22.

21K 1.3K 82
                                    

Harry

Wyszedłem z domu, udając się do swojego samochodu.

Parę minut później byłem już pod domem Mii. Wyszedłem z auta oparłem się o maskę, czekając na dziewczynę.

- Cześć Harry- dziewczyna podbiegła do mnie od razu całując. Uśmiechnąłem się.

- Cześć księżniczko- położyłem dłonie po obu stronach jej talii.

- Nie jestem księżniczką- uśmiechnęła się najszerzej jak potrafiła - Jestem królową.

- Ktoś tu ma dzisiaj dobry humor- pocałowałem ją w czoło i wpuściłem do samochodu. 

W drodze do szkoły dużo myślałem o tym co wydarzyło się przez ostatni miesiąc, od powrotu blondynki z Londynu.

Myśląc o tym zerknąłem na breloczek przyczepiony do kluczyków. Małe czerwone serduszko z literą M w środku. I jej słowa " Ponieważ wiem, że jestem w twoim sercu, Harry. Tak samo jak ty w moim". Pokazała mi identyczną zawieszkę z literą H.

Jednak nie wszytko było dobrze. Odkąd Mia wróciła zachowuje się inaczej.

Uśmiecha się, żartuje, jest czuła, ale czasami wydaje się smutna. Czułem że jest coś nie tak, jednak nie chciałem na nią naciskać. Jedyne o czym mogłem myśleć to kiedy mi powie i o co chodzi.

Bałem się, że chodziło o nas. Od kąd zaczeliśmy być ze sobą, żyliśmy w swojej mydlanej bańce. Tylko ona i ja. Spędzaliśmy ze sobą cały swój wolny czas. Przepisałem się nawet na rozszerzeną literaturę by mieć chodź jeden przedmiot z nią.

Nie chciałem aby nasza bańka pękła.

- Mia, wszystko w porządku?- zapytałem chociaż znałem odpowiedź.

- Tak- złapała mnie za rękę i ścisnęła ją.

Wysiadłem z samochodu, obeszłem go i otworzyłem drzwi mojej dziewczynie.

- Literatura- uśmiechnęła się Mia i chwyciła mnie za rękę - Harry - przystanęła i spojrzała na mnie. Podniosła mój podbródek do góry - Wszystko w porządku. To nic co dotyczy ciebie, tylko mojego ojca. Znowu chce bym do niego przyjechała na weekend.

- Ale  w sobotę jest mecz. Obiecałaś mi, że pójdziemy razem - powoli zaczynałem się wkurzać.

- Wiem, Harry. Robię co w mojej mocy, by nie jechać. Ale pomyślałam sobie, że może pojechałbyś że mną - uśmiechnęła się lekko - W niedzielę jest tam koncert Ed'a i tak jakby kupiłam bilety.

Objąłem ją ramieniem i pokręciłem głową uśmiechając się pod nosem.

Pocałowałem ją w czoło i udaliśmy się w stronę wejścia do szkoły.

- Czyli tak?

- A mam wyjście?- powiedziałem z wyrzutem, chociaż tak naprawdę w środku cieszyłem się jak małe dziecko.

Mia stanęła za mną i wskoczyła mi na plecy.

- No idź!!!- krzyknęła śmiejąc się.
Gdybym tylko wiedział, co wydarzy się w Londynie, nigdy bym się nie zgodził by tam jechać.

********
Możecie mnie zabić!!! Macie na to zgodę.
Po prostu miałam ciężki tydzień, bo wróciłam do szkoły po chorobie, a wczoraj byłam w kinie by trochę odsapnąc.
Dodam coś w poniedziałek. Słowo.

Spadła  mi trochę ilość komentarzy pod rozdziałami, co mnie naprawdę martwi.
Czy to co piszę, już wam się nie podoba?

Wrong Number//h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz