~ Ja ciebie też ~

279 33 100
                                    

~ Pov. George ~

Obudziłem się na miękkim łóżku wtulony w jakąś osobę i już podejrzewałem kto to jest. Uchyliłem lekko powieki i zobaczyłem jeszcze słodko śpiącego blondyna. Minusem było to, że chrapał, może nie jakoś głośno, ale chrapał i to było wkurzające. Próbowałem się odsunąć, ale nie podziałało tylko moja sytuacja się pogorszyła, bo piegus przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej. Poczułem na jego bluzie wodę kolońską, ale jak i kiedy on nią się niby spryskał, nie mam pojęcia. Spojrzałem lekko w górę i ujrzałem lekko rumianą i zaspaną twarz blondyna na której walały się kosmyki jego włosów, ale od razu się zarumieniłem, gdy zdałem sobie sprawę, że nasze twarze są tak blisko, że czubki nosów nam się stykają. Mogłem czuć jego ciepły oddech na swojej twarzy. Kuszące było przysunięcie się lekko do przodu, żeby chociaż delikatnie musnąć jego wargi, które były lekko uchylone. Szybko się odrząsnąłem i wykrzywiłem swoją szyję do tyłu, żeby odsunąć się lekko.

Kręciłem się lekko, żeby nie obudzić śpiącego i udało mi się go przewrócić na plecy. Zamknąłem lekko oczy i westchnąłem. Byłem teraz twarzą wtulony w bluzę blondyna. Pociągnąłem nosem upewniając się, że czułem wodę kolońską, przymknąłem powieki i delikatnie powochałem woń z bluzy, zapach nie był jakoś bardzo mocno wyczuwalny, a jednak bardzo szybko można go było rozpoznać. Uśmiechnąłem się lekko i powoli usiadłem na biodrach wyższego, żeby wyjść z łóżka. Jeszcze przed zejściem z chłopaka spojrzałem na jego twarz i okazało sie, że już nie śpi, tylko lekko uśmiechnięty wpatruję się we mnie. Zarumieniłem się jeszcze bardziej i położyłem się spowrotem na klatkę piersiową młodszego mocno zawstydzony.

- Co ty robisz, Gogy? - Clay się lekko zaśmiał, a ja ponownie poczułem woń wydobywający się z jego bluzy.

- Nic..? - odpowiedziałem, mówiąc z twarzą w bluzie piegowatego. Lekko podniosłem głowę, żebym mógł widzieć twarz Amerykanina.

- Clay?

- Tak?

Spojrzałem się na jego oczy, zawsze zastanawiałem się jaki mają kolor wydawało mi się, że ciemno zielony, bo były ciemniejsze od żółtego, ale praktycznie nie umiem odróżnić tych dwóch kolorów. Może to będzie dziwne i głupie  pytanie, ale tak bardzo chciałem wiedzieć.

- Jaki masz kolor oczu? - Chłopak spojrzał na mnie i lekko się roześmiał, czyli to pytanie było głupie, nawet bardzo. Schowałem twarz jeszcze raz w bluzie blondyna lekko zawiedziony oraz zawstydzony.

- Zielone - spojrzałem na niego z radością i oddałem uśmiech, który zielonooki kierował w moją stronę - moje oczy są zielone.

Wtuliłem swój polik w klatkę piersiową chłopaka i mogłem usłyszeć jego spokojne bicie serca. Czułem się w tej chwili jakbyśmy byli kochankami, ale wiem, że to się nigdy nie zdarzy, mimo wszystko napawałem się chwilą. Przymknąłem lekko powieki wsłuchując się w rytmiczne bicie serca chłopaka. Lekko się w niego wtuliłem, a ten zaczął mnie głaskać po włosach. Chciałbym móc go kiedyś oficjalnie nazwać moim.

- Kocham takie chwilę, szczególnie z tobą - Powiedział po cichu piegowaty, jakbym spał.

- Ja też - cicho odmruknąłem. Chłopak dalej mnie głaskał po głowie.

- Uroczy jesteś jak mówisz przez sen - On na prawdę myśli, że śpię i dodatkowo uważa, że jestem uroczy? Podniosłem się zarumieniony i patrzyłem jak twarz blondyna zmienia się powoli ze spokojnej na zaskoczoną, nawet lekko przerażoną i rumianą.

- T-ty nie śpisz? - cicho się zaśmiałem i pokiwałem głową szybko na 'nie'.

Wyższy odwrócił wzrok i się jeszcze lekko zarumienił. Może ja byłem w błędzie, może ja też mu się podobam. Jest tylko jeden sposób by się przekonać. Lekko zacząłem się przybliżać, patrząc na malinowe, suche usta chłopaka. Zatrzymałem się dopiero, gdy nasze nosy stykały się bokami o siebie. Młodszy spojrzał mi w oczy i się zarumienił. Popatrzyłem w oczy blondyna i w jego wzroku zobaczyłem coś co mnie zdziwiło czyli porządanie. Oddech mi lekko przyśpieszył, gdy piegus przekrzywił twarz. Przymnknął powieki i przybliżył się muskając swoimi wargami moje, postępując krokami blondyna również zamknąłem oczy i szybko zmniejszyłem końcową odległość, między naszymi wargami.

Chciałem by to trwało wiecznie, jednak przez przyśpieszony oddech szybko zabrakło mi powietrza i lekko się oderwałem. Otworzyłem oczy i zobaczyłem lekko uśmiechające się do mnie blondyna, który patrzył na mnie z miłością i wtedy doszło do mnie co zrobiłem. Moja twarz odrazu stała się cała czerwona, a serce zabiło jak oszalałe. Szybko z niego zeskoczyłem zakrywając twarz i wychodząc z jaskini, która służy nam za tymczasowe legowisko. Oparłem się o najbliższe drzewo i kucnąłem dalej zakrywając moją twarz, która za pewne przypomina dojrzałego pomidora. Usłyszałem jak ktoś podbiega do mnie i kuca łapiąc mnie delikatnie za kolano.

- Co się stało, Georgie? Nie chciałeś tego? - mówił zmartwionym głosem zielonooki. Odetchnąłem powoli i odkryłem twarz, patrząc na zasmuconą twarz wyższego. Szybko go przytuliłem przewracają nas obu na trawę i chicho wyszeptałem mu do ucha.

- Było cudownie, Clay. Dziękuje, że odzwajemniłeś moje uczucia

- Oh, Georgie, nie musisz dziękować, to ja muszę podziękować ci, że pojawiłeś się w moim życiu - chłopak odsunął mnie od siebie tak, że patrzyliśmy sobie w oczy uśmiechając się.

- Kocham cię - powiedział lekkim, spokojnym i troszczącym się głosem.

- Ja ciebie też - odpowiedziałem, uśmiechając się, ale przypomniałem sobie jak chłopak mnie nazwał - Ale nie mów mi Gogy i Georgie, jasne?

- okej, okej - lekko zaśmiał się leżacy pode mną chłopak. Leżeliśmy tak w ciszy patrząc sobie w oczy.

- Czyli, mogę cię teraz nazywać moim? - zapytał blondyn.

- Poczekaj aż do ciebie przyjade w prawdziwym życiu

Chłopak wstał i odstawił mnie na ziemię. Wróciliśmy do jaskini i zebraliśmy wszystkie nasze rzeczy. I ruszyliśmy na poszukiwanie endermanów. Po około dwóch minutach szukania znaleźliśmy jednego. Była to czarna wysoka na więcej niż dwa metry, koścista, chuda postać. Na palcach miał długie, czarne paznokcie. Miał niebiesko  (fioletowo) świecące, wręcz hipnotyzujące oczy, a ja jak to ja musiałem w nie spojrzeć. Potwór zaczął panikować i się zestresował, było to widać w jego wzroku, a jego usta rozszerzyły się pekąjąc tak, że rozszerzyły się do tąd gdzie powinny być uszy, których nie ma. Część polików spłyneła mu w dół ust, co wyglądało jak jego kły. W grze wyglądało to mniej przerażająco.

Szybko wziąłem młodszego za nadgarstek i pociągnąłem do niskiego drzewa. Stwór przeteleportował się koło drzewa strasznie się wydzierając. Szybko go zabiliśmy razem z Dream'em uderzając w jego nogi. Stwór ciężko upadł na trawę wydobywając z siebie smutny i ostatni w swoim życiu krzyk. Enderman powoli zamieniał się w ciemno szary pył, który chwilę potem zwiał wiatr i odkrył dziwną kulkowatą rzecz, która nie miała tego blasku co stwór i była lekko wyblakła. Podszedłem do niej i wziąłem delikatnie w dłoń była twarda jednak środek był bardzo miękki i dziwnie lejący się. Wyższy podszedł do mnie i wyjął pałkę Blaze'a, przełamał ją na pół, a w środku były dziwnie świecące włosy, które przypominały płomyk ognia. Chłopak wyjął włoski ze środka i położył powoli na środek oka. Ono się lekko rozjaśniło, zmieniając kolor, a środek zrobił się bardziej żelisty.

Odetchnąłem lekko i podrzuciłem wysoko oko, które pokierowało się przed nas na wschód, gdy zaczeło spadać szybko zaczeliśmy do niego biec, ale niestety spadło na ziemię, jednak się nie rozbiło, ponieważ ma twardą skorupę. Resztę czasu spędziliśmy na chodzeniu i raz zrobiliśy przystanek, żeby zdobyć jedzenie. Ostatecznie rozbiliśmy się w kolejnej jaskini, którą rozświetlał blask księżyca, a idiota w którym się jakimś cudem zakochałem zamiast rozłożyć swoje łóżko, wskoczył do mojego wtulając się we mnie. Jednak przytuliłem go i spokojnie zansąłem.

~~~~~~~

Dzień dobry

Więc, jak emocję po rozdziale?

Miłego dnia/nocy/wieczoru/poranku/kiedykolwiek to czytasz <3

Dreaming with you ~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz