~Rozdział XIII~

272 12 4
                                    

Pov. Trzecia osoba

Pięć teleportował się do sklepu. Postanowił, że zanim przeczyta list, chce mieć kogoś kto go wesprze.

W sklepie było ciemno więc podszedł do jednej z półek i wziął z niej latarkę. Zaczął świecić nią idąc i szukać czegoś, a raczej kogoś. W końcu ją znalazł.

-Dolores- powiedział i zaczął iść w kierunku manekina.

-Dobrze cię widzieć, tęskniłem. Miałem kilka ciężkich dni dowiedziałem się paru okropnych rzeczy...- niedokonczył mówić, bo zauważył, Hazela i Chacha celujących w jego stronę bronią.

-Nie!- krzyknął, zaczął uciekać biorąc ze sobą manekin. Hazel i Chacha zaczęli strzelać w jego kierunku, on natomiast schował się za ubraniami wiszącymi na wieszaku.

-Wrócę po ciebie- zwrócił się do Dolores poczym się teleportował.

Hazel i Chacha nie przestawali strzelać w jego stronę.

Pięć przeteleportował się do półki z rzeczami do ogrodu i wziął mała łopatkę, poczym skoczył przestrzenie i uderzył nią w tył głowy Chache co spowodowało jej upadek. Pięć szybko skoczył w miejsce gdzie zostawił manekin i schował go do plecaka, który leżał na półce. Zaczął uciekać i chciał się przeteleportować ale nie mógł.

-Kurde, co jest

Postanowił więc uciekać, w stronę półki, Hazel i Chacha dalej strzału w jego stronę, jedna z kul trafiła go w ramię.

Nagle rozbrzmiał dźwięk syreny policji. Obaj odwrócili się w stronę dźwięku, a potem chcieli spojrzeć na Piątkę, lecz go już nie było, zdenerwowani postanowili szybko pójść.

~~~

-Tu jesteś wszędzie cię szukałam!- krzyknęła Alison w stronę Luthera.

-Co tu jeszcze robisz?- zapytał zdziwiony myśląc, że  Alison już dawno niema.

-Myślałem, że pojechałaś.

-Tak, ale Pogo mi pokazał- mówiła cała zdenerwowana.

-Słuchaj nie miałem racji w sprawie taty- zaczął mówić zmieniając temat.

-Co?

-Nie miałem racji z Diego jak mogłem obwiniać własnego brata- zaczął mówić, Alison próbował mu przerwać.

-Wszyscy się zjawiliścię byliśmy razem i zamiast was zerwać do kupy to...

-Zamknij się w końcu!- krzyknęła zdenerwowana.

-Nikt z nas nie miał racji, prawie całe życie obwinialiśmy kogoś kto jak się okazuje jest niewinny- powiedziała na jednym wdechu.

-Czekaj o czym ty mówisz?

-Choć coś ci pokażę- powiedziała i szła w kierunku pomieszczenia z nagraniami razem z Lutherem.

Po drodze spotkali swojego brata Pięć.

-Pięć? Co ci się stało?- zapytała zmartwiona Alison.

-Trzeba ci pomóc?- tym razem zapytał Luther chcąc dotknąć ramienia brata, ale ten szybko chwycił jego rękę.

-Nic nie możesz zrobić nikt nic nie może zrobić- powiedział i zaczął iść w kierunku swojego pokoju.

The Umbrella Academy ~ Numer Zero  ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz