~Rozdział XXXII~

168 11 0
                                    

Pov. Trzecia osoba

-Tutaj...-wszyscy usłyszeli czyjś głos za sobą, odwrócili się i zobaczyli za sobą Zero, która usiadła przy stole, Luther i Pięć byli zdziwieni jej widokiem, oprócz Klausa, który wieczorem ją wybudził.

-Chcesz się czegoś napić?- spytał Klaus siostry, ta pokiwała tylko głową.

-Czego?

-Coś mocnego- rzekła.

-O to może czarna kawa?- zaproponował.

-Bardziej chodziło mi o coś z procentami- powiedziała zmęczonym głosem.

-O... no dobrze- powiedział zaskoczony, ponieważ dziewczyna w dzieciństwie zawsze była przeciwna piciu jakiegokolwiek alkoholu.

-Nie jesteś za młoda by pić?- spytał dalej zdziwiony Luther, ale ona popatrzyła się tylko na niego.

Jej twarz była zmęczona, blada i miała straszne sińce pod oczami tak jakby nie spała, przez bardzo długi okres, a także jej oczy były zaczerwienione i zmęczone od płaczu. Pięć nagle się odezwał.

-Jak się obudziłaś?

-To dzięki Klausowi.

-Tak to prawda!- krzyknął podając siostrze małą butelkę alkoholu i szklankę.

-Jeszcze ci nie podziękowałam, więc dziękuję- powiedziała w stronę brata, a on się uśmiechnął do niej.

-Jak ją wybudziłeś przecież zgubiłeś notatki ojca? Chyba, że je znalazłeś?- dopytywał Pięć.

-No przecież wywołałam ojca i mi powiedział, że za jego portretem w gabinecie jest skrytka w, której jest szczepionka i tom szczepionką obudziłem ją- wyjaśnił.

-W każdym razie Zero należą ci się przeprosiny...- zaczął mówić Piątka, ale Zero mu przerwało.

-Nie chcę żadnych przeprosin!- krzyknęła.

-Dobrze, ale musimy porozmawiać...- zaczął Luther, ale nie dane mu było skończyć.

-Nie mam siły- powiedziała dziewczyna, wzięła butelkę alkoholu i zaczęła iść w stronę wyjścia.

-Jak to jesteś zmęczona... Praktycznie spałaś przez ten cały czas- rzekł Luther.

-Tak Luther! Dokładnie spalał przez ten cały czas!- krzyknęła i zaczęła wychodzić.

-A gdzie idziesz?- spytał Klaus.

-Coś załatwić.

Piątka chciała iść za nią, ale ona to zauważyła.

-I chcę być sama- oznajmiła i wyszła zostawiając ich samych.

-Jak się obudziła to nie mówiła tak dużo- rzekł Klaus.

-A jak ją wybudziłeś?

-No więc jak rozmawiałem z ojcem zaczęliśmy się sprzeczać i wogule, potem zapytałem się właśnie o nią, a on wskazał na coś popatrzyłem się tam...

-I co tam było?

-Ona siedziała skulona i zapłakana... Potem ojciec powiedział, że za jego obrazem w gabinecie jest skrytka w w tej skrytce szczepionka dzięki której on się obudzi.

-Podałeś jej tą szczepionkę?- pytał Luther.

-No tak i po ten się obudziła, krew zaczęła lecieć z jej nosa, więc ja wytarłem i spytałem czy mam z nią zostać ona tylko zaprzeczyła, a gdy wychodziłem powiedziała przepraszam...

-Za co niby przepraszała?

-Nie wiem, ale jak przyjdzie będzie trzeba się jej spytać- stwierdził Pięć.

~~~

Diego siedział w celi, nagle do środka wszedł policjant.

-Musisz mnie z tond wyciągnąć- powiedział.

-Nie mogę, przenoszą cię do innego aresztu.

-Nie zabiłem Patch.

-Wiem, ale to nie mnie masz przekonać- powiedział a Diego zaczął się na niego wydzierać.

-Pieprzysz! I wiesz o tym!

-Byłeś w tym motelu i jednak wasza relacja była burzliwa.

-Ona tak mówiła?- spytał.

-Co?

-Mówiła, że to był burzliwy związek?

-A co za różnica?

-Dla mnie wielka. Odpowiedz.

-Ja to tak nazwałem. Pozwalała ci na wiele nie rozumiałem tego.

-Może to miało coś wspólnego z naszym burzliwym związkiem- stwierdził Diego.

-A może wiedziała, że chcesz pomagać ludziom tak jak ona... Powodzenia- powiedział i podał mu rękę.

Naglę do celi wszedł inny policjant.

-Coś się stało?- spytał.

-Przyszła tu taka jedna i chcę się zobaczyć z nim- oznajmił.

-Mam ją wpuścić?

-Kto to?

-Nie wiem, jakaś młoda dziewczyna, to mam ją wpuścić, czy nie?

-Wiesz kto to może być?- spytał się Diega, ale on pokręcił Głową.

-Dobra powiedz, że może, ale tylko na chwilę- oznajmił i wyszedł

Diego zastanawiał się kto chce się z nim widzieć, gdy tak myślał drzwi się otworzyły i weszła przez nie Zero.

The Umbrella Academy ~ Numer Zero  ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz