Rozdział 20

601 15 2
                                    


NASTĘPNEGO DNIA
5.30

-Zośka wstawaj - czułam jak ktoś mnie szturcha
-Czego ?
-Wstawaj musimy się zbierać
Przetarłam oczy i przekręciłam się na plecy. Nie miałam ochoty się ruszyć, chciałam schować się pod kołdrę i udawać że mnie nie ma . Michał położył na stoliku owsiankę z owocami i szklankę soku. Siadł na krześle naprzeciwko kanapy i patrzył na mnie popijając kawę.
-Nie chce jechać
-A myślisz ze mi się chce , powinienem spać a nie cie niańczyć
-pieprz się
-mogę ciebie jak ci się chce
-zabawne , daj trochę kawy
-pieprz się
Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego leniwym krokiem , na początku nie zwracał na mnie uwagę bo patrzył w ekran swojego telefonu ale gdy wzięłam kubek z jego reki i upiłam łyk patrząc mu w oczy widziałam jak nie chciał żeby coś mi się stało. To był wzrok pełen troski i współczucia. Wiedziałam ze czuł się bezradny.
-zapomniałam jakie to dobre -westchnął i wziął kubek z mojej reki
-zbieraj się malina za 10 minut wyjeżdżamy
Po śniadaniu poszłam do toalety i przemyłam twarz. Patrzyłam na siebie w lustrze, przebrałam się w dresy i związałam włosy w niski ulizany kucyk. Kiedy wyszłam Michał dalej siedział w tym samym miejscu , dalej trzymał kawę w ręce i patrzył w telefon. Założyłam kaptur na głowę, włożyłam ręce do kieszeni i podeszłam do drzwi.
-idziemy ? -patrzyłam na klamkę
Michał wstał i otworzył mi drzwi, kiedy wyszliśmy na dwór było jeszcze ciemno. Stanęłam na chwile i zaczęłam głęboko oddychać, czułam jak łzy napływają mi do oczu. Miałam ochotę zacząć biec w stronę bramy ale wiedziałam ze nie uda mi się przez nią przeskoczyć. Zawiał wiatr a ja czułam ciarki, taka głupota a sprawiła ze poczułam się przez ułamek sekundy normalnie .
-chodź musimy wyjeżdżać , Nikodem będzie suszył mi głowę jak się spóźnimy
Wsiedliśmy do auta,Michał włączył radio i ruszył
-możesz się przespać , będziemy trochę jechali
-nie mam ochoty , chce popatrzyć przez okno i poczuć się jak człowiek a nie zwierze
Złapał mnie za rękę i ścisnął , kiedy na niego spojrzałam wzrok skupiony miał na drodze. Przekręciłam rękę i jechaliśmy tak trzymając się, po 20 minutach patrzenia na budynki poczułam zmęczenie i usnęłam . Kiedy się obudziłam jechaliśmy przez las, Michała rękę dalej trzymała mojej. Zorientowałam się ze jedziemy sami , droga była pusta. Wiedziałam ze mogę popełnić największy błąd w życiu , ale musiałam spróbować . Złapałam za kierownice i w ciągu sekundy Michał stracił panowanie nad autem, uderzyliśmy w drzewo. Kiedy się ocknęłam wysiadałam z auta i zaczęłam biec, nie wiedziałam gdzie byłam i nie wiedziałam czy ktoś mi pomoże , ale wiedziałam ze to moja jedyna szansa .
-stój - kiedy się odwróciłam Michał stał zakrwawiony z bronią w ręce koło auta
-zostaw mnie - krzyczałam
I po chwili usłyszałam strzał , stanęłam przerażona, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa i opadłam na ziemie. Czułam jak robiło mi się słabo.

KoszmarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz