Alex leżał na łóżku, była już druga w nocy, a obaj dorośli już dawno spali na łóżku. On natomiast nie miał pojęcia co zrobić, bardzo chciał tu zostać, ale tak samo bardzo chciał uciec. Myślał o tym, że kolejnej szansy na ucieczkę już nie będzie miał, a jak już ucieknie. To przecież nie będzie mógł wrócić do starszych. Westchnął załamany i zamknął oczy. Nagle podniósł głowę i spojrzał się na szafkę nocną na niej leżała moneta. Nastolatek drżącymi rękami podniósł się do siadu i złapał za monetę.
Była to stara moneta, która już nie była wykorzystywana. Przyjrzał się jej i zobaczył głowę człowieka i jej walutę. Zamknął oczy lekko dmuchając na monetę szepnął.
- Jeśli reszka zostaje, ale obrazek... Uciekam- rzekł, a następnie ją lekko podrzucił.
Ledwo co udało mu się ją złapać drżącymi rękoma, a następnie przełożył. Z walącym sercem odsłonił monetę i zobaczył...
- Obrazek, nie reszka- szepnął.
Było już przesądzone, ucieka od nich. Chłopak po cichu wstał z łóżka i zaczął ubierać grube ubranie na siebie, po to by nie zamarznąć w zimę. Skoro oni mu kupili ubrania, to on je może sobie wziąć. Będą mu one potrzebne do życia na ulicy.
Gdy się ubrał od razu zaczął szukać u siebie w szafce jakiegoś plecaka lub worka do którego spakuje kilka rzeczy z domu. Zobaczył worek, żółty worek na buty, ale nie którzy je nosili na plecach. Wstrzymał oddech, a następnie wpakował do niego jedną parę spodni i dwie bluzki, które wydawały mu się najwytrzymalsze ze wszystkich. Następnie wziął do ręki buty i wyszedł z pokoju. Wszedł do kuchni gdzie zobaczył na blacie portfel Davida. Podszedł do niego i starał się znaleźć jakieś pieniądze w nim. Jednak ten korzysta z karty, więc z pieniędzy miał tylko 50 euro z papierka i kilka drobniaków.
Alex nie pogardził tym, wziął to i schował do kieszeni tak by nie wypadły, a następnie otworzył szafkę gdzie było jeszcze kilka babeczek które nie zjedli z ostatniego pieczenia. Były one w woreczku by się nie zeschły więc schował cały woreczek do worka, na drogę miał już jedzeniem. Następnie wziął dużą pustą butelkę i po cichu nalał do niej pełno wody. Od razy napił się wody by na podróż zatrzymać jak najwięcej na wypadek jakby się zmęczył. Butelkę tak samo schował, a następnie na trzęsących nogach udał się do sypialni dorosłych. Zajrzał do środki i z zadowoleniem stwierdził, że mężczyźni są pogrążeni w głębokim śnie. Odłożył buty i plecak na korytarzu chowając je za drzwiami, do pokoju dorosłych.
Najciszej jak umiał wszedł do pomieszczenia, a następnie skierował się do garderoby, która była otwarta na jego szczęście. Na palcach doszedł do mebla w którym powinien być klucz, chciał dosięgnąć ręką do niego. Jednak był za niski, skrzywił się i wstrzymał oddech a następnie zaczął szukać czegoś na czym mógłby się podsadzić by dosięgnąć półki. Lecz nic takiego nie znalazł wtedy lekko zawiedziony spojrzał na szafkę nocną, która była jego jedynym sposobem na dostanie się do półki.
- No nie- szepnął do siebie w myślach.
Wstrzymał oddech, a następnie lekko uniósł szafkę starając się jak najmniej hałasować. Przestawił ją pod półkę z kluczem, stabilnie tak by się nie chybotała. Najciszej jak umiał stanął na niej i powoli wsunął rękę pod karton. Tam wyczuł klucz, lekko go to na chwilę zmroziło, ale gdy Martin coś powiedział przez sen i przekręcił się w stronę Alexa. Ten spanikował i jak najciszej i najszybciej zszedł na podłogę. Postarał się odstawić cichutko szafkę nocną. Następnie chwilę stał w bezruchu przy łóżku mężczyzna, przyglądając się ostatni raz twarzą swoich już byłych rodziców. Wtedy coś w jego sercu pękło, a on sam poczuł jak słone łzy spływają po jego policzkach.
Dorośli przecież na to nie zasłużyli oddali mu serce. Dali dom, jedzenie, miłość i opiekę a on się im odwdzięcza ucieczką z domu i porzuceniem. Oni tak naprawdę nie byli źli, oni byli dobrymi ludźmi. Nie chcieli go nigdy skrzywdzić. Nawet jak im wszystko niszczył nie gwałcili go ani nic. Tylko raz dostał w twarz, ale należało mu się to. Łzy powoli kapały na podłogę bezgłośnie, a Alu trząsł się ze smutku. Jednak nie wydobył z siebie ani jednego dźwięku. Pokochał rodziców swoich, w głębi serca czuł, że ich potrzebuje. Lecz przypomniał sobie o monecie. Los zdecydował, że nie może z nimi zostać.
Załamany otarł policzki i powoli po cichu ruszył do wyjścia z sypialni dorosłych za sobą słysząc ich spokojne oddechy. W ręce mocno trzymał klucz, nie chcąc go opuścić. Wziął swój worek na plecy, a następnie założył cicho buty i podszedł do drzwi. Ostrożnie najciszej jak umiał włożył do nich klucz i go przekręcił. Nie wydało to prawie żadnego chałasu. Widać było, że drzwi są nowe i jeszcze nie wypracowane.
Chwilę stał przed nimi tak trzymając w ręce klucz w zamku i tak się patrzył nie wiedząc co zrobić. Po chwili takiego namysłu złapał za klamkę zostawiając w drzwiach klucz i otworzył je. One otworzyły się bez żadnego dźwięku. Gdy tylko to zrobił poczuł wiatr na swoich policzkach wilgotnych od łez. Na jego usta od razu wpłynął uśmiech, szeroki i szczery uśmiech.
Wyszedł z domu, a następnie zamknął drzwi za sobą. Ponownie one nie wydały żadnego dźwięku, tylko ciche domknięcie gdy zostały one zamknięte na klamkę. Chłopiec z uśmiechem na ustach zaczął powoli kroczyć przed siebie. Czując przyjemny wiatr na swoim ciele, czuł jak ten lekko ciągnie go do tyłu i przeczesuje włosy.
Księżyc na niebie było ogromny. Była północ, a Alex wreszcie czuł, że jest gdzieś na świeżym powietrzu wolny. Stanął na chwilę w miejscu przed domem i rozłożył ręce na boki. Chwilę tak stał czując się bosko na tym wietrze. Zamknął oczy i tak stał wdychając świeże powietrze.
Po kilkunastu długich minutach, ruszył w drogę przed siebie omijające różne drzewa. Oddalał się coraz bardziej od domu, a na jego usta wpływała obojętność. Musiał długo iść by dojść do ulicy. Dorośli go nie okłamali byli daleko od drogi, ale na szczęście była droga wyjeżdżona samochodem. Po niej właśnie doszedł do ulicy, a następnie poszedł w stronę skąd dostrzegł błysk światła w oddali od miasta. Czekała go długa droga, ponieważ przecież musi iść dalej niż do tego miasta. Tam mogli by go dorośli znaleźć bez żadnego p
CZYTASZ
Our Child
Short StoryAleks to bezdomny nastolatek, nie ma on nikogo. Pewnego dnia zostaje porwany i sprzedany w ręce, parze kochających się gejów. Mężczyźni chcą otulić go miłością i wychować jak swojego syna. Czy Aleks będzie chciał zostać ich dzieckiem? Zostanie z nim...