4

696 43 10
                                    

Dla Alexa to wszystko było trudne. Słyszał rozmowę mężczyzn. Zacisnął wargi, gdy usłyszał o jakimś innym chłopaku. Myślał, że tylko on miał takie szczęście, ale jak widać nie tylko on jeden. Złapał się za głowę. Musiał się stąd wydostać zanim popadnie w syndrom sztokholmski i jeszcze polubi do swoich porywaczy. Nie mógł tutaj zostać, musiał coś wykombinować.

Wstał z toalety, na której siedział i podszedł do okna. Zaczął je oglądać. Było ono zamknięte na kłódkę, a ufając im szyby nie da się wybić. Złapał za kłódkę i zaczął ją oglądać. Była ona nowa i nienaruszona. W jego głowie pojawiła się myśl, by znaleźć do niej kluczyk. Jednak po chwili pojawiła się inny, taka by zdobyć ich zaufanie. Po niej pojawiła się kolejna i kolejna. Chłopak zagryzł wargę i pociągnął za kłódkę. Nie mógł wybrać żadnego pomysłu jak mógłby stąd uciec. Nagle doszło do niego, że dobrym pomysłem będzie realizacja kilku planów na raz.

Wyprostował się i podszedł do umywalki, żeby przemyć twarz. Nie marzyło mu się być dla nich miłym i uprzejmym, jednak przecież mógł spróbować. Może by pomyśleli, że już przestał być taki okropny i wypuścili by go, a on uciekł by najnormalniej w świecie. Lecz nie może pierwszego dnia nagle zmienić swoje zachowanie z wrednego na miłe. To byłoby podejrzane. Może natomiast z dnia na dzień być milszy by się nie domyśleli. Spodobała mu się ta opcja, bo dalej będzie mógł ich na początku wyzywać. Drugi plan to przeszukanie ich domu w poszukiwaniu kluczy do jakiegokolwiek okna lub drzwi. Trzeci plan był jego zdaniem najłatwiejszy czyli wzięcie jednego z telefonów i zadzwonienie na policję. Przecież mogliby ich jakoś namierzyć jakby nawet nie zdążył powiedział adresu domu.

Właśnie wycierał twarz, gdy usłyszał otwieranie drzwi, które przywołało go do rzeczywistości. Szybko odchylił głowę do tyłu patrząc kto zakłóca jego spokój. Był to David, który wyglądał na zestresowanego. Jednak gdy jego oczy spotkały się z oczami chłopaka, wypuścił powietrze uspokojony. Uśmiechnął się do niego i oparł się o framugę drzwi.

- Nie można mieć nawet w kiblu spokoju? - spytał z pretensjami nastolatek.

- Nie w kiblu tylko w łazience - powiedział do niego czarnowłosy. - I można, tylko cicho było, więc przyszedłem sprawdzić co ci się stało.

- Co boisz się, że stąd spierdolę?

- Alex wyrażaj się - powiedział do niego ostrzegawczo Martin, siedząc dalej w salonie.

- Bo co? Co mi zrobisz? - wychrypiał chłopak czując jak bardzo boli go gardło.

- Inaczej będziesz siedział w swoim pokoju, zamknięty na klucz i nie dostaniesz lekarstw na gardło - powiedział ostrzegawczo wyższy z salonu.

Mógł przeżyć siedzenie w pokoju, ale bolącego gardła nie przeżyje. Czuł okropny ból i samo oddychanie sprawiało mu trudności. Chłopak tylko rozzłoszczony tupnął nogą, ale nic nie powiedział. Natomiast David się uśmiechnął i chciał złapać nastolatka za rękę, ale tamten warknął zły i odsunął się od niego. Czarnowłosy uśmiechnął się smutno tylko i popatrzył na swojego męża, który wszedł do nich na korytarz.

- Alex może byśmy się trochę poznali. Co ty na to? - spytał Martin stając obok niego.

- Nie, gardło mnie boli - powiedział z wysiłkiem.

- Dobra to damy ci jakieś leki - powiedział z uśmiechem David i poszedł do kuchni.

Martin odprowadził swojego męża wzrokiem i uśmiechnął się do nastolatka. Tamten natomiast wykrzywił się w grymasie obrzydzenie. Mężczyzna widział to, ale udał że tego nie widzi. Chciał się z nim zapoznać, a może nawet zakolegować.

- To co Alex, co byś chciał ze mną porobić? - spytał uśmiechnięty.

Tamten tylko pokazał mu język i odwrócił się przodem do drzwi wyjściowych. Podszedł do nich i ponownie pociągnął za klamkę, ale ona znowu nie otworzyła drzwi. Dalej były zamknięte.

- Daj sobie spokój, nie otworzysz ich - powiedział blondyn wychodząc z kuchni i poszedł w jego stronę. - Proszę to lekarstwo na twoje gardło.

Wystawił do niego rękę z tabletką do ssania. Nastolatek na to delikatnie się roześmiał. Obaj mężczyźni popatrzyli na niego nie rozumiejąc o co tamtemu chodzi.

- Na początku tabletka do ssania, a później co dacie mi do possania? - powiedział chłopak ze śmiechem. Dorośli westchnęli i mimo wszystko dalej się uśmiechali.

- Alex, prosimy - powiedział Martin podchodząc do męża i przytulając go mocno, - weź lekarstwa to ci pomoże, przestanie cię boleć gardło po tym.

Nastolatek westchnął zrezygnowany i wziął od nich tabletkę. Nawet przez chwilę się nie zawahał i wziął ją do ust. Bardzo go bolało i chciał by ten ból zniknął, był on okropny i bardzo mu przeszkadzał w mówieniu.

- To może Alex byśmy we troje film pooglądali?- spytał Martin.

Alex się tylko zjeżył i wrócił do szarpania za klamkę od drzwi prowadzących na zewnątrz. Obaj mężczyźni spojrzeli na siebie i westchnęli zrezygnowani. Stali i patrzyli przez chwilę na to jak tamten siłuje się z klamką.

- Może kochanie pójdziemy sobie usiąść i pooglądać telewizję? - spytał niższy z mężczyzn.

- No chodźmy, Alex jak będziesz chciał to do nas dołączyć to po prostu przyjdzie i we troje obejrzymy coś ciekawego.

Nastolatek całkowicie zignorował ich słowa i dalej siłował się z drzwiami. Dorośli nawet tego nie skomentowali i odwrócili się tyłem odchodząc stamtąd. Chłopak jeszcze chwilę się posiłował z drzwiami i odwrócił się za siebie patrząc czy dorośli dalej stoją w tamtym miejscu. Jednak ich nie było, co ucieszyło chłopaka. Mógł teraz obejrzeć małą szafkę, która stała w korytarzu. Powoli podszedł do niej i starając się jak najciszej zaczął przeglądać szuflady. W pierwszej były tylko rachunki i jakieś papiery do rozliczenia. Jednak, gdy sięgnął ręką na sam koniec szuflady i ku swojemu szczęściu wyczuł w niej klucz. Bardzo szybko wyciągnął z niej go, parząc na niego. Uśmiechnął się do siebie szeroko.

- Powiedzieć ci do czego jest ten klucz? - spytał Dawid wyglądając do niego z kuchni.

Chłopak spojrzał na niego i chwilę pomyślał po czym wstał z nim i podszedł do drzwi. Chciał wsadzić ten klucz w zamek jednak, zamek był on inny i nie pasował. Nastolatek zdenerwował się i na siłę chciał tym kluczem otworzyć drzwi jednak one nie chciały się otworzyć.

- Ten klucz jest do garderoby w naszym pokoju- powiedział mu blondyn.

Alex zezłoszczony kopnął w drzwi z całej siły. Myślał, że to jest klucz do tych drzwi. Jednak miał przeczucie, iż klucz do drzwi na pewno nie znajduje gdzieś na wierzchu.

Our Child Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz