Rozdział 15

613 16 0
                                    

Z parku poszliśmy od razu do mojego mieszkania. Nie rozmawialiśmy, nawet na siebie nie patrzyliśmy , weszliśmy do mieszkania i siedzieliśmy tak dobrą godzinę.
-po co mi to powiedziałaś
-przepraszam
-wiesz co narobiłaś? Teraz to tez również mój problem
-dlaczego niby , to nie ty związałeś się z psycholem
-słuchaj, on się dowie , a jak się dowie to nie będzie już tak pięknie
-co masz na myśli
-on na prawdę ma problemy, jak się dowie ze jesteś w ciąży zamknie cie w domu i nie wypuści aż do porodu , będziesz pilnowana na każdym kroku , tego chcesz?
-a jak powiem ze zdradziłam?
-to zabije cie bez mrugnięcia okiem
Czułam ze jestem w sytuacji bez wyjścia. Bałam się . Nie tylko o siebie ale teraz również o ta mała fasolkę w moim brzuchu
-No i co twoim zdaniem powinnam zrobić?
-usunąć i udawać ze takiej sytuacji nigdy nie było
-żartujesz chyba
-w takiej sprawie nie ma co żartować , albo mu powiesz i uciekniesz a on cie i tak znajdzie  albo usuniesz zostawisz go a on się nawet nie przejmie
-przecież nie muszę mu mówić, mogę go teraz zostawić i uciec
-on jest za sprytny , wyczuje ze coś jest nie tak i będzie kazał cie śledzić przez kolejne miesiące , cokolwiek nie wymyślisz on będzie dwa kroki przed tobą
-Nie wiem czy bym potrafiła tak po prostu usunąć
-jesteś na początku ciąży , szybko zapomnisz
-przestań -wykrzyczałam, odkąd go znam dzieją się różne rzeczy ale odkąd wiem jaki jest naprawdę nie wiedziałam co robić , żadna opcja nie jest na tyle dobra żeby się go pozbyć
Poszłam do toalety, patrzyłam na siebie w lustrze i zastanawiałam się czym sobie na to zasłużyłam. Po chwili  usłyszałam jak dzwoni telefon.
-Halo
-tak wszystko Ok
-zauważyła mnie pod budynkiem
-tak odwiozłem ja i zaraz będę zawijał
-wiem wiem
Wyszłam z toalety i zaczęłam płakać. Nie wiem dlaczego , wiedziałam ze to nie jest dobry moment ale łzy same zaczęły lecieć a moje ciało ogarnęła panika
-czego ryczysz
-potrzebuje pomocy
-kochana ty potrzebujesz armii
-nie pocieszasz mnie
-nie miałem zamiaru cie pocieszać, słuchaj ty i to dziecko to twój problem, ja za to mam cie tylko obserwować i chronić
-nie chcesz mi pomoc ale go okłamujesz? Słyszałam wasza rozmowę , mogłeś mu powiedzieć ale tego nie zrobiłeś , dlaczego?
-sama powinnaś to zrobić
-jakoś to załatwię , wyjścia nie mam , a skoro masz mnie obserwować to nie rób tego jak zbok tylko możesz zawsze podejść jak człowiek jak będziesz coś chciał , albo zadzwoń
-dobra , spadam bo Nikos będzie się martwił -mrugnął do mnie z szyderczym uśmieszkiem
Postanowiłam zadzwonić do Nikodema i się z nim spotkać.
-Możemy się spotkać?
-W końcu znalazłaś dla mnie czas?
-przepraszam , nie chciałam żeby to tak wyglądało
-Nie szkodzi , przyjadę później do ciebie , muszę z tobą porozmawiać
-coś się stało
-tak , ale to nie jest rozmowa przez telefon
-Ok, do później
Czego on mógł chcieć, co może być tak ważne. Czułam się strasznie , chciało mi się wymiotować a myśl o rozmowie z Nikodemem sprawiała ze w brzuchu mi się przewracało.
Czy on wie , czy chce porozmawiać o dziecku ? Te pytania ciagle krążyły w mojej głowie.

KoszmarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz