Alex siedział w pokoju ponad godzinę, starając nastawić się psychicznie i fizycznie tak by grać swoją rolę, przed dorosłymi. Zależało mu na tym by dorośli uwierzyli w jego nagłą zmianę zachowania i nastawienia do nich. Jednak nie miał najmniejszej ochoty być miły dla dorosłych, ale musiał być, by tamci mu zaufali. Miał plan, że jak tylko wyjdzie sam na dwór to od razu ucieknie.
Wtedy jego rozmyślania przerwał dźwięk otwierania drzwi do pokoju. Skulił się jeszcze bardziej na łóżku i niby przestraszony spojrzał w ich kierunku. W nich stali obaj dorośli, którzy przyglądali mu się.
- Alu chodź obiad jest- powiedział Martin.
Jednak nastolatek dalej siedział w bezruchu, tylko patrzył się na nich przestraszony. Mężczyźni od razu zrozumieli, że popełnili błąd bijąc go. Teraz chłopak ich nienawidził i do tego bał się. Postanowili być dla niego mili i go nie bić. Dali się nabrać młodemu, że ten się ich boi.
- Skarbie nie musisz się nas bać- powiedział ostrożnie David i razem z mężem usiedli koło Alexa na łóżku.
Lecz ten zakrył twarz dłońmi by pokazać, że jest bardzo przestraszony. Cicho pisnął gdy poczuł, że któryś chciał położyć rękę na jego głowie.
- Alex przepraszam, że cię uderzyłem obiecuję, że ja ani David cię nigdy więcej cię nie uderzymy. Zdenerwowałem się przepraszam, przecież wiesz, że cię kochamy.- Zaczął mówić Martin i wziął chłopca na ręce.- Jesteś naszym synkiem i nie chcemy cię skrzywdzić. Jesteś dla nas najcenniejszym skarbem na ziemi i chcemy byś był z nami szczęśliwy. Nigdy więcej cię nie skrzywdzimy obiecujemy.
Wtedy mocno obaj przytulili chłopca do siebie, a Alex zabrał ręce z twarzy i spojrzał na nich. Tym razem na prawdę nie grał, tylko ich słowa na serio go poruszyły. Przyglądał się im i mimo wszystko wtulił się w nich, szczerze wzruszony. Gdy tylko to zrobił, dorośli spojrzeli mu w oczy i widząc, że już się uspokoił. David lekko się odsunął by mąż mógł wziąć chłopca na ręce. Gdy Martin to zrobił, ruszył przodem z Alu na ręce do kuchni.
Posadził go na krześle. Najmłodszy spojrzał na talerz, na którym leżał makaron z jakimś sosem, ale to nie było spagetti. Gdy tylko dorośli również usiedli na krzesłach, Alex zaczął wąchać to co miał na talerzu. Mężczyźni na to cicho się zaśmiali, a następnie zaczęli jeść, zerkając co jakiś czas na chłopca. On natomiast zaczął jeść powoli jedzenie. Z zadowoleniem stwierdził, że jedzenie jest bardzo dobre.
Po kilku minutach na talerzu nie było już niczego. David patrzył zdziwiony na chłopca, nie miał pojęcia jakim cudem ten zdążył już zjeść wszystko co miał, a nałożyli mu najwięcej. Alu natomiast oblizał usta i oparł się o oparcie krzesła, zadowolony mrucząc cicho.
- Najadłeś się skarbie?- spytał Martin, uśmiechając się rozczulony.
Nastolatek tylko kiwnął głowę, dalej patrząc na pusty talerz, a następnie zamknął oczy i oparł głowę o oparcie. Chwilę tak siedział w ciszy, dopóki nagle nie przytulił go David. Wtedy zaskoczony otworzył oczy i przyglądał się co dorosły robi. Blondyn tylko się do niego uśmiechnął i jeszcze mocniej przytulił, siadając z nim na kanapie.
- Co robisz?- spytał lekko zestresowany Alex.
- Przytulam cię- odpowiedział mu wesoło David.
- Mmm- zamruczał chłopiec i ziewnął głośno, a następnie oparł się o dorosłego.
- Skarbie nie musisz już bać- szepnął mu do ucha starszy i pocałował go w policzek ostrożnie.
Nastolatek tylko spojrzał na niego wymownie, a tamten westchnął zrezygnowany, złapał go za policzek. Patrzyli sobie w oczy badawczo, mierząc się spojrzeniem.
- No dobra, chłopcy koniec- powiedział Martin i wziął z rąk męża Alexa.
Chłopak objął go nogami w pasie i patrzył dalej na Davida. Natomiast on się uśmiechnął i wstał.
- Dobra skarby dosyć- szepnął czarnowłosy, lekko głaszcząc chłopca po plecach na swoich rękach.- David, a ty przypadkiem nie miałeś jechać do miasta?
- Miałem, to co mam teraz jechać?
- Tak- zaśmiał się dorosły.
Tamten tylko wywrócił oczami, a następnie wstał z miejsca. Pocałował męża i syna w czoło, a następnie poszedł założyć buty i wyszedł z mieszkania. W tym czasie Martin trzymał mocno na rękach Alusia, by ten mu się nie wyrwał. Jednak on nie miał zamiaru mu się wyrywać, ani się ruszyć.
- No to co zostaliśmy sami tak?- spytał dorosły i lekko pogłaskał po plecach chłopca.
- Ta- odpowiedział niemrawo.
Tamten się tylko zaśmiał i usiadł z nim na kanapie, trzymając go przy swojej piersi wtulając w nią. Nastolatek zmarszczył brwi, w ogóle mu się to nie podobało. Zwęził usta i sapnął odchylając głowę od jego piersi.
- Puść- powiedział i spojrzał mu w oczy.
Mężczyzna rozluźnił uścisk, ale nie puścił go całkowicie. Alex odchylił się na tyle ile mógł i westchnął niezadowolony.
- Ile masz lat? Nie mieliśmy jeszcze okazji spytać- powiedział Martin, przyglądając się jego twarzy.
- Nie ważne- szepnął chłopak, patrząc na niego z wyrzutem.
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?
- Bo po prostu nie.
- Skarbie proszę- powiedział dorosły i przytulił do siebie chłopaka.
- Zapewne już 15- odpowiedział zgodnie z prawdą, przypominając sobie, że miał urodziny kilka dni temu.
- Czyli nie dawno miałeś już urodziny?- spytał dorosły z uśmiechem, ponownie go do siebie tuląc.
- Tak- odpowiedział chłopak niechętnie.
Nastolatek skrzywił się przeraźliwie. Jednak nic nie mógł poradzić na uścisk starszego, więc grzecznie siedział opierając się o niego. Martin widząc minę młodszego delikatnie puścił go, ale dalej trzymał głaszcząc go po plecach.
- Jaki jest twój ulubiony kolor?- spytał po chwili namysłu starszy.
- Zielony- odpowiedział z wielką niechęcią w głosie chłopiec.
- No ej nie rób takiej głupiej miny, chcę tylko z tobą miło spędzić czas- powiedział starszy, w końcu go puszczając.
Alex od razu usiadł obok niego w bezpiecznej odległości. Popatrzył w oczy starszemu, a w nich zobaczył iskierki szczęście i miłość.
- Bo nie lubię się tulić zbytnio- powiedział cicho chłopak i jego zachowanie zmiękło.
Nastolatek nie wiedząc czemu poczuł od wzroku starszego, że mu głupio być wrednym dla niego.
- W takim razie co lubisz robić?
- W sumie nie wiem, na ulicy nie miałem czasu na jakieś pasje i w ogóle.
- To trochę smutno- powiedział mężczyzna i na chwilę zamilknął rozmyślając nad czymś.- Może chciałbyś ze mną zrobić coś co ja lubię robić?
- Możemy w sumie, o ile to jest normalne- powiedział chłopak obawiając się co tamten może wymyślić.
Tamten tylko się zaśmiał, a następnie wskazał ręką by chłopak wstał i razem z nim poszedł do swojej sypialni.
CZYTASZ
Our Child
Short StoryAleks to bezdomny nastolatek, nie ma on nikogo. Pewnego dnia zostaje porwany i sprzedany w ręce, parze kochających się gejów. Mężczyźni chcą otulić go miłością i wychować jak swojego syna. Czy Aleks będzie chciał zostać ich dzieckiem? Zostanie z nim...