14

467 32 4
                                    

Alex siedział w oknie patrząc na to jak deszcz zbiera na sile, a błyskawice zaczynając coraz bardziej strzelać. Minęło już kilka godzin od czasu gdy zjadł zupę, którą dorośli mu dali. Teraz oni zajmowali się jakimiś robotami w domu a on mógł robić prawie wszystko na co miał ochotę, z wyjątkiem ucieczki oczywiście. Chłopak starał się zebrać myśli jak mógłby uciec z tego przeklętego domu. W jego głowie pojawiła się myśl by spróbować załatwić żrącym środkiem kłódkę od okna. Miał nadzieję, że to zadziała. Szczerze to był jeden z najlepszych jego pomysłów na to jak uciec.

Wstał po cichu  i podszedł do materaca. Niestety nie miał jak wyciągnąć pudełeczka bez porwania materaca. Wyciągając mały pojemniczek z małymi żrącymi groszkami, niestety podarł kilka kawałków. Jednak nie miał pojęcia jak one działają bo nigdy ich nie używał. Zaczął się im przyglądać przez chwilę aż wymyślił by dodać do nich kilka kropel wody. Chciał już iść po wodę, ale nagle drzwi do jego pokoju się otworzyły, a w nich stanął Martin z lekkim uśmiechem. Lecz jego uśmiech zszedł z twarzy gdy tylko zobaczył, że materac za jego synem jest porwany. Na szczęście Alex zdążył schować pojemnik do kieszeni by nie zauważył go starszy. Lekko zestresowany skrzywił się gdy zobaczył minę starszego.

- Alu czemu to zrobiłeś?- spytał krzywiąc się i podchodząc do materaca widząc w nim dziurę.

- Nudzi mi się- odpowiedział cicho nie pewnie bez zastanowienia.

Nie był pewien co do końca mu powiedzieć. Nie miał planu na to jakby go teraz ktoś nakrył.

- Nudzi ci się to będziesz niszczył nasze rzeczy?- spytał lekko zdenerwowany brązowo oki i spojrzał na nastolatka wściekle.

- Przepraszam.

Skłamał by gdyby powiedział, że nie przestraszył się zdenerwowania starszego. Wydał się lekko straszny patrząc w jego oczy, które wydawały się jeszcze bardziej zdenerwowany niż tymi świeczkami. Nagle mężczyzna otworzył szerzej oczy i podszedł do kwiatów, które po płynie zaczęły już więdniąć.

- Co ty im zrobiłeś?!- krzyknął na chłopca i złapał go za rękę.

Alex znieruchomiał przestraszony jego zdenerwiwaniem. Skulił się w sobie i pisnął ze stachu, ale na zewnątrz nawet nie dtgnął. Nagle wtedy zawołany przez krzyk męża, do pokoju wszedł zaniepokojony David. Gdy zauważył zdenerwowanego partnera podszedł do nich istrożnie i spytał.

- Co się stało?

- On znowu to robi! Niszczy nasze rzeczy bez żadnego powodu! Myślałem, że chociaż trochę zmądrzałeś i nie będziesz robił już takich głupich rzeczy!- krzyczał na chłopca lekko ciągnąc go za rękę.

- To już kilka dni temu zrobiłem- powiedział tak jakby na obronę Alex czując coraz większy strach.

- Jednak i tak zrobiłeś- powiedział David i złapał męża w pasie odciągając go od ich syna.

Tamten bez większych oporów puścił chłopca i odsunął się od niego.

- Przepraszam- szepnął młodszy.

- Jesteśmy dla ciebie o wiele za mili- powiedział Martin już bardziej uspokojony.

- Masz to posprzątać- powiedział blondyn i przytulił męża lekko się z nim kołysząc by się uspokoił.- Za to nie dostaniesz dzisiaj obiadu, a czy kolekcje dostaniesz to się jeszcze zastanowimy.

Alex nic nie odpowiedział, ale poczuł, że strach z niego znika, a na jego miejsce wchodzi zdenerwowanie. Chciał krzyknąć na nich by spierdalali bo i tak nic nie zrobi to co chcą. Czuł ogromną wściekłość tym, aż ręce zacisnął w pięści, jednak nie mógł wyjść ze swojej roli. Więc tylko zagryzł wargę i postarał się jak najbardziej żałosnym głosem powiedzieć przepraszam, a następnie wziął się do roboty.

W tym czasie dorośli wyszli z pokoju i poszli do kuchni porozmawiać. Nastolatek dobrze wiedział, że to nie skończy się tylko na tym. Zapewne dorośli wymyślą mu jakąś karę lub coś tego typu. Nie podobało mu się to w ogóle. Nienawidził kar tak jai każdy, jednak nie miał nic do powiedzenia.

Tupnął nogą zdenerwowany i wyrzucił ostatnie skrawki materaca do kosza. Chciał kłócić się z rodzicami, jednak wiedział, że to mu nic i tak nie da. Zagryzł usta i zaczął się bujać na krawędzi łóżku.

Tymczasem w kuchni obaj mężczyźni siedzieli na kanapie i powoli się bujali by się uspokoić. W końcu Martin odsunął się od męża i złapał się za skronie zamykając oczy. Przy tym wzdychając przeciągle.

- Straciłeś panowanie nad sobą, jeszcze chwila a byś go uderzył gdybym nie przyszedł- powiedział niebiesko oki i pocałował go w czoło.

Jednak tamten się lekko od niego odsunął. Czuł się trochę źle z tym, że stracił panowanie nad sobą z powodu kwiatków, ale on po prostu kochał kwiaty i przyrodę. Sam te kwiaty pielęgnował kilka miesięcy by ładnie rosły a młodszy je tak po prostu zniszczył.

- Wiem o tym i jest mi głupio z tego powodu, ale sam wiesz kwiaty.

- Rozumiem kochanie, może ty mu przyniesiesz kolację i od razu z nim pogadasz?

- Tak, tak będzie najlepiej.

- Teraz może usiądźmy i się zrelaksujemy?- spytał David i objął ramionami męża.

- Może w jakimś innym sensie się zrelaksujemy?- spytał Martin i pokazał język mężowi z uśmieszkiem.

- Z chęcią, ale ja jestem na górze- powiedział przez śmiech blondyn, ciągnąc męża do sypialni za rękę.

- Proponuję, że najpierw ty będziesz na górze a potem ja- bez żadnych sprzeciwów mężczyzna poszedł za mężem.

- Dłuższy seks? Tego mi trzeba- mruknął do męża.

Gdy mężczyzna zaczęli się ze sobą zabawiać starali się być tak cicho by młodszy ich nie usłyszał. Jednak nie byli aż tak cicho.

Gdy Alex stał przy komodzie z książkami i przeglądał książki usłyszał jakieś dziwne hałasy. Na początku nie zrozumiał o co chodzi i tylko stał zdziwiony. Jednak gdy tylko usłyszał jęki, wytrzeszczył oczy i nasłuchiwał. Ku jego nieszczęściu dobrze mu się wydawało dorośli robili to co dorośli w łóżku.

- No nie wierzę ruchają się i mają gdzieś mają obecność- szepnął do siebie zażenowany. - Może jeszcze się ruchają w kuchni?

Miał już iść i zobaczyć gdzie oni są, ale poczuł jak coś go w spodniach ciśnie. Spojrzał w dół stając w pół kroku. Gdy tylko zauważył górkę w spodniach, krył twarz zakłopotany i skrzywił się obrzydzony swoim zachowaniem.

- Nie oj nie- powiedział zawstydzony i zażenowany.

Następnie poszedł na łóżko i schował się pod kołdrą zasłaniając swoje uszy poduszką tak by słyszeć jak najmniej dziwnych dźwięków.  Skrzywił się i skulił mając nadzieję, że szybko się to skończy.

Our Child Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz