~ Kanion ~

307 25 37
                                    

~Pov. Clay~


Obudziłem się i uchyliłem lekko powieki. Zobaczyłem, że za oknem powoli wstawał dzień, a niebo z różowego powoli przeistaczało się w jasno niebieskie. Byłem otulony białą kołdrą i przytulałem się do osoby z czekoladową czupryną, która również wtulała się w mnie, odsunąłem się lekko i zobaczyłem spokojną, bezbronną twarz anglika, który jeszcze spał. Złożyłem mu delikatny pocałunek na czole i wstałem po cichu by nie obudzić bruneta. Rozciągnąłem się i rozejrzałem po domku, na szafce z mojej strony łóżka była moja maska i wianek, a ze strony George'a były jego okulary i jego wianek. Pod ścianą z prawej strony była drewniana siekiera i kamienne narzędzia, a z lewej piec i mała spiżarnia. Przeczesałem szybko włosy, żeby je jakoś ułożyć, wziąłem swoją maskę i wyszedłem z domu w poszukiwaniu kanionu lub kamiennej ściany gdzieś w pobliżu.

Wokół naszego domu od przodu nic nie było, więc obszedłem dom wokół. Z lewej strony domku było jezioro, obok łąka z przodu wioska i góra z której przyszliśmy na początku, a z prawej zwykła polana, wybrałem się więc za dom gdzie jeszcze nie wiem co jest. Założyłem swoją maskę i szedłem przed siebie. Po chwili doszedłem do średniej wielkości kanionu, było tam wszystko czego potrzebowaliśmy. Obejrzałem się szybko za siebie i nie widząc nigdzie Gogy'iego chwyciłem za kamienny kilof i zacząłem kopać drogę na dół tak by można jeszcze nią wejść z powrotem na górę, trochę mi to zajęło, ale przestałem, gdy dotarłem na dół, kanion był dość wysoko położony, ale wystarczająco nisko, żeby znalazło się żelazo.

- Clay? CLAY?! - usłyszałem znajomy głos, który wołał moje imię. Szybko wszedłem na górę i zobaczyłem bruneta, który szedł w moją stronę. Ostatnio zabrał mi moją maskę, więc postanowiłem się zrewanżować. Rozejrzałem się i zobaczyłem obok dość wysoką trawę. Gdy brunet nie patrzył przeczołgałem się do niej i czekałem aż podejdzie bliżej kanionu. Chłopak stanął nad przepaścią i przełknął ślinę, pochylił się nad nią i krzyknął.

- Clay? Jesteś tam? - Postanowiłem wyjść jak najciszej i podszedłem od tyłu do niego, ciemnooki chciał się już wycofać, ale natrafił na mnie i się wystraszył. Zaczął się przechylać do przodu wprost do kanionu i krzyczeć, serce zabiło mi szybciej, na szczęście zdążyłem chwycić go w biodrach i gdy miałem pewność, że nie spadnie przytuliłem go do siebie. Miałem teraz ręce oplątane wokół jego brzucha, a głowę opartą o jego ramię. Byłem spokojniejszy niż on, ale rzeczywiście bardzo się w tamtej chwili bałem, że go nie złapie, że go stracę, bo przecież nie wiem do końca jak działa ten świat.

Serce dalej mi mocno biło, przynajmniej mocniej niż normalnie, mój oddech w przeciwieństwie do chłopaka był już prawie równy, brunet był ewidentnie jeszcze w szoku i nie wiedział co się dokładnie wydarzyło. Poczułem jak coś mokrego spada mi na dłoni i spojrzałem na kompletnie przerażoną twarz niższego chłopaka i zobaczyłem jak płakał. Odwróciłem go do siebie, przytuliłem delikatnie, na co on od razu oddał uścisk i słyszałem jak powoli oddech mu się uspokaja i jak jego wraz z moim sercem się wyciszają i wracają do normalnego bicia. Zdjąłem maskę i rzuciłem gdzieś na bok na trawę.

Po chwili chłopak trochę odsunął się ode mnie, dalej się mnie trzymając, żeby nie spaść. Spojrzałem na jego twarz, która była lekko rumiana, piękne ciemne oczy pokazywały, że były mi wdzięczne, że znowu go uratowałem, a wargi były lekko wykrzywione w uśmiech i wyglądały kusząco, chłopak zaczął coś mówić i wtedy wyrwałem się z transu, oderwałem wzrok od jego twarzy szczególnie oczu i ust. Szybko się odsunąłem zawstydzony, miałem nadzieję, że tego nie zauważył, bo kompletnie odpłynąłem, ale fakt faktem jego usta naprawdę kusiły do złożenia chociażby najdelikatniejszego pocałunku na nich. Na tę myśl szybko pokręciłem głową i się zarumieniłem, przecież nie powinienem myśleć o takich rzeczach, dodatkowo z chłopakiem.

Dreaming with you ~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz