walka o Hogwart

78 28 1
                                    

Nadszedł dzień ataku na Hogwart.
Zaatakowaliśmy Hogwart ponieważ na pewno jak dostanie informacje o ataku Potter i minister magi przybędą na miejsce i jedna z najpotężniejszy wiedźm w świecie magi tam tam przebywała.
Pojawiliśmy się w Hogsmeade zaczęli napadać na domy, ale nikogo nie mordowali.
Doszliśmy do Hogwartu który już był otoczony magiczną barierę.
Zaczęliśmy ją niszczyć.
Udało się nam rozwalić barierę.
Rozległ się głos czarnego Pana by oddali nam Pottera i dyrektor McGonagall.
— Każdy kto chce może do nas dołączyć.— powiedział lord Voldemort
Wyszli Nico i John i pobiegli w naszą stronę.
— Ktoś jeszcze?
Na środek wyszła Lucy.
Stała na środku i patrzyła na mnie że łzami w oczach.
— Jesteś szlamą nie dołączysz do nasz.— zaśmiała się Delphini. — Niech Aron się jej pozbędzie mój panie.— zwróciła się do Voldemorta
— Dobrze.— odpowiedział czarny pan.
Wyciągnąłem różdżkę celując w Lucy.
— Crucio.— wypowiedziałem zaklęcie, ale zaklęcie nie trafiło w Lucy tylko w mrocznego pana, został powalony ziemi i wić się z bólu.
— Avada kadavra.— krzyknąłem kolejne zaklęcie w stronę lorda Voldemorta który zapomniał tym razem o horkrusie.
Zrozumiałem że zrobiłem źle, większość z śmierciożerców.
Moja mama nie wiedziała co się teraz wydarzyło wyciągnęła sztylet i wbiła go w sobie brzuch.
— Nie będę żyć bez mego pana.— to były ostatnie jej słowa gdy opadła na ziemię.
Reszta śmierciożerców uciekła.
Ja podbiegłem do ciała mojej matki i zacząłem płakać.
Do mnie podbiegła Delphini.
— Zrozumiał że to co zrobiliśmy było złe.— powiedziała że łzami w oczach.
Wstałem.
— Tak wiem że teraz czeka na nas Azkaban.— powiedziałem patrząc na Pottera.
Zanim Potter cokolwiek odpowiedział,  podbiegła do mnie Lucy i się do mnie przytuliła.
— Aron... Ja przepraszam.— wydukała z siebie.
— Nie masz za co, ja postąpiłem źle i nie ma usprawiedliwienia dla tego.— odrzekłem
— To Michelle mnie wtedy pocałował, ja tego nie chciałam, kocham tylko ciebie.— odpowiedziała.
— Ja cię też, ale już nigdy się nie zobaczymy.— odpowiedziałem
Potter chciał coś powiedzieć ale w tym samym momencie otworzył się jakiś dziwny portal wyszła z niego zakapturzona postać.
Wszyscy aurorowie wycelowali w nią różdżki, ale nagle różdżki poleciał daleko od ich właścicieli.
— Aron Lestrang?— jedyne co zauważyłem spod kaptura był jego błękitne oczy niczym niebo

Koniec tej książki.
Czekajcie na więcej

 Aron Lastrange i czas zmian | HP syn Voldemorta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz