13

501 33 6
                                    

Dochodziła dziewiąta, a wszyscy dalej byli pogrążeni w śnie. Dało się tylko usłyszeć od czasu do czasu ciche oddechy, całej trójki. Martin i David byli wtuleni w siebie, śpiąc jak zabici w swoim łóżku nakryci po sam czubek głowy.

Alex natomiast leżał rozwalony na całym łóżku. Poduszka leżała gdzieś w jego nogach, a kołdra była już dawno zwalona na podłogę. On sam natomiast był ułożony tak, jakby spadł z wysokiego budynku. Jednak była to pozycja wygodna jak dla niego.

Nagle jakiś nieznośny piorun uderzył blisko domu chłopaków. Przez co jeszcze nie do końca obudzony nastolatek podskoczył w miejscu, wyrwany z sennej krainy. Na początku jeszcze nie kontaktując ze światem, zaczął krzyczeć, a następnie cofać się bardzo szybko na skraj łóżka. Gdy skończył się pod nim materac, spadł na podłogę krzycząc jeszcze głośniej.

To od razu podziałało na obu dorosłych jak bicz na byka. Szybko pobiegli do pokoju nastolatka, bez żadnego zatrzymywania się. Gdy tylko przekroczyli drzwi do pokoju syna, w pierwszej sekundzie przerazili się gdy nie zobaczyli go na łóżku a na podłodze. Podbiegli do niego i z całej siły zaczęli go tulić przyglądając mu się czy nic mu nie jest. Przez ten krótki czas Alex zdążył się uspokoić. Przestał krzyczeć tylko w ciszy patrzył się przerażony na nich.

- Aluś nic ci nie jest?- Spytał Martin i złapał go za policzki przyglądając mu się z troską w oczach.

Nastolatek nie odpowiedział jedynie zaczerwienił się ze wstydu. Teraz gdy był już obudzony, było mu głupio z tego powodu, że krzyczał jak małe dziecko.

- Skarbie nie możesz mówić? Co się stało?- zaczął gorączkowo prosić i pytać David tuląc chłopaka do siebie.

- Nic mi nie jest, przestraszyłem się tylko- powiedział i spojrzał na okno po którym spływały krople deszczu.

- Czego się przestraszyłeś?- spytał czarno włosy i zaczął go głaskać po włoskach.

- Bo piorun strzelił i przestraszyłem się, ponieważ wydawało mi się, że ktoś po prostu strzela- odpowiedział zgodnie z prawdą przyglądając się kroplą deszczu.

To było jakieś rozerwanie chmury bo woda lała się po oknie jakby ktoś polewał je wiadrem. Lekko się zatrząsł gdy usłyszał kolejny bliski grzmot. Widząc to David objął go ramionami i podniósł. Przez sekundę Alex chciał go uderzyć by ten go puścił, jednak po chwili przypomniał sobie o swoim planie. Więc nie zaragował w ogóle. Natomiast blondyn położył go na łóżku i wziął kołdrę okrywając go nią. Chłopiec nie próbował walczyć ani się sprzeciwiać, grzecznie siedział otulając się kołdrą.

- Wiesz jak brzmi strzał?- spytał dalej zamyślony Martin.

- Yhy - przytaknął, ale nie chciał o tym rozmawiać wiec postanowił zmienić szybko temat.- Chciałbym coś do jedzenia.

- Co byś chciał skarbie?- spytał David dalej głaszcząc jego brązowe włosy.

- Naleśniki- powiedział bez zastanowienia i delikatnie złapał za rękę mężczyznę, co miało oznaczać iż koniec tych pieszczot.

- Może wczorajszej zupy na śniadanie?- spytał z nadzieją Martin bo obaj mężczyźni nie mieli ochoty stać przy garach i gotować.

- Dobrze może być- powiedział chłopiec i spojrzał na czarno włosego.

Był on tak samo jak mąż w samych bokserkach przez co Alex mógł obejrzeć umięśnione ciało mężczyzny. Zauważył że na brzuchu miał wytatuowanego małego wilczka. Zainteresował go ten tatuaż.

- Dobrze to ja wam pójdę ją odgrzać, a wy bądźcie grzeczni- powiedział David z uśmieszkiem, mrugając do swojego partnera, że ma się zająć chłopakiem.

Gdy tylko wyszedł z pokoju chłopaki zmierzyli się wzrokiem, a starszy obdarzył go szczerym uśmiechem. Nastolatek chcąc nie chcąc, musiał odwzajemnić lekko uśmiech, ponieważ sam mu się cisnął na usta. Widząc to dorosły usiadł za chłopcem i oparł go o swoją pierś, przytulając go do siebie. Okrywając go bardziej, a zarazem ogrzewając swoim ciałem.

- Co ma oznaczać ten tatuaż na brzuchu?- spytał Alex zerkając w oczy mężczyźnie.

- W sumie nic nie ma oznaczać, zrobiłem go bo mi się podobał- powiedział zastanawiając się chwilę.

- Ile miałeś lat gdy go sobie robiłeś?- spytał i wtulił się w niego.

- Miałem z 22 lata- odpowiedział i mimo woli uśmiechnął się na wspomnienie tej sytuacji.- Ty chciałbyś mieć kiedyś tatuaż?

- Tak, marzy mi się jakiś taki mały tatuaż na nadgarstku.

- Rozumiem, a jaki kształt?- spytał dorosły myśląc.

- Może kilka małych łapek albo płomień.

- Ooo to będzie bardzo urocze.

- No tak, można tak powiedzieć- powiedział lekko się ożywiając.

- To ci może pozwolimy zrobić taki przed 18 jak będziesz grzeczny- uśmiechnął się rozczulony sam do siebie Martin.

- Naprawdę?- spytał podekscytowany nastolatek.

- Tak tylko musisz być grzeczny- upomniał go.

- Dobrze będę.

Wtedy do głowy Alexa nagle doszło, że przecież zamierza od nich uciec. Przecież nie pozwolą mu w końcu zrobić tatuażu. Lekko się skrzywił i z jego twarzy zszedło podekscytowany. Martin zauważył to i trochę się zmartwił nagłym brakiem podekscytowania u chłopca.

- Co jest?- spytał i pogłaskał go po głowie.

- Nie, nic nie jest- odpowiadział siląc się na miły uśmiech.

- No dobrze Aluś, a jak się czujesz?- spytał mężczyzna, chcąc porozmawiać z młodszym.

- No niezbyt- odpowiadział zgodnie z prawdą i pomimo obrzydzenia i chęci naplucia w twarz starszemu, grzecznie siedział.

- Dlaczego kochanie?- dopytywał.

- Bo deszcz pada na dworze i nie wyjdę na dwór, a czy mógłbym prosić cię o jedno?

- Tak, a o co?

- Czy mógłbyś nie nazywać mnie kochanie?

- Oczywiście- odpowiadział ze śmiechem i potargał jego włosy.

Sam nastolatek się cicho zaśmiał, a do pokoju wszedł David z zupą dla chłopca. Podał mu, na co tamten zadowolony zaczął powoli jeść. Dorosły natomiast usiadł obok swojego męża i pocałował go w policzek, a Alexa w czoło.

- Jak chłopaki się czujecie?- spytał przytulając się do męża i do syna.

- Ja dobrze, ale nasz dzieciaczek nie za bardzo, ponieważ na dwór nie wyjdzie przez deszcz.

- Ojoj nie martw się kochanie to jutro wyjdziesz- powiedział i uśmiechnął się rozczulony blondyn.

- No nie mówcie do mnie kochanie- powiedział naburmuszony z pełnymi ustami.

- Dobrze.

Obaj wtedy się zaśmiali i przysunęli do siebie a następnie pocałowali się dłużej w usta. Przymykając oczy, natomiast chłopiec przyglądał im się przez chwilę myśląc.

- Nie całujcie się tak długo bo za chwilę się rozbierzecie i będziecie się tutaj kochać- wystawił im lekko język się uśmiechając.

Mężczyźni wtedy oderwali się od siebie i uśmiechnęli się do niego rozbawieni.

- No przy tobie nie, porno na żywo nie dostaniesz i to z kilku powodów.

- Jakich?

- Jesteśmy twoimi rodzicami, jesteś niepełnoletni i mój mały walić nie będziesz.

Our Child Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz