Część 10

169 23 1
                                    

-Jak to? -Spytała Ann

-Kochamy się i chcemy się pobrać.. Czy to coś złego? Chce być szczęśliwa.

-Ale nie z tym kryminalistą. - Krzyczac odeszła przewracając krzesło.

Ranem gdy Ann troche oprzytomniala po wczorajszych zdarzeniach,wyszla z pokoju i postanowila znow isc na przeszpiegi do sypialni rodzicow. Niestety w domu był Mark. Wiec Ann poczekała,aż wyjdzie do pracy. Około południa John wyjechał swoim samochodem z garażu. Dla Ann był to wyraźny znak by zacząć swoje przeszpiegi. Na początek wzieła klucz z sypialni i weszła do garażu. Znów przeszukiwała szafeczki i szafki. Nic tam nie znalazła,tylko ten sejf. Był nienaruszony. Spojrzała na blat. Znalazła tak kartke z numerem telefonu. Szybkim ruchem schowała ją do kieszeni i poszła do telefonu. Słyszała tylko nawiązywanie połączenia. Nagle ktoś odebrał.

-Mark,dobrze,że zadzwoniłes... Stęskniłam się za tobą. Nie wiem czemu tak długo zwlekasz z tym co miales zrobic. Mój mąż coś już podejrzewa musimy się jakoś go pozbyć. Chce być tylko z tobą.

Nagle w tle Ann usłyszała głos Johna,który oznajmiał kobiecie,że wychodzi. Rozłączyła się. I udała się szybkim krokiem do sypialni Marka. Znów schyliła się by wyciągnąć pudełeczko. Otworzyła je,tym razem dokładniej przeglądając zawartość. Wśród większości zdjęć ojca Johna. Znalazło się zdjęcie Marka. Był tam z Matką Johna,która trzymała noworodka. A obok stał Chłopiec. Czyżby Mark był ojcem Johna? Nie,to niemoże być prawda.

Te przemyślenia przerwała jej zdziwiona pobytem Ann w sypialni, mama.
-Co ty tu robisz.. Odłuż to,to rzeczy Johna!

-Mamo on cie oklamuje on ma romans z tą kobietą.

Ann wyciągneła zdjęcie Marka z Matką Johna. Mama Ann, chwyciła fotografie i usiadła na łóżku. Posmutniała.

-To nie może być prawda - wydukała, jakby miała zaraz się popłakać.

Ann usiadła i objeła mamę.
-Mamo.. Musimy od niego uciec.
-Chciałabym bardzo.. Ale go kocham to po pierwsze,a po drugie nie mamy dokąd.
-Mamoo! Znajdziesz jakąś prace, ja mogę dorabiać po szkole.
-Ale Ann.. Nauka.
-Sama wiesz,że z nauką nie mam problemów poradzimy sobię, a na razie udawajmy dopóki nie znajdziemy pracy i mieszkania,okej?
-Dziekuje ci córuś, kocham cię najbardziej na świecie.

Objeły się nawzajem i uśmiechneły się do siebie. Odrazu zaczeły działać.

_________________________________________
Zachęcam do przeczytania mojego drugiego opowiadania:))

To skomplikowane.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz