Pov. Trzecia osoba
Alison przyjechała domku w lesie, gdy wyszła z samochodu zauważyła, że wokół dzieją się dziwne rzecz. Podeszła do drzwi, usłyszała granie skrzypiec pomyślała, że to Vanya więc od razu weszła do środka.
-Vanya! No jesteś, co się dzieje.
-Co tu robisz?- spytała się Vanya.
-Przyjechałam po ciebie wszystko dobrze?
-Tak..
-Dzieje się coś dziwnego co to powoduje?
-Ja.
-Jak to ty?- spytała zdziwiona Alison.
-Ja spowodowałam te rzeczy... mam moc, jak się okazuje cały czas miałam moc, dziwne co?- powiedziała, a Alison dalej wpatrywała się w nią ze zdziwieniem.
-Łał... to jest... niesamowite- w końcu coś wykrztusiła z siebie.
-Ale..?
-Możemy porozmawiać w samochodzie?
-Dlaczego?
-Bo to przykre..
-Dawniej ci to nie przeszkadzało- rzekła.
-Leonard Peaboody to tak naprawdę Harold Jankins- oświadczyła, po czym dodała.
-Pamiętasz, że w bibliotece nie było, żadnych informacji o Leonardzie... Bo Leonard Peaboody nie istnieje, ale za to Harold Jankins już tak. Dwanaście lat był w więzieniu, zabił ojca jak miał trzynaście..!
-Co ty gadasz jego tata był maszynistą- oznajmiła Vanya nie dowierzając w słowa swojej siostry.
-W samochodzie mam policyjne akta, chcesz mogę ci pokazać- zaproponowała.
-Nie rozumiem.
-Leonard to znaczy Harold.. byliśmy u niego w domu ma zdjęcia nas wszystkich z powydłupanymi oczami.
-Co..?
-Wszystko ci opowiem w samochodzie... chodźmy- chciała wziąć siostrę, ale ta była wszystkim zszokowany i zdenerwowana usiadła na kanapie.
-Tu jest nie bezpiecznie
-Nie przestań.
-Wiem, że nie łatwo ci to przyswoić, wiem co czujesz i kocham cię, chcę ci pomóc jestem twoją siostrą.
-To niemożliwe kocham go... to nie ma sensu, to wszystko, ta moc ja nie wiem co się dzieje, nie wiem co robić- powiedziała zrozpaczona. Alison wpatrywała się w siostrę z współczuciem chciała jej jakoś pomóc, naglę przypomniała sobie coś, coś co wydarzyła się w ich młodym wieku.
-Teraz rozumiem..
-O czym mówisz?
~~~
Wspomnienia
Mały numer Siedem leżał w ciemnym pomieszczeniu w podziemiach akademii. Po pewnym czasie drzwi się otworzyły i stanęli w nich Reginald, Pogo, Grace i młody numer Trzy. Grace podeszła do dziewczynki z tacą na, której znajdowało się jedzenie.
-Ktoś jest głodny! Twojej ulubione grzanki z serem- oznajmiła i wręczyła jej jedzenie, a potem podała tabletki, które zażyła.
-Teraz ty numer Trzy- oznajmił ich tata, a ona podeszła do swojej siostry.
-Zrób to.
-Słyszałam plotkę, że myślisz, że jesteś zwykła- powiedziała, a oczy jej siostry naglę stały się białe.
~~~
-Jak mieliśmy cztery lata tata powiedział, że jesteś chora i, że jesteś w izolatce. Byliśmy mali więc nie zadawaliśmy pytań i kazał mi zrobić coś czego nie rozumiałam, aż do teraz. Zrobił mnie swoim wspólnikiem- Alison powiedziała wszystko Vanyi.
-Ty mi to zrobiłaś?
-Ja... ja nie wiedziałam..
-Cały czas wiedziałaś, że mam moc!- powiedziała zdenerwowana i wstała.
-Nie... dopiero dziś to do mnie dotarła jak to zobaczyłam!
-I dlatego nigdy nie chciałaś się ze mną zadawać?!
-Co nie!
-Nie mogłaś ryzykować, że stracisz swoje miejsce w domu swoją dominację...!
-To nie prawda.
-Nie mogłaś znieść tego, że może tata uważał mnie za bardziej wyjątkową od ciebie!
-Jesteś wyjątkowa!
-Z mocą czy bez!?
-Nie mów tak.. zacznijmy od nowa.
-Życie mi zniszczyłaś!!!
-Proszę cię wszystko jest już jasne, Możemy żyć dalej..
-Będę żyć ale z Leonardem!
-Chyba z Haroldem.
-Leonardem! Jedynym człowiekiem, który mnie najbardziej kochał!- krzyknęła.
-Popatrz mi w oczy i powiedz, że czujesz się zagrożona- rzekła Vanya, a w domu zaczęły znowu dziać się dziwne rzeczy, tak jak przedtem.
-Nie chce się z tobą kłócić.
-To wyjdź z tond!!
-Chce ci tylko pomóc.
-Nie chce twojej pomocy!!
-Vanya kocham cię!
-Nie mów tego!!!- krzyknęła, a wszystko zaczęło się trząść.
-Nic ci nie jest?- spytała Alison widząc to co się dzieję.
-Idź z tond!!!- krzyknęła jeszcze głośniej co spowodowało, że żarówki z lampy pękły i rozbiły się.
-Proszę nie zmuszaj mnie- rzekła Alison, ale Vanya się nie uspokoiła.
-Słyszałam plotkę, że- ale nie dokończyła bo Vanya pod pływem emocji wzięła smyczek od skrzypiec i machnęła nim co spowodowało, że przecięła gardło Alison.
-Alison... Ja przepraszam nie chciałam...- powiedziała że łzami w oczach chwytając zakrwiawioną siostrę. Nagle do domu wszedł Leonard gdy zobaczył co tu zaszło uśmiechnął się pod nosem i podszedł do Vanyi.
-Musimy stąd iść za nim reszta twojego rodzeństwa się tu zjawi- powiedział i wziął Vanye.
~~~
(A/N: Przepraszam że rozdział teraz ale nie miałam za bardzo czasu)
CZYTASZ
The Umbrella Academy ~ Numer Zero ~
ActionThe umbrella academy Pisanie książki rozpoczęło się 4 kwietnia 2021r Zakończenie książki ??? W historii mogą występować przekleństwa ‼️ Nie posiadam żadnej postaci oprócz numeru Zero z serialu The umbrella academy, także w celach pisania książki zmi...