24

436 28 0
                                    

Alex siedział w oknie i przyciskał twarz do szyby. Przyglądał się jak za oknem spadają liście. Chciałby poczuć na sobie ten lekki wiaterek, który wiał. Chciał poczuć liście w rękach i pobiec przed sobie za drzewa. Tak bardzo chciał poczuć ta pogodę za oknem.

Przyłożył rękę do szyby, a wokół niej zrobiła się para. Chwilę tak się temu przyglądał w milczeniu. Walczył z myślami w jego głowie, jedne mówiły by uciekł, a drugie mówiły by został. Nie miał pojęcia, których się posłuchać. Polubił swoich nowych rodziców, chociaż czasem go irytowali to on ich pokochał tak jakby. Pierwszy raz poczuł miłość i troskę jaką nigdy w życiu jeszcze niw czuł.

Jednak z drugiej strony oni tak jakby zmusili go do tego, by ich pokochał. Natomiast każdy wie, że taka zmuszona miłość jest krzywdząca czasem, a nawet śmiertelna. Zmusili go by został z nimi, nie zapominając o tym, że Martin go uderzył, a nawet kilka razy wypadł z równowagi i to tak bardzo. Alex nie wiedział do czego jest zdolny mężczyzna. Być może jak kiedyś wypadnie z równowagi to może mu nawet krzywdę zrobić, a tego bardzo nie chciał.

Siedział tak pogrążony w rozmyślaniu. Nawet nie zauważył, że z tyłu za nim w drzwiach stał David przyglądając mu się. Zauważył, że młodszy był tak strasznie pogrążony w myślach, że nawet na niego nie spojrzał gdy zapukał. Wtedy uznał, że jest to najlepszy moment by zbliżyć się do chłopca. Powoli podszedł do niego, tak by go nie przestraszyć.

Stanął za nim, a następnie delikatnym głosem spytał.

- Alu nad czym tak myślisz?

Nastolatek zamrugał i zerknął na niego w oknie, gdzie odbijało się jego odbicie.

- Nad niczym ważnym- odpowiedział również spokojnie jak tamten.

David słysząc jego odpowiedź lekko przytulił do siebie chłopca, a następnie pocałował go w czoło. Alex zerknął do góry na jego twarz i zauważył, że mężczyzna przygląda się jego ręce na szybie. Nim zdążył się zorientować, blondyn położył swoją rękę na jego.

- Jesteś naszym synem i kochamy cię najbardziej na świecie. Zawsze wszystko ci wybaczymy nie ważne co byś zrobił. Ty zawsze będziesz w naszym sercu- szepnął mu do ucha delikatnie, a następnie lekko go ucałował.

Alexowi nagle zebrały się łzy w oczach. Lekko trzęsącym głosem spytał.

- Chcesz wiedzieć dlaczego uciekłem z domu dziecka?

- Tak, ale spokojnie, nie musisz płakać jestem tu kochanie- odpowiedział mężczyzna, ostrożnie głaszcząc go po ręce.

- Gdy byłem tam, nikt nie chciał mnie zaadoptować. Zawsze zostawałem z tymi dziećmi, które były chore lub jakoś okaleczone. Nikt mnie nie chciał, nie wiem dlaczego, być może dlatego, że uważali mnie za tak samo brzydkie dziecko jak one. Od zakonnic też miłości nie dostawaliśmy. Nawet z nami nie rozmawiały, tylko jak jakieś było nie grzeczne to zamykały w szafie na godzinę, jak jakieś płakało zamykały na dwie godziny, a jak byłeś nie posłuszny zamykały cię nawet na cały dzień. Nie miałem żadnych przyjaciół tam, nikt nigdy mnie nie lubił, nawet zakonnice na mnie patrzyli jak na bezdomnego. Po tym jak skończyłem 4 klasę, nie mogłem już wytrzymać tego, że traktowali mnie jak trendowatego. Wtedy zabrałem do plecaka trochę jedzenia, pieniądze i kilka ubrań. Uciekłem przez okno i więcej już nie wróciłem. Po tym jak zniknąłem nikt nie zgłosił mojego zaginięcia, zapomnieli o mnie. Tak jakbym nigdy nie istniał, wtedy zrozumiałem, że jestem jedynie sam dla siebie. Nikt mnie nie kocha i nie chce.

Po tym jak chłopak skończył mówić rozpłakał się delikatnie, przywołując złe wspomnienia. Wtedy w ciszy David mocno go przytulił, nie widział co powiedzieć. Było mu żal chłopaka, ponieważ tak naprawdę był to miły i słodki chłopiec. Nie rozumiał dlaczego inni go nie chcieli.

- Już cii, spokojnie skarbie, my teraz ciebie chcemy i kochamy. Zawsze będziemy cię kochać bo jesteś naszym synem. Nie ważne co byś zrobił my ci to wybaczymy, bo jesteś dla nas najważniejszy na świecie- wyszeptał mu do ucha, na co Alex zaszlochał głośniej.

Ten płacz zwabił do pokoju Martina, który zaniepokojony stał w drzwiach, patrząc na męża. Nie wiedział on co się stało, ponieważ nie słyszał rozmowy chłopaków. Jednak gdy zauważył go blondyn to podniósł kciuk do góry, pokazując mu w ten sposób, że wszystko jest dobrze i nie musi się martwić. Tamten odetchnął na to z ulgą i nie wiedząc o co chodzi podszedł do nich, ale zrobił to co mąż. Przytulił płaczącego Alexa. Delikatnie głaszcząc go po włosach.

Po kilku minutach w końcu najmłodszy się uspokoił i wtulił w swoich rodziców. Był szczęśliwy, że tamci go przytulili, potrzebował tego. Potrzebował miłości i troski w tej chwili. Był im wdzięczny za nią.

- Już lepiej?- spytał David, a Alex odsunął się lekko by spojrzeć w oczy blondynowi.

- Tak- odpowiedział i przetarł policzki z łez.

Wtedy dorośli puścili młodszego i usiedli obok niego. Najmłodszy powoli się  uspakajał i po jakiejś chwili był już spokojny.

- Co się takiego stało?- spytał Martin.

Wtedy mąż szybko i krótko wyjaśnił mu dlaczego ich syn płakał. Tamten gdy tylko to usłyszał tak samo jak David nie wiedział co powiedzieć, ale po chwili się ogarnął i rzekł do chłopaka.

- Teraz masz nas, jesteś naszym synem i zależy nam na tobie. Kochamy cię, mie ważne co byś zrobił w życiu my i tak będziemy cię kochać. Nawet jakbyś wyglądał jak najgorszy to my byśmy cię kochali.

Alu uśmiechnął się na jego słowa i rzucił się na szyję najpierw czarnowłosemu, a następnie blondynowi. Obaj byli zaskoczeni, ale uśmiechnęli się na to. Chwilę tak siedzieli rozkoszując się tym słodkim momentem, a następnie dorośli wstali. Alex również wstał i Ziewnął rozciągając się leniwie.

- Zmęczony?- spytał David i poczochrał włosy nastolatka.

- Troszkę- odparł i położył się na łóżku.

- To co idziesz spać na chwilę?

- Tak.

Najmłodszy przekręcił się tyłem do nich i przymknął oczy. Obaj mężczyźni dali mu buzi w policzek, a następnie wstali i wyszli z pokoju by dać się zdrzemnąć młodszemu. Zamknęli za sobą drzwi do jego pokoju a sami ruszyli do kuchni. Usiedli na kanapie i pocałowali się, a następnie David położył głowę na kolanach Martina, na co tamten lekko się uśmiechnął i zaczął głaskać go po niej.

- Jak myślisz? Jakby teraz miał uciec czy u nas zostać to co by wybrał?- spytał czarnowłosy zamyślony.

Blondyn mrucząc na jego kolanach zerknął mężowi w oczy, a następnie powiedział.

- Nie uciekł by, jest szczery ze swoimi intencjami. Kocha nas więc nie ucieknie, ale na wszelki wypadek dalej miejmy te zabezpieczenia.

Our Child Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz