Bogin

75 35 4
                                    

Kolejna lekcja obrony przed czarną magią.
Delphi weszła do sali, na środku sali stała jakaś skrzynia która cały czas się trzęsła.
— Może ktoś powiedzieć mi co jest w środku?— spytała, od razu się domyśliłem co to może być.
— Bogin?— odpowiedziałem
— Dokładnie, pięć punktów dla slytherinu, kto może mi coś opowiedzieć o boginach?
— Boginy przybierają postać największych lęków osoby, która jest najbliżej nich.— odpowiedziała Lucy
— Dobrze, dziesięć punktów dla gryfindoru, teraz nauczymy się przeciwzaklęcia, powtórzcie za mną riddikulus.— powiedziała
Riddikulus.— wszyscy powtórzyli zaklęcie.
— A teraz trudniejsza część lekcji, Lestrange podejdź tu.— podszedłem do skrzyni, a Delphi się odsunęła.— na trzy otworze skrzynie, wyobraź sobie swój największy lęk i spróbuj wymyślić sobie śmieszniejsza wersję tego, trzy, dwa, jeden.— z jej różdżki poleciało zaklęcie które otworzyło skrzynie.
Z skrzyni wyskoczył wielki pająki, a dokładniej akrumantula.
Coś śmiesznego, coś śmiesznego chyba spadłem na pomysł, głupi, ale pomysł.
Riddikulus.— krzyknęłem, a akrumantula zmieniła swój wygląd, miała zielony kolor i jakby doczepioną głowę i ogon weża, niezbyt śmieszne, ale napewno pomogło.
— Następny.— powiedziała i podeszła Lucy, pająk zamienił się w śmierciożerce.
Riddikulus— użyła zaklęcia a śmierciożerca zamienił się w klauna.
— Następny.— i tak wszyscy po kolei używali zaklęcia na boginie.
Gdy wychodziłem z klasy zaczepiłem Rose.
— Możemy pogadać?— spytałem
— Okej...— powiedziała, poszliśmy zdala od reszty
— O czym chcesz pogadać?— spytała
— O tym, czemu mówisz Lucy żeby mi nie ufała?— odpowiedziałem.
— Bo ona jest naprawdę fajną osobą, a tobię nie powinno się ufać.— powiedziała
— Nie jestem tacy jak oni, ja wiem że się nie lubimy, ale nie mów jej że mam mi nie ufać.— powiedziałem
— Bo co?— spytała.
— Bo ktoś się dowie o związku twoim i Scorpio.— odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy.
— Od kiedy wiesz?— spytała
— Od wtedy gdy dołączył do drużyny quidditch, i zaczęliście ćwiczyć latanie w o tych samych godzinach.— odpowiedziałem
— Dobra, przestanę.
— Dziękuję i żegnam— powiedziałem i odszedłem.

 Aron Lastrange i czas zmian | HP syn Voldemorta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz