*_ Koniec ‥⊸

368 33 20
                                    

[ N/A - koniec. haha :)

Możemy pogratulować ludziom z ff 👏 dzię-ku-ję! 

Rozdział krótki ( krótszy niż zwykle. ) ]

 

-------------------- 

Estonia spojrzał się na zegar w pokoju, dochodziła osiemnasta. Chłopak leżał na swoim łóżku i gorączkowo rozmyślał - zrobić to...czy nie. Czy warto ryzykować dla czegoś co jest tak daleko? Tak nierealne? - Warto. 

Minął już rok. Rok od konferencji, od tego cholernego wypadku. Od początku wszystkiego. - Koszmar... to wszystko to koszmar, który się skończy. Dopilnuję tego... 


Finlandia siedział na ganku i kończył puszkę taniego piwa. Pomimo niskiej temperatury miał na sobie jedynie cienką koszulkę oraz krótkie spodenki. Włosy miał luźno związane, a kilka kosmyków spadało na jego czoło. 

Miał zamknięte oczy. Rozkoszował się chłodem wokół niego, myśli były spokojne. Jednak coś go dręczyło; strach przed nadchodzącą zmianą. A może katastrofą? 

Mężczyzna potrząsnął głową i wstał z krzesła. Zgniótł pustą puszkę i wyrzucił ją do śmietnika na drewnianym podeście. Otworzył drzwi wpuszczając tym samym zimny podmuch. Małe światło w korytarzu zapaliło się w momencie wejścia chłopaka. 

- Estonia! Podejdź na chwilę! - Finlandia krzyknął zdejmując buty. Ręce włożył do kieszeni spodni i spojrzał się na drzwi, gdzie pokój miał Estonia. Uchyliły się minimalnie. 

- Tak? - zielonooki spytał się wychylając się zza drzwi. 

- Zadzwoń proszę po jedzenie. Dzisiaj ty wybierasz. - mówiąc to rzucił młodszemu telefon. On złapał to tak, jakby nie trzymał takiego urządzenia od wieków. Co było prawdą. - Ja idę się wymyć, nie za dobrze się czuję. - Starszy pomasował swoje skronie i zaczął wchodzić na piętro. 

Estonia jedynie spojrzał się na komórkę. W kąciakach jego oczu zebrały się łzy, a jego usta podniosły się minimalnie. Jego serce zaczęło walić, oddech przyspieszył, a adrenalina w ciele wzrosła. Ręce zaczęły się trząść, a nogi jakby zamieniły się w watę. 

Lekko chwiejnym krokiem wrócił do pokoju i kliknął na ikonę telefonu. Przed jego oczami pojawiły się różne nieznane mu kontakty, jednak jeden wpadł mu w oko ; Szpital 

- Rosja... - samotne łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Chłód, który panował w mieszkanie oplótł ciało chłopaka. Po raz pierwszy od kilku miesięcy poczuł nadzieję. Nadzieję na powrót. 

- Nie. Najpierw jedzenie... chociaż... - powoli wcisnął trzy numery : 911. Wyglądał tak kusząco, jakby świecący się skarb lub światełko w tunelu, które zwiastowało spokój. - Wiem... dopilnuję tego... - zadzwonił. 

" 911 jaki jest twój problem? " 

- Dzień dobry, chciałbym zamówić pizzę. - jego głos się łamał. Gdy usłyszał dźwięk otwierane łazienki skamieniał. - To się nie uda. Musisz spróbować! 

" Proszę sobie nie żartować, to jest numer alarmowy. "

- Tak wiem, mogę złożyć zamówienie? - dłoń drżała mu bardziej niż głos. Próbował brzmieć normalnie. Tak jak zwykle. 

" Proszę pana czy wszystko w porządku? " 

 - Poproszę pepperoni ... oraz margharitę. - jego wzrok skupił się na cieniu przed drzwiami. \

" Psycho Love " - Yan!Finlandia x Estonia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz