Ma rację... wolałbym zostać z braćmi. Jednak jeśli jest jakaś szansa na polepszenie się relacji? Dobrze.
- Wyśmienicie! Może o 17.25? Kończę akurat wtedy zebranie, będę czekał na ciebie w głównym holu. - Szwecja wyciągnął rękę w stronę chłopaka i delikatnie uścisnął ją. Estonia jedynie pokiwał głową i posłał mu drobny uśmiech.
- A ja idę złożył wizytę mojemu bratu... coś myślę że posunął się za daleko... - Szwecja skierował się do dalszej części hotelu. Finlandia sam wybrał takie miejsce - powiedział, że woli zostać w swoich warunkach.
[ Korytarz apartamentu nr 5 - prze pokojem Finlandii; godzina 13.45 ]
- Finlandia wiem, że tam jesteś! Otwieraj drzwi! - mężczyzna w okularach stał przed drzwiami od kilku dobrych minut. Zniecierpliwiony całym tym czekaniem szarpnął za klamkę i wszedł gwałtownie do środka. - No. A teraz... - kiedy spojrzał się przed siebie zamarł. Przed jego oczami, jego własny brat bawił się okiem. Prawdziwym okiem o zielonej tęczówce.
- Szwecja~ kochany braciszku dlaczego wszedłeś bez pozwolenia? Hmmm~? - jego głos był straszny. Taki... przesłodzony, a zarazem pełen gniewu.
Mężczyzna otrząsnął się i kaszlnął cicho. Próbował skupić się na twarzy chłopaka, a nie na jego zakrwawionych rękach.
- Chciałbym z tobą porozmawiać. Mógłbyś się pokazać? - cisza. Westchnął zawiedziony, jednak po chwili zapaliło się światło.
- Usiądziemy? - Finlandia wskazał na pusty stół z trzema krzesłami.
- Podziękuję... postoję. Pamiętasz o umowie? - jedna z brew starszego podniosła się, a oczy spojrzały na kołysającego się na krześle brata. - Jeśli ją złamiesz -
- Osobiście mnie wykończysz. Wiem i pamiętam. Jeśli to wszystko to dziękuje za odwiedziny kochany braciszku! - chłopak zaczął pchać Szwecję w stronę wyjścia i momentalnie zamknął za nim drzwi. - Umowa. Haha! Jeśli będzie trzeba zerwę i ją i tę jego piękną buźkę...~
[ Not. Aut. — no. Moi drodzy zbliżamy się do 1k odczytów :O więc ⊏⊐ <--- pudełeczko do q&a :))
‖ Miłej reszty dnia ~❤ << ] [ LICZBA SŁÓW : 927 ; EDYTOWANE : ✔ ] ]
CZYTASZ
" Psycho Love " - Yan!Finlandia x Estonia
Fanfiction„- Zdjęcia... Zdjęcia... chcę więcej! - chłopka podniósł głos na całe mieszkanie. Klęczał na kolanach przed wielką ścianą w piwnicy. W pomieszczeniu było ciemno. Jedyne światło? Mała mrugająca żarówka przy suficie. - Kochane moje~ dlaczego musiałe...