Święta o cioci

52 30 4
                                    


Dziś wyjeżdżałem z Hogwartu na święta, do cioci Andromedy, Lucy jechał ze mną, żeby nie być samej na święta.
Poszedłem do pokoju wspólnego gryfindoru, żeby sprawdzić czy Lucy jest już spakowana.
Znałem hasło bo Lucy mi powiedziała je więc wszedłem do środka do pokoju większość już była spakowana i siedzieli po korytarzach czekając na powrotu do domu.
Weszedłem do pokoju Lucy, była w nim sama.
— Jesteś już gotowa?— spytałem
— Już, kończę się pakować.— odpowiedziała dziewczyna
— Okej, to poczekam i pomogę ci zanieść torbę.— powiedziałem
— Dzięki.— uśmiechnęła się.
— Już, koniec, możesz ją wziąć.— powiedziała dziewczyna, a ja wziąłem jej torbę i poszedłem zanieść ją na miejsce na torby, i poszliśmy na peron by czekać na peron.
Gdy przejechał pociąg wsiedliśmy do niego i czekaliśmy na odjazd.
Bal bożonarodzeniowy w tym roku odbywał się dzień przed Bożym narodzeniem, więc mogliśmy na święta pojechać do rodziny.
Jechaliśmy do Londynu, z kąd miał nas odebrać Ted.
Gdy dojechaliśmy do Londynu, czekał tam Ted z Victoire.
— Cześć młody, a ty musisz być Lucy tak?— przywitał się z nami Ted.
— Tak.— odpowiedziała Lucy.
— Jestem Ted, a to Victoire.— Przedstawił siebie Lucy
— Hej.— przywitała się Victoire
— Daj Lucy ten bagaż, pomogę ci go zanieść, i śpieszmy się bo babcia już na nas czeka.— powiedział Ted, a Lucy podała mu swój bagaż.
Wszyscy poszliśmy do samochodu Teda.
Dojechaliśmy do domu cioci Andromedy.
Ted otworzył drzwi.
— Jesteśmy już.— powiedział na wejściu.
Weszliśmy do salonu, a tam na krześle siedziała ciocia Andromeda.
— Cześć ciociu.
— Dzień dobry.— powiedziała niepewnie Lucy.
— Dzień dobry.— odpowiedziała ciocia Andromeda.— Ted pomożesz mi z obiadem.— powiedziała do Teda.
Ted i ciocia poszli do kuchni, a ja z Victoire, nakrywaliśmy do stołu.
— Może wam w czymś pomóc?— spytała Lucy.
— Nie trzeba.— odpowiedziała Victoire.
Gdy skończyliśmy nakrywać do stołu, Ted z ciocią zawołali nas byśmy zanosili jedzenie na stół.
Gdy siedliśmy wszyscy do stołu zaczęła się rozmowa.
Cały dzień minął nam bardzo miło.
Ted i Victoire pojechali do Potterów, Lucy się myła, a ja siedziałem z ciocią Andromedą.
— Ciociu... Boje się o Delphini... Nie chcę, żeby skończyła jak mama.— powiedziałem z smutkiem w głosie.
— Delphi chyba zrozumiała, że próba skrzeszenia waszych rodziców, jest bezsensu.— odpowiedziała ciocia.
— Właśnie że nie, dalej próbuje.— powiedziałem
— Ale jak?— spytała
— Myśli że legenda, o tym że jak zdobędziesz wszytkie, trzy isygnie śmierci zostaniesz panem śmierci to prawda.— odpowiedziałem
— To dobrze że czarna różdżka została zniszczona.— chciałem powiedzieć cioci, że ona nigdy nie została zniszczona, ale Lucy wyszła z łazienki.
— Możesz Aron już iść.— powiedziała.
Więc poszedłem się myć.

Jak ktoś ma discorda niech pisze na priv to wyśle link do servera dla fanów HP

 Aron Lastrange i czas zmian | HP syn Voldemorta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz