~Drista!~

302 33 36
                                    

~Pov. Dream~

Obudziłem się na w miarę miękkim łóżku w nie głebokiej rozjaśniajacej się przez już dość późny wschód słońca jaskini. Usiadłem powoli na łóżku i zobaczyłem George'a, który kombinował coś z średniej grubości, długą, lekko wygiętą gałęzią drzewa i jakąś nitką, którą nie wiem skąd wziął. Po cichu zeszłem z łóżka i podszedłem do niższego od tyłu, zajrzałem przez jego ramię i widziałem jak zawiązuje nić do jednego z końców gałęzi. Chłopak na chwilę przestał wykonywać wcześniejszą czynność i spokojnie powiedział.

- Wiem, że tu jesteś, Dream - starszy kontynuował wcześniejsze zajęcie, a ja w ciszy usiadłem obok niego po turecku i przypatrywałem się co robi.

- Skończone! - uśmiechnął się sam do siebie i spojrzał na mnie, na co odwzajemniłem delikatnie uśmiech i spojrzałem na to co robił brunet. Ciemnooki wziął strzałę, którą też nie wiem skąd wziął i wyszedł z jaskini, więc poszedłem za nim.

George napiął własnoręczne narzędzie, które okazało się łukiem. Przyłożył strzałę do broni i przycelował, następnie idealnie strzelił w lekko włyżłobiony środek drzewa, które znajdowało się trochę daleko. Byłem zaimponowany, bo chłopak trafił za pierwszym razem. Uśmiechnął się dumnie i znowu spojrzał na mnie z tym swoim pięknym uśmiechem od ucha do ucha i dumą w równie przepięknych oczach. Brunet poszedł po strzałe i praktycznie od razu wrócił do mnie z lekko wgniecionym czubkiem strzały.

- A skąd właściwie wziąłeś materiały na strzały i łuk?

- Uhm, cóż  nie daleko znalazłem żwir i odkopałem z pod niegk parę krzemieni, a pióra wyrwałem kurą. Strzały w sumie zdobyłem też od szkieletów w nocy i nici od pająków

- Mhm, czekaj, co ty robiłeś w nocy?

- Potwory mnie obudziły i sobie pomyślałem, że po prostu zdobędę materiały na łuk i strzały.

- Okej, to wszystko wyjaśnia. W ogóle świetnie strzelasz, nie spotkałem lepszej od ciebie osoby w łucznistwie - Chłopak lekko się zarumienił na komplement, ale uśmiechnął się w moją stronę.

Zebraliśmy nasze rzeczy i zaczeliśmy iść przed siebie w stronę północy. Byliśmy aktualnie na pustyni i było bardzo gorąco w dodatku  było samo południe, bezchmurne, więc słońce grzało nam prosto na całe ciała. Brunet na chwilę przystał, żeby wytrzepać buty z piasku, który do nich wleciał po drodzę, korzystając z okazji zrobiłem dokładnie tą samą czynność i podzieliłem się jeszcze wodą z Gogy'm.

Przeszliśmy jeszcze parę metrów i na nasze szczęście znaleźliśmy źródełko lawy od którego grzało jeszcze mocniej, a nasze skóry praktycznie się paliły od temperatury. Ciemnooki spojrzał na mnie lekko zestresowany, na co odparłem mu delikatnym uśmiechem, żeby dodać mu otuchy. Zastanawiało mnie jak weźniemy tą lawę, bo przecież żelazne wiaderko się stopi, chcociaż to minecraft, tu nic nie wiadomo, a coś takiego jak logika praktycznie nie istnieje. Podeszłem do palącej cieszy i dotknąłem lekko ją wiaderkiem, by zobaczyć czy się roztopi, o dziwo wiadro pozostało w oryginalnej formie, więc nabrałem trochę cieczy do dużego żelaznego wiadra i odłożyłem na bok. Wylałem powoli wodę na lawę i patrzyłem jak ta wyjątkowo szybko zamienia się w obsydian, zrobiłem tak dwa razy na dole i wtedy zaczeły się schody. George nazbierał wystrczająco ziemi, żeby usypać małą górkę. Powtarzałem czynność z lawą i wodą, dopóki nie powstał portal. George wziął dwa kawałki krzemienia ze swojego ekwipunku i pocierał o siebie nad portalem. Gdy w końcu iskra wyleciała, portal zaświecił się na fioletowo, miał swoje ciemno fioletowe zakręcone dymki, które lekko wylatywały z niego, przez co zaczeło mi się trochę kręcić w głowie.

George rozłożył sobie łóżko i po prostu poszedł sobie spać, bo powoli zbliżał się wieczór, a ja położyłem swoje obok jego i delikatnie się położyłem przytulając ciemnookiego. Kochałem to robić, bo ma miękką i delikatną jak porcelana skórę, a czując jego ciało w moich ramionach nie myślałem o niczym, ale wiedziałem, że jestem bezpieczny właśnie z nim.

Nagle poczułem, że coś na mnie skacze i gwałtownie otworzyłem oczy budząc się. Ujrzałem swoją młodszą siostrę, która teraz na mnie leżała. Zobaczyłem jej uśmiech skierowany w moją stronę i jej szmaragdowe wypełnione radością oczy.

- Drista! Co ty tu robisz? - powiedziałem jeszcze lekko zaspany jak i zaskoczony.

- Mama pozwoliła mi przyjechać wcześniej, co znaczy, że mogę dłużej zostać - uśmiechneła się do mnie.

- Mhm, a kto ci otworzył drzwi? - spojrzałem na swój telefon, który pokazywał dość wczesną jak dla mnie godzinę. - Jest dopiero ósma.

- Alex, bo Nick i Karl oglądali coś razem i zasneli, a ty byś nawet nie ruszył się z łóżka - prychneła lekko i wstała ze mnie. Przetarłem oczy i usiadłem.

- Chwila, skąd ty znasz Karl'a i Alex'a?

- W przeciwieństwie do ciebie, ja wiem z kim moje rodzeństwo się przyjaźni - Dziewczyna powiedziała i po prostu wyszła z pokoju.

Jak codziennie wykąpałem się i ubrałem w czyste ubrania, spędzając ponad pięć minut na ułożenie włosów, które i tak się nie układały i były rozwalone jak zawsze. Zszedłem po schodach na dół i zobaczyłem dwóch leżących na sobie brunetów na kanapie. Karl lekko opierał się o ramię Nick'a, a ten delikatnie go przytulał. Przy stole siedziała moja siostra z brązowookim i jedli kanapki, dosiadłem się do nich zaczynając jeść śniadanie.

Po chwili podszedł do nas lekko zaspany i dość mocno zarumieniony Karl, w ciszy dosiadł się i zaczął jeść. A gdy Alex próbował poruszyć temat o tym jak spał z zielonookim, to ten od razu go uciszał zawstydzony. Widać było, że szarooki lubi Nick'a i to więcej niż przyjaciela  w dodatku z wzajemnością, ale oni tego nie zauważali. Mimo iż czasami zachowywali się jak para tłumaczyli się "ale tak przecież robią dobrzy przyjaciele". Spojrzałem na najmłodszą blondynkę, która ewidetnie o czymś myślała. Nigdy nie była w związku, ale jest świetną swatką, od razu wyłapuję kto darzy kogo miłością, mimo iż sama nigdy jeszcze jej nie poczuła. Mam nadzieję, że przynajmniej w jej przypadku gdy się w kimś zakocha, będzie wiedziała czy osoba darzy ją podobnym uczuciem. Nie chciałem by kiedykolwiek stała jej sie krzywda, czy to fizyczna czy psychiczna, w końcu jest jeszcze młoda, ma całe życie przed sobą, a niektóre uczucia są bardziej bolesne niż rana na skórze, bo ta się zagoi, ale rana na sercu zostanie na zawsze.

Z własnych myśli wyrwałem się sam przypominając sobie o tym, że Nick spytał mnie wczoraj o przyjazd George'a. Zapewne wczoraj nie napisał do niego, więc szybko wyjąłem telefon i napisałem do Brytyjczyka.

Hej, Nick ci się już pytał o przyjazd?

Jaki przyjazd?

Czyli nie, więc chcesz przyjechać za około tydzień do nas, na próbne zamieszkanie razem?

Brzmi okej

Może wtedy te sny się skończą, bo naprawdę mam już ich powoli dość i zaczynają mnie wkurzać

Mnie też

Odłożyłem telefon i zobaczyłem, że wszyscy się na mnie patrzą włącznie z Nick'iem, który stał przy mnie próbując zobaczyć co piszę z brunetem.

- Może trochę prywatności? - powiedziałem lekko się śmiejąc.

Reszta dnia mineła spokojnie, oglądaliśmy wszyscy różne filmy, a pod wieczór byliśmy na spacerze. Nick  i Karl nawet nie zayważyli jak nas razem wyprzedzili, łapiąc się za dłonie i spokojnie oglądając zachód słońca.

~~~~~~~~~

Hejka

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i przepraszam, że musieliście tak długo czekać, jednak nie miałam pomysłu.

Miłego dnia/nocy/kiedykolwiek to czytasz <3

Dreaming with you ~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz