Ann nocowała u Kate. Rano zjadły śniadanie i wybrały się do fryzjera. Obie nie miały dobrego humoru,ale nie chciały odpuścić takiej imprezy. Po powtocie do domu zaczeły się szykować. Obie wyglądały przepięknie. Do Kate idealnie pasowała biała rozkloszowana sukienka z czarnym pozłacanym paskiem. Do tego białe błyszczące, dziesięciocentymetrowe szpilki.
Jej czarne włosy związane w kok z 2 wiszącymi kosmykami włosów idealnie pasowały do jej bladej twarzy. Czarna sukienka z długimi rękawami i lekko odsłaniającymi ramiona siateczką,współgrała z lekkim dziewczęcym makijażem i rozpuszczonymi podkręconymi blond włosami Ann. Były gotowe do wyjścia. Ann tylko założyła swoje czarne botki i ruszyły do taksówki czekającej na nie pod blokiem. Nim się obejrzały,były na miejscu. Był to klub w centralnej części miasta. Ann nie była taka wyluzowana jak Kate. Odchyliły drzwi do klubu. Byli już chyba wszyscy. Ann poszukiwała wzrokiem Johna. Zauważyła go stojącego przy ścianie z jakimiś kolesiami. Była zbyt nieśmała by do niego podejść,a poza tym nie czuła się zbyt swobodnie. Ann usiadła na jednej z kanap. Podeszła do niej Kate.
-A ty co tu tak sama siedzisz?
-John z kims rozmawia.
-Ta twoja nieśmiałość...Odeszła bawiąc się z ludźmi z klasy. Wszędzie dudniła muzyka. Ann nie słyszała swoich myśli.
-Cześć śliczna. - Powiedział John,obejmując ją czule.
-Hej. -Odpowiedziała skrępowana.
-Zatańczymy? - Wyciągnął do niej rękę. Nim Ann zdążyła odpowiedzieć już znalazła się na środku parkietu. Uwiesiła ręce na jego szyji,a on obłapał ją w tali.-Ja nie umiem tańczyć - Wydukała nieśmiało dziewczyna.
-Ja też nie umiem. - Uśmiechnął się do niej.
Ann odwzajemniła uśmiech, spuszczając wzrok. Nagle z głośników poleciał wolny taneczny kawałek. Ann wtuliła się w Johna. O dziwo świetnie sobie radzili z tańcem. Ann opierając głowę o jego ramię, czuła jego perfumy. Wodząc wzrokiem po sali,przyglądała się innym parą. Uśmiechnęła się gdy ujrzała Kate z jakimś chłopakiem tańczących wolnego. ,,A nie mówiłam " myślała.
-Przepraszam cię Ann. - Szepnął John odsuwając się od niej.W mgnieniu oka została sama na środku parkietu. Przeciskając się przez tańczące pary,szukała spokojniejszego miejsca. Poszła do toalety. Weszła do jednej z kabin. Usłyszała trzask drzwi i głosy dwóch postaci.
-Jak na razie sztywno dość co nie Paulin!?
-Taa,po paru głębszych każdy się rozluźni,nawet John.
-Na pewno. A ty coś z nim?
-Dzisiaj się zobaczy. Ale on ma dziewczyne.
-Tą młodą? Haha przecież ty jesteś od niej 100 razy lepsza.
-Wiem,cos sie wymysli.Poprawiły makijaż i wyszły z toalety. Ann otowrzyła drzwi od kabiny i podeszła do lustra. Spojrzała na siebie i posmutniała. ,, Mają racje.. Paulin jest o 100razy lepsza ode mnie. " Wyszła z toalety,kierując się w stronę wyjścia. Zatrzymał ją John.
-A ty gdzie się wybierasz! ?
-Do domu
-Zwariowałaś?Ann tylko posłała mu smutne spojrzenie.
-Ej no nie rób mi tego,chodź zamówię ci drinka.
Poszła za nim. Wypiła jednego,drugiego,trzeciego. Rozluźniła się,stała się bardziej pewna siebie. Pociągneła za rękę Johna i ruszyli na parkiet. Ann z każym krokiem rozglądała się po sali i kanapach. Wzrok skierowała do góry na piętro. Przy barierce stał Tom,wpatrując się w jej srone. Pomachała mu. I dalej zajmowała się tańcem z Johnem.
Po północy wszyscy byli pod wpływem. Ann tylko troszeczkę traciła równowagę. Usiadła na jednej z kanap. Wzrokiem szukała Johna,nie mogła go znaleźć. Poszła do toalety. Otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał się jednoznaczny widok. Paulin całowała się z jej Johnem. A właściwie zmierzało to do czegoś więcej. Staneła chwilę bez ruchu. Jej oczy zapełniały się słonymi łzami. I bez rzadnego wysiłku spływały po policzkach,rozmazując tusz do rzęs. John zauważając ją,chciał do niej podejść,ale był tak pijany,że upadł na ziemie. Ann wyszła trzaskając drzwiami. Nikt w klubie tego nie zauważył. Wyszła na zewnątrz. Było tam pełno pijanych chłopaków z jej szkoły. Podszedł do niej jeden z nich.
- A - A co taka śliczna dziewczyna robi tu sama?
Podchodzili kolejni,przyciskając ją do ściany.
Jeden z nich odezwał się pewnie.
- I co John wygrał zakład ?
-Jaki zakład? - Spytała się,odsuwając ich od siebie.-No miał cie przelecieć. Termin był do dzisiaj.
Ann zmiękły kolana,a oni zaczeli się do niej dobierać gdyby nie Tom. Odepchnął ich i złapał Ann za rękę. Dziewczyna poszła z nim,nadal wylewając łzy. Zatrzymał się z dala od klubu. Odwracając się do niej twarzą.
-Nie płacz,proszę.Ann tylko zacisneła oczy wylewając jeszcze więcej słonych kropelek. Tom objął ją mocno głaszcząc po głowie.
CZYTASZ
To skomplikowane.
Teen Fiction,,Popatrzeli na siebie troszeczkę skrępowani całą sytuacją. [..] tylko przysunął się bliżej twarzy Ann i złożył na jej wargach nieśmiały pocałunek."