~ Z kim tak piszesz? ~

331 27 94
                                    

~ Pov. Sapnap ~

Była już dwunasta, a Clay jeszcze nie wstał. Siedziałem w salonie pijąc kawę i oglądając jakiś film. Nagle mi się przypomniało, że zapomniałem poinformować tego śpiocha, że dzisiaj o trzynastej przyjeżdża Karl, a wieczorem Alex, trudno jak wstanie to mu powiem. Dom był dość spory, bo jednak blondyn to cholerny milioner, na górze było sześć pokoi każdy z własną łazienką. Na środku były schody, po lewej były trzy pokoje, a po prawej pozostałe trzy, każdy był wyłożony pianką wygłuszającą, żeby nie było słychać jak inni streamują czy nagrywają odcinki. Pierwszy po prawej pokój był mój, zająłem go sobie, bo jakoś zawsze miałem pokój po prawej i jestem tak przyzwyczajony, na drzwiach był przymocony napis 'Nick', żeby było wiadomo kogo, który pokój, bo na początku każdy wyglądał tak samo, pierwszy po lewej miał napis 'Clay', a pokój obok był pokojem Dristy, która przyjeżdża w każde wakację na mniej więcej tydzień. Na dole był dość spory salon, kuchnia i swój własny kącik miał Patches.

Usłyszałem dzwonek do drzwi i odłożyłem kubek z końcówką kawy na stolik kawowy i wstałem leniwie z kanapy. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem trochę wyższego ode mnie bruneta z przydłuższymi włosami i szarymi oczami, który teraz sobie słuchał muzyki na słuchawkach i lekko się bujał w jej rytm. Stał z jedną walizką i plecakiem, dotknąłem chłopaka w ramie, bo widać, że kompletnie odpłynął, gdy poczuł mój dotyk lekko się wystraszył i szybko obrócił się w moją stronę.

- Uf, to tylko ty - Wyjął słuchawki z uszu i się lekko do mnie uśmiechnął na co ja oddałem uśmiech i pokazałem mu ręką, że może wejść.

- Gdzie mogę zostawić moje rzeczy?

- Pokoje są na górze wybierz sobie jeden i tam zostaw rzeczy, a ja ci pomogę. -Wziałem jego walizkę i szłem za brunetem po schodach. Szarooki się rozejrzał i poszedł w prawo zajmując pokój koło mnie. Odstawiłem jego walizkę pod jedną ze ścian.

- Jeśli chcesz mogę ci pomóc w urządzeniu się trochę, a teraz wybacz, ale muszą zobaczyć czy Clay jeszcze żyję, bo do tej pory nie wyszedł z pokoju.

- Jasne, spoko - Wyższy chwycił za walizkę i zaczynał ją otwierać, a ja poszedłem do pokoju piegotowatego.

Otworzyłem powoli drzwi i zauważyłem, że blondyn przegląda coś na telefonie i chyba z kimś pisze, ale coś było inaczej. Chłopak w swoich roztarganych włosach miał niebieskiego bratka, skąd on niby miał kwiaty?

- Już wstałeś? - zapytałem, na co starszy skierował wzrok na mnie i mruknął ciche 'mhm'.

- To dobrze, bo myślałem, że już umarłeś i nie będzie kto miał płacić za dom - Oboje się zaśmialiśmy. Jednak ja nie zamierzam płacić za cały dom, wystarczy, że płacę swoją część, a Clay to Clay, zawsze skądś wytrzaśnie pieniądze. Postanowiłem zapytać go o te kwiaty, które bardzo mnie ciekawiły, bo w domu nie mamy żadnych roślinek.

- A co to za kwiaty w twoich włosach? - Chłopak popatrzył na mnie jak na debila, ale przeczesał włosy i wyjął z nich bratka. Popatrzył na niego i obrócił w dłoni, oczy mu się zalśniły i lekko się zarumienił. Rozchylił lekko usta i kilka razy zamrugał. Popatrzył na mnie jakby ducha zobaczył i zacząłem kwestionować jednak czy dobrym pomysłem było zapytanie go o ciemno niebieską roślinkę. Odłożył ją delikatnie na szafkę obok swojego łóżka.


- A i Karl przyjechał - uśmiechnąłem sie i szybko wyszdłedem.

~Pov. Clay~

Nick wyszedł, a ja dalej nie mogłem uwierzyć, że to był kwiatek z wianka, który zrobił mi George, ale jak on się dostał ze snów do realnego świata. Chwila, czy Sapnap nie mówił, że Karl do nas przyjechał? I dlaczego ja nic nie wiem. Wstałem z łóżka i wyjąłem jakieś ciuchy z szafy, poszedłem do łazienki się ogarnąć i przebrać.

Ubrałem się w czarnye dżinsy z dziurami na kolanach i bluzę z mojego merch'u. Wyszedłem z pokoju, zszedłem po schodach i zobaczyłem dwóch brunetów grających w karty przy stole. Usiadłem obok nich na kanapie i przyglądałem się ich rozrywce, byli tak wciągnięci, że nawet nie zauważyli, że tu jestem.
Karl rzucił kartę na stół.

- Wygrałem! - krzyknął i wstał, gdy Jacobs mnie zauważył i zamilknął, przyglądając się mi od góry do dołu, po chwili z powrotem usiadł na swoje miejsce i zbierając karty, zapytał mnie czy się do nich dołącze, z chęcią się zgodziłem i zagraliśmy jeszcze trzy rundy. Najmłodszy ani razu nie wygrał, ja wygrałem jeden raz, a starszy brunet dwa razy.

- O której będzie Quackity? - zapytał szarooki.

- Nie wiem, powiedział tylko, że wieczorem.

- Chwila, chwila, dlaczego ja nic nie wiem - spojrzałem na zielonookiego, który odwrócił ode mnie wzrok patrząc na swojego przyjaciela w nadzieji, że mu pomoże, jednak ten też nie wiedział co zrobić czy powiedziec i po prostu patrzył się w podłogę. Westchnąłem, no jak z dziećmi.

Usłyszałem dźwięk powiadomienia z mojego telefonu, wyjąłem go z kieszeni i szybko odblokowałem, jak się okazało Gogy do mnie napisał, wysłał screenshot'a sumy, którą mu wysłałem chyba dopiero teraz otworzył swoje konto.

Co to do cholery jest?

Zapłata za odcinek

Ale tak dużo?!

No, spodobałeś się ludzią

To brzmi jak bym był dziwką

Odkąd zacząłeś u mnie pracować jesteś moją dziwką

Ta, nie. Spierdalaj idioto

Mimo wolnie się zaśmiałem co przyciągneło uwagę chłopaków, którzy teraz patrzyli na mnie jak rodzice, którzy zaraz zapytają 'a z kim tak piszesz?', 'a z czego sie tak śmiejesz?', nawet się nie pomyliłem, bo zaraz padło jedno z pytań, zaraz jak się na nich spojrzałem.

- Z kim piszesz? - Zapytali jednocześnie na co się spojrzeli na siebie i lekko zaśmiali.

- Z nikim ważnym - Wyłączyłem telefon i dłożyłem go na stół.

- No weź powiedz - Zaczął Nick. - Przecież nikomu nie wygadamy.

- Ehh...Z George'm, zadowoleni?

- Tak i to bardzo - Powiedział starszy i popatrzył na młodszego. Już wiem, że oni coś planują, tylko jeszcze nie wiem co.

Reszta dnia upłyneła nam dość leniwie, ja oglądałem telewizję, a zielonooki pomagał wypakowywać się szarookiemu. Około szesnastej przyjechał Quackity wszyscy się przywitali i jak zwykle przy pierwszym spotkaniu chłopak skanował mnie wzrokiem. Wnieśliśmy jego rzeczy do pokoju, oczywiście wybrał ten koło Karl'a i Sapnap'a. Następnie oni pomogli mu się rozpakować co we trójkę poszło im szybko i po dwudziestu minutach już byli gotowi. Z tego co wiem jutro mają przyjechac ich komputery, mikrofony itp., w takim razie jutro pojedziemy do sklepu po inne rzeczy, które sobie wybiorą i przy okazji po imienia do przybicia na drzwiach.

~~~~~~~~~~~~~~

Witam ^^

Mam nadzieję, że się rozdział spodobał i życzę miłego dnia/nocy czy kiedykolwiek to czytasz.

Dreaming with you ~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz