Sebastian kazał mi się ogarnąć na piętnastą, co też zrobiłam.
Wyszliśmy z hotelu równo o piętnastej, gdy opuściliśmy budynek, zobaczyłam chłopaka, opierającego się o czarny samochód. Koło niego stało kilku innych chłopaków. Rozpoznałam ich po chwili, gdy z samochodu wyszedł Borys. Borys, czyli Bedoes. Podszedł do Kuqe'go, który przestał się opierać o maskę auta, i razem z resztą podeszli do nas. Sebastian nas sobie przedstawił. Za równo ja, jak i cała reszta, od razu złapaliśmy wspólny język. Sebastian wytłumaczył wszystko od początku do końca, na co Flexxy, czyli Maciek, prasknął śmiechem. Po chwili Przybylski skarcił go, ponieważ "to w ogóle nie jest śmieszne, a ta dziewczynka ma poważne kłopoty". Zaprosiliśmy cały gang do naszego pokoju, gdzie przygotowałam jakieś drinki, a Sebastian razem z resztą wymyślali plan. Popadamy już w paranoję. No bez przesady, w dwójkę damy radę. A może nie, dlatego ich ściągnął? Może Seba nie mówi mi wszystkiego, bo bym ześwirowała? Zobaczymy jutro, jaki plan działania przygotowali chłopcy. Jestem bardzo ciekawa, co się wydarzy. Choć z drugiej strony, jestem przerażona. Boje się o siebie, Biance, Sebastiana, a teraz jeszcze o całą resztę. Po prostu cudownie.
Po prostu cudownie.
Kolejnego dnia rano chłopcy kazali zostać mi w domu, co jak można się spodziewać nie spotkało się z entuzjazmem z mojej strony. Na domiar złego zostawili mi Kuqe'go "do towarzystwa". Nie uśmiechałam się na myśl, że spędzę dzień z chłopakiem, którego nie znam.
Około czternastej prawie cały gang wyszedł, a ja leniwie rozłożyłam się na kanapie, mimo iż bardzo chciałam iść z chłopakami, upierałam się najbardziej, jak mogłam lecz niestety, mój urok osobisty tym razem nie zadziałał na Sebastiana.
Włączyłam telewizor, ale po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że słabo znam niemiecki, przez co wyłączyłam urządzenie. Po chwili do salonu wszedł Łukasz, o ile dobrze pamiętam. Dosiadł się do mnie, proponując łyka whisky, które popija. Odmówiłam i zaczęłam przeglądać telefon. W pomieszczeniu panowała dość niezręczna cisza, którą chłopak po chwili przerwał.
- Może opowiesz mi coś o sobie? - zapytał, ponownie biorąc łyka napoju. Zastanowiłam się chwilę, ale po kilku momentach, opowiedziałam mu takie podstawowe informacje, typu ile mam lat, czy na jakie studia chodzę.
- Odbijam piłeczkę. - powiedziałam, spoglądając na wyświetlacz telefonu, czy przypadkiem Seba nie napisał. Po kilku sekundach, dowiedziałam się o chłopaku ile ma lat, co robi i tego, że jest w związku. Spytał, czy gdy wrócimy do Polski, nie chciałabym poznać się z jego dziewczyną Laurą.
- Chętnie. - odpowiedziałam. Wyszłam z pomieszczenia, udając się na balkon. Po chwili mój wzrok, przeniósł się na auto, które podjechało pod hotel. Auto było identyczne, co to, które wypożyczył White, więc zapewne to ten sam pojazd. Nie myliłam się, z samochodu wyszedł Sebastian, Borys, Flexxy oraz Athletico. Jak duże było moje zdziwienie, gdy ujrzałam małą dziewczynkę, chwytającą Czekaja za rękę. Momentalnie wybiegłam z pokoju hotelowego, a zaraz za mną Kuqe. Z szybkością światła pokonałam schody, aż w końcu znalazłam się obok wcześniej wymienionej piątki i reszty chłopaków, którzy dojechali przed chwilą. Zaczęłam zadawać mnóstwo pytań, lecz Seba zaczął mnie uspokajać. Moje szczęście było niewyobrażalnie duże. Dziewczynka widząc mnie, podbiegła do mnie i mocno się przytuliła, na co mi poleciała jedna, samotna łza wzruszenia.
Ta sprawa ciągnęła się dobre kilka tygodni, ale na szczęście odzyskaliśmy tego szkraba. Wzięłam Biankę na ręce i razem z resztą, weszliśmy do hotelu. Usiedliśmy wygodnie w salonie. Bedoes zabrał się za robienie herbaty dla wszystkich, a ja wraz z White'em i Bianką usiedliśmy na nie dużej kanapie. Bianeczka cały czas tuliła się do mnie, co niezmiernie mnie cieszyło.
Po chwili Przybylski na tacy śniadaniowej przyniósł kilka gorących napoi. Chłopak usiadł koło mnie, po czym Sebastian zaczął opowiadać, co się wydarzyło.
- Wchodzimy do budynku, a na środku holu Bianka. Rozpoznała mnie i chciała na ręce, więc ją wziąłem. No i po cichutku, po cichutku udało nam się ją zabrać. - uśmiechnął się. - Wyszliśmy i szybko pobiegliśmy do aut. Teraz tak patrzę to gang się w sumie nie przydał. - wszyscy się zaśmiali.
- Dziękuję. - powiedziała po cichu w stronę Czekaja. Na, co ten się uśmiechnął i powiedział "nie ma za co, mała". Słodziak, pomyślałam.
Zaraz co?
Nie ważne.
Odwróciłam się w stronę Blachy, który zawzięcie coś opowiadał, przez co z wielką przyjemnością i równie dużym zainteresowaniem słuchałam chłopaka.
Po kilku godzinach chłopcy zebrali się do swojego hotelu, a ja z Bianką i Sebą przygotowywaliśmy się do snu. Przebrałam dziewczynkę w moją trochę za dużą koszulkę i położyłam ją spać. Już chyba, któryś raz z kolei tego dnia usiadłam na kanapie. Na prawdę mój humor się poprawił. Dosiadł się do mnie chłopak z tatuażami, palący papierosa.
- Zabijesz się. - skarciłam go. Staram się ograniczać używek typu alkohol, ale papierosa w życou bym nie tknęła.
- Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. - zaśmiał się i zgasił niedopałek o dno popielniczki. - Cieszę się, że ta sprawa się rozwiązała i możemy spać spokojnie. - uśmiechnął się w moją stronę.
- A co z jej mamą? - zapytałam, obgryzając paznokcia z nudów.
- O tym nie pomyślałem. Najpierw wróćmy do Polski, wtedy się tym zajmiemy. Przepraszam, że cię nie wziąłem. - podrapał się po karku ze skruszoną miną.
- Nic nie szkodzi, cieszę się że nic wam nie jest i mamy Biankę. To najważniejsze. - uśmiechnęłam się wesoło w stronę chłopaka, zapatrzonego w okno. Podeszłam do okna balkonowego, po chwili je otworzyłam i wyszłam na balkon, podeszłam do barierki, następnie oparłam się o nią, to samo zrobił chłopak w czarnych włosach.
- Nigdy ci tego nie mówiłem, ale jesteś naprawdę interesującą osobą. - gdy to usłyszałam, momentalnie poczułam rumieńce na twarzy. Chciałam podziękować za ten dość kreatywny i oryginalny komplement, ale zamurowało mnie. Nie mogłam wydusić z siebie, ani jednego małego, krótkiego słowa. Nosz kur.. - Chciałem żebyś to po prostu wiedziała. - uśmiechnął się, na co ja speszona uciekłam z powrotem do środka. Wzięłam potrzebne rzeczy i w mgnieniu oka pobiegłam do łazienki, zamknęłam się, by się wykąpać.
Weszłam pod prysznic i zmyłam z siebie ten dzień, myśląc co może wydarzyć się jutro, gdy będziemy wracać do Polski. Mam nadzieję, że nic nadzwyczajnego.
Mega miło mi się zrobiło, gdy Seba to powiedział, lecz mam wrażenie że ma mnie dość i mówił to na odczep się. Mam nadzieję, że moje przypuszczenia są błędne.
Wyszłam z łazienki i udałam się do spania. . .
_________________________________________
SIEMA! Z całego serca przepraszam, że mnie nie było. Ale wiecie egzaminy, poprawki i jeszcze sprawy rodzinne, to się skumulowało na chyba trzy miesiące przerwy. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Postaram się teraz częściej wrzucać rozdziały. NIECH ŻYJE GANG ŚWIEBO NA ZAWSZE! BESOS💋
CZYTASZ
Porsche // WHITE 2115
Fiksi Penggemar- Zrozum, że chce czegoś więcej. - szepnął mi na ucho. - Seba, ja też ale... Nie mogę o tym zapomnieć. - mruknęłam. - Wiem, przepraszam cię z całego serca. - przytulił mnie - Jak mogłeś!? - zaczęłam krzyczeć. - Byłem pijany. Znasz mnie... - spuścił...