~Mam pomysł~

346 33 20
                                    

~Pov. George~

Obudziłem się w miękkim prześcieradle i ciepłej kołdrze w którą byłem owinięty jak naleśnik. Uchyliłem lekko powieki i spotkałem się z lekko rażącym słońcem, które dopiero wstawało. Nie byłem w swoim prawdziwym domu, byłem w domku z wioski w którym mieszkałem tymczasowo z Dream'em. Obróciłem się na drugą strone z myślą, że spotkam tam śpiącego blondyna, jednak nikogo tam nie było.

Postanowiłem wstać i się trochę ogarnąć. Przez dobre 2 minuty próbowałem się wyplątać z kołdry , następnie wyszedłem z domu i poszedłem nad jezioro. Patrzyłem we własne odbicie, tak jak ostatnio miałem roztrzepane włosy, jednak nie miałem już worków pod oczami z czego się cieszyłem. Po krótkiej chwili, korzystając z okazji, że nikogo nie ma w pobliżu postanowiłem się wykąpać.

Rozebrałem się i odłożyłem ubrania na bok, powoli wchodziłem do wody, która nie był ani za goraca ani za chłodna. Stałem tak chwilę w wodzie, która sięgała mi do pasa i postanowiłem wejść trochę głębiej, teraz woda siegała mi pod pachy. Zanużyłem powoli głowę tak, że teraz byłem cały mokry, a włosy lekko opadały mi na oczy przez co musiałem je odgarnąć, żeby dobrze widzieć. Podpłynąłem do drugiego brzegu, ktory był ala klifem i oparłem się o niego relaksując się i przymykając oczy.

- Długo czekałeś? - Usłyszałem głos z drugiego końca brzegu na co sie lekko wzdrygnąłem. Uchyliłem powieki i zobaczyłem znajomą piegowatą twarz z blond włosami.

Lekko się zarumieniłem zawstydzony tą sytuacją, bo przecież byłem nagi. Zanużyłem sie lekko tak, że było widać tylko moją głowę od nosa w górę. Chłopak zaczął się lekko śmiać, nie wiem za bardzo z czego, ale przynajmniej śmiał sie normalnie, a nie swoim czajnikowym śmiechem.

Podpłynąłem trochę do brzegu gdzie stał blondyn, który teraz patrzył na mnie z ciekawością co zrobię. Sięgnąłem tylko po moją koszulkę, która była najbliżej mnie. Leżałem w jeziorze, żeby nie było niczego widać, bo inaczej bym się chyba zakopał pod ziemią. Patrzyłem karcącym wzrokiem na piegowatego, żeby się obrócił. Gdy ciągle się na mnie patrzył postanowiłem rzucić w niego koszulką, bo przecież musi sie kiedyś czegoś nauczyć. Trafiłem prosto w głowę tak, że moja górna część garderoby zakrywała jego oczy.

-Odwróć się, debilu - Wymamrotałem dalej lekko zażenowany, na co chłopak tylko zdjął koszulke z głowy i zgodnie z moim rozkazem bez słowa się odwrócił. Bynajmniej myślałem, że bez słowa, bo zaraz po tym jak się odwrócił musiał cos palnąć.

- Czego sie niby wstydzisz? - Wyszedłem powoli z wody, nie odpowiadając na jego pytanie, przez co kontynuował swoje zadawanie głupich pytań. - Przecież obaj jesteśmy chłopakami. Chyba, że jesteś dziewczyną.

Zapinałem zamek od dżinsów, nie wierząc jakie on głupoty wygaduję. Jednak pozostałem cicho, niech ma czas dla siebie.

-W takim razie jakie jest twoję imię? George...Georga? Georgia? O, Georgia, pewnie Georgia. Więc tam mam ci teraz mówić? - Akurat ubrałem koszulkę i schylałem się, żeby zawiązać trampki, więc spokojnie odpowiedziałem.

-George, mów mi George i nie, nie jestem dziewczyną. Jestem stu procentowym dorosłym mężczyzną. - Chłopak się odwrócił, gdy skończyłem zdanie i usiadł na trawie obok mnie przypatryjąc się moim włosom.

- Ładnie wyglądasz w mokrych włosach. - Nie za bardzo wiedziałem jak przyjmować komplementy, ponieważ praktycznie nigdy ich nie dostawałem, nawet trudno mi było wyrazić własne uczucia. Lekko się zarumieniłem ze zawsydzenia, bo to był pierwszy komplement, ktory usłyszałen od może 2 lub 3 latach, nie jestem pewny.

- Uhm...Dzięki?

- Co ty taki czerwony?

- Po prostu...To pierwszy komplement jaki dostałem od bardzo dawna, okej?

- Oh...Rozumiem. Mam pomysł, będe ci dawał codziennie jeden komplement, żebyś do nich przywykł, co ty na to?

- No dobra, a co chcesz w zamian?

-Huh?

-No co chcesz w zamian, ludzie nigdy nie dostają czegoś za darmo...

Chłopak popatrzył na mnie jak na głupka. Szczerze nie mam pojęcia o co mu mogło chodzić, od zawsze byłem uczony tej zasady. Moi rodzice byli trochę surowi i wymagający, ale ciągle bardzo kochani i troskliwi. Moi rodzice to bruneci, mój tata ma zielone oczy i dużo pracował, jednak zawsze znajdował czas dla mnie. Moja mama, po której odziedziczyłem ciemno brązowe oczy, nie miała pracy i dużo uwagi poświęcała mi i mojej edukacji. Rodzice zawsze próbowali zrobić dla mnie jak najwiecej, żebym jak najwiecej się nauczył, jednak jeśli widzieli, że coś mi nie idzie, na spokojnie wytłumaczali nawet po tysiąc razy, a gdy widzieli, że coś mi kompletnie nie wchodzi do głowy po prostu odpuszczali temat i próbowali go wytłumaczyć na swój własny, oryginalny sposób. Z moich wspomnień o rodzicach wyrwał mi odpowiadający na moje wcześniej zadane pytanie blondyn.

- W zamian chcę twoją przyjaźń i mówienie mi jeśli coś złego dzieję się w twoim życiu, deal?

- Deal

- Super, a teraz powiedz dlaczego wczoraj byłeś smutny.

- Po prostu straciłem pracę i ogółem miałem zły dzień - Chłopak chyba zauważył, że poczulem niekomfortowo, bo odrazu zmienił temat, żeby odciągnąć moje myśli od tematu mojej pracy.

- Mam pomysł

- Mów geniuszu

- Mógłbys zacząć nagrywać ze mną i moimi przyjaciółmi, oczywiście dostaniesz ode mnie za to pieniądze

- Brzmi okej, ale jesteś pewny?

- Stu procentowo

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, jednak pkstanowiliśmy w końcu wrocić do zajęcia, które mieliśmy zrobić wczoraj. Poszliśmy do naszego domku, Dream wziął siekierę, a ja po 2 jabłka. Podeszliśmy do tego samego drzewa co ostatnio i Clay wbił siekierę w drzewo, ja się patrzyłem czy nic sie nie stanie temu idiocie, oczywiście stojąc w bezpiecznej odległości. Gdy wyższy zrąbał drzewo, te się obaliło i roztrzaskało na kawałki, które można było schować w ekwipunku.

Popatrzyliśmy na siebie z dumą i radością w oczach, że to zadziałało, bo nie milibyśmy innego pomysł jak by to mogło działać. Dream przerobił drewno na deski, zrobił z nich dwa patyki i stół rzemieśliczy. Na stole ułożył deski i patyki tak jak robiło się kilof. Po chwili te zaczeły się lekko trząść, a na stole pojawil się drewniany kilof. Podeszliśy do kamiennej ściany, ktora była obok, Dream dał mi narzędzie mówiąc 'twoja kolej', więc zacząłem uderzać w kamień dopóki ten się nie rozpadł i nie wyleciał z niego bruk, który także można było schować do ekwipunku.

Nie zrobiliśmy dziś zadużo oprócz kamiennych narzędzi, ponieważ już się ściemniało. Jak zwykle poszliśmy do naszego mieszkania, zjedliśmy kolację i położyliśmy się spać, mówiąc sobie wzajemne dobranoc.

~~~~~~~~

Witam ^^

Nie miałam zbytnio pomysłu na rozdział, ale mam nadzieję, że się spodobał i przepraszam, że nie wstawiłam wcześniej, ale nie miałam troche czasu.

Milego dnia/nocy/popołudnia/wieczoru/poranka/kiedykolwiek to czytasz <3

Dreaming with you ~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz